niedziela, 13 maja 2012

krzywda feecbooka

nie wiem jak u Was , ale proces pisania kolejnego posta u mnie składa się z kilku etapów 
w wariancie pierwszym wygląda to tak:
1. pomysł,
2. rozwinięcie pomysłu,
3. kompletna zmiana idei pomysłu na posta, nadal jest ten sam temat i ta sama argumentacja, ale będzie to brzmieć bardziej uniwersalnie,
4. tytuł , żaden się nie nadaje, 
5. no dobra to będzie tytuł, lepszy rydz jak nic, 
6. publikuję,
7. z motylami w żołądku czekam na pierwszy komentarz, czy mnie nie zlinczują i czy ktoś to czytając odbierze to przychylnie, 
8. jest pierwszy komentarz chyba nie jest tak najgorzej,  Pulitzera nie dostanę, ale mogę pisać dalej swoje grafomaństwo.
w wariancie drugim jest o wiele krócej:
1. no q... jasna , przyp.... mu , im, za pisanie takich głupot, już ja napisze co ja o tym myślę, wykształciuchy jedne, :)
2. piszę w celu słownego morderstwa głupoty,
3. publikuje,
4. o jeju co ja zrobiłem, poczekajmy do pierwszego komentarza,
5. nie ma, co za ulga. 

Czas wyjaśnić o co chodzi z tą "krzywdą feecbooka". Głównie chodzi mi o "Lubię to" każdy artykuł, strona, firma, w internecie ma ten link "Lubię to" i co dalej ja się pytam, za co "Lubię to" . Wszyscy lubią to , nawet w porywach kilka tysięcy, ale dlaczego, nikt się nie musi opowiadać dlaczego, ważne żeby być w grupie tych co "Lubię to". Może w tym tłumaczeniu zrobiono błąd , bardziej poprawne  było by "Popieram to", wtedy moim zdaniem w wielu przypadkach oddawała by to sens w Polsce, byłoby to bardziej neutralne. Czepiam się . Oczekuję pełnych zdań w świecie, który mówi tak, nie, ale częściej mhh, mmm, ooo, itd. 
Już nikt nie powie "Ładnie wyglądasz w tej sukience" jeszcze moment, a telefonem najpierw zrobimy zdjęcie, włączymy funkcję "Lubię to" i wyślemy do obdarowanego tym komplementem MMS. 
 
Uświadomiłem sobie, że w moich muzycznych gustach , nie prezentowałem nigdy artystki , która jako jedyna ma prawo do tytułu Divy . Szanowni Państwo , o to ona  Celin Dion, uwielbiam jej koncert z Paryża, ale będzie taki miks 

wystarczyło wkleić klip i napisać "Lubię to" ;)

20 komentarzy:

  1. a propos Twojego wpisu: lubię to! :P

    a tak poważnie... zauważyłem dokładnie to samo. dlatego moje konto przestało funkcjonować. przynajmniej na jakiś czas. może kiedyś tam wrócę. systematycznie usuwane jedyne dwa portale jakie kiedykolwiek miałem. najpierw nk, potem fb. i jakaś dziwna pustka się zrobiła. no ale jeszcze jest blog...

    ja nigdy nie wiem o czym napisze, a później się okazuje, iż wciąż o tym samym - do znudzenia... trzeba coś zmienić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. tematy są wszędzie... kwestia zainteresowania się nimi i zinterpretowania:)

    kocham to!!!

    kr

    OdpowiedzUsuń
  3. O właśnie, tego mi na fejsie brakuje, przycisku "Kocham to!" :)

    W blogowaniu wychodzę od myśli przewodniej ("pomysł", "już ja im...";)). Może być to jakieś jedno zdanie, czasem tytuł, czasem piosenka. Później dorabiam do tego resztę, przy czym często okazuje się, że poszło to w inną stronę, niż na początku założyłem. Ad. 7 "czekam na pierwszy komentarz, czy mnie nie zlinczują" jakbyś wyjął to z moich ust. Jak nie linczują, uff, mogę żyć dalej :)

    A co do fejsa. Jak dla mnie narzędzie, troszkę inny obieg informacji niż przed erą Zuckerberga. O artykułach, piosenkach lub memach dowiaduję się w czasie rzeczywistym dzięki Facebookowi. Skoro zaś fejs przypomina raczej tłoczny rynek niż pogawędkę przy kawie ze znajomymi, musi być krótko, żeby odsiać informacje istotne od nieistotnych. Tak mi się przynajmniej wydaje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Eee, tam. Ja się tak nie napinam. Grunt to jakiś punkt wyjścia do notki. Dokąd narracja zaprowadzi to się zobaczy. Komentami się martwić? Czy się spodobało? Ja się cieszę, że w ogóle ktoś ten mój słowotok czyta. Frajda jest przy wymyślaniu tytułu posta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż, przyciskami „Lubię to” witryny postanowiły ułatwić życie tym, którzy niespecjalnie potrafią wyrazić swoją opinię na jakiś temat w formie komentarza, a jednak chcieliby nam coś oznajmić. Może i dobrze?

    W większości przypadków już się nie dowiemy za co ktoś coś lubi, ale przynajmniej teraz nie spotykamy się tak często z wypowiedziami pisanymi na siłę, pełnymi wyrazów o trudnym do określenia znaczeniu, np.: „fajny”, „mega”, „total” (i pewnie jeszcze wielu innych, bo wciąż pojawiają się nowe, a ja jestem już stary i nie nadążam). Na przykład ten „fajny”… niby funkcjonuje już w naszym języku od lat, wyraża się nim aprobatę dla czegoś, ale co konkretnie oznacza - wciąż nie wiem.

    Co do pisania nowych notek – piszę kiedy przychodzi potrzeba. Czasem jakbym nie napisał, to bym się pewnie udusił ;) Oczywiście później straszliwie wstydzę się tego, co wysmarowałem, ale gdybym zaczął to kasować, to na blogu miałbym dzisiaj nie więcej niż cztery posty.

    OdpowiedzUsuń
  6. @ marchołt - nie mam konta na feecbook, od kiedy uświadomiłem sobie, że większość moich znajomych, jako zawodowo czynni ludzie realizują przez to zadania marketingowe z pracy,
    @ kokowriters - czyli dopóki , działa we mnie zdolność czytania ze zrozumieniem , to jest szansa, że coś napiszę,
    @ Mateusz - ja kiedyś jak zakładałem profil, to chciałem mieć informacje, co posłuchać, obejrzeć gdzie iść w piątek wieczór, a jak stał się za bardzo wykorzystywany przez marketingowców to zaczął mnie wkurzać i zlikwidowałem profil
    @ JJP - ja czasami myślę, że najważniejszy jest tytuł, co do komentarzy to mi bardziej chodziło o chamskie bluzgi, które będę musiał usuwać, ze względu na słownictwo,
    @ Histrio - ja przyjąłem pewną zasadę, jeśli pod postem pojawia się pierwszy komentarz to jest on dla mnie w tym momencie nieedytowalny do czasu pierwszego komentarza czasami kilka razy zmieniam treść , opcja podglądu mi nie pomaga

    OdpowiedzUsuń
  7. Parę razy brakowało mi opcji "Lubię to!" na blogu, choć wolałabym np. "Uwielbiam to!" - byłoby bardziej wyraziste i pozwoliłoby oddać zachwyt, gdy brakuje słów, by opisać zjawisko :) Też czasem zastanawiam się, jakie reakcje wzbudzi to, co napiszę - chyba wolę jakąkolwiek, nawet negatywną (ale szczerą) reakcję, niż jej brak.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lemur Katta rzadko komentuje wpisy odwiedzanych blogerów, co nie znaczy, że ich nie czyta! On sam też w sumie rzadko jest komentowany, ale to chyba dlatego że wpisy są nierozumiane (taka prawda, że ideą bloga Katty jest sam blog i sposób postrzegania i rozumienia świata, a nie nastawienie na komentarze, jednak jeśli ktoś się wpisze - jest to bardzo miłe).
    Lemur ogólnie unika zakładek "Lubię to", klika w nie w przypadku ciekawych zdjęć znajomych na fejsie.
    Odnośnie wpisów i tutułów - Lemur ma pełno pomysłów, lecz po ich przeanalizowaniu okazują się trywialnymi i rezygnuje się z ich materializowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szkoda... Byłoby co komentować! I każdy sposób postrzegania i rozumienia świata jest ciekawy.

      Usuń
  9. "Lubię to" jest jednym z najbardziej idiotycznych wymysłów w sieci:) A co do posta - ja zaczynam od tytułu, potem jest muzyka i szklanka whisky:)

    OdpowiedzUsuń
  10. doslownie dzisiaj rano zastanawialam sie,czy w cholere nie usunac konta na FB.Zaczyna to byc wkur***-zenujace,bo jak pod postem znajomej cytuje: "tesknie,kocham",ktorej wlasnie zmarl maz-dodam,mozna kliknac "lubie to"??? a takich klikaczy rano bylo juz kilkunastu, a swoja droga,takie posty(jak wyzej opisany)na FB tez wg mnie nie sa potrzebne.......

    no i dzieki za glos u mnie-lubie to;) dawno nikt mnie nie sprowokowal do takiej odpowiedzi,nie odbierz jej negatywnie!

    czy nie masz czasem dosc komentarzy o niczym,masla maslanego,grzecznosciowych kilku slow?

    OdpowiedzUsuń
  11. @ usnuta - ja nie chcę przycisku z nowym wyrazem wskazującego zachwyt, chce poznać opinię wyrażoną w zdaniu,
    @ Lemur - To jest inna bajka i on nie nadaję się do tak trywialnego komentowania, bo to było by mocne faux pas,
    @ Brunet - miło mi że masz podobne odczucie do "Lubię to" , pomyśle następnym razem o szklance whisky zwłaszcza jak będę pisał w tym drugim wariancie,
    @ Emocja - czyli nie tylko ja mam odczucie poirytowania FB, nie piszę jedno wyrazowych komentarzy , bo nie lubię takich czytać na swoim blogu. Chcesz mi coś powiedzieć to po proszę pełnym zdaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufff, ulżyło mi ;) że choć jedna Osoba chyba nie ma mi za złe, jeśli czasem zamiast pół zdania napiszę komentarz cały długi na kilkanaście linijek :) Ale spokojnie, to nie tym razem :)

      Usuń
    2. PS. Czyżby Blogger naprawił wreszcie godzinę w komentarzach? Kiedy to się stało, może coś przeoczyłem? :)

      Usuń
    3. @ Mateusz - ja uwielbiam czytać komentarze napisane pełnymi zdaniami

      Usuń
    4. Nie wiem, co Atlu rozumie pod pojęciem "inna bajka" i "nie nadaje się do komentowania". Blog jak blog, nic specjalnego, chaaaoooos myśli, marzeń i obserwacji najzwyczajniejszego Lemura na świecie.

      Usuń
    5. @ Lemur - powinieneś dostać po uszach nie napisałem , że Twój blog "nie nadaje się do komentowania" tylko "nie nadaję się do tak trywialnego komentowania". Czyli w przypadku Twoich postów, komentarz jednym wyrazem lub nie pełnym zdaniem to oznaka małej inteligencji czytającego

      Usuń
  12. Atlu,a ja mialam wrazenie,ze wlasnie sie zrozumielismy i jestesmy po tej samej stronie,ale chyba cos sie zamieszalo.....ze ja Tobie zarzucam brak tolerancji? nic takiego nie napisalam:) kurcze,Twoj 1-szy komentarz zmusil mnie do myslenia:) Tematu tolerancji nie da sie tak powierzchownie potraktowac.Chcialam napisac,ze Cie rozumiem,a cala moja odpowiedz dotyczyla tych wszystkich,ktorzy mysla inaczej niz my....a teraz mi glupio,bo wziales to do siebie......W kazdym razie,to sa momenty,ktorych w blogowym swiecie nie lubie,niedopowiedzenia,zla interpretacja i mozna komus sprawic przykrosc,albo jak napisales wymierzyc policzek.Zapewniam,ze to nie tak mialo byc:)
    czy jakos to odkrecilam,czy zamieszalam bardziej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam, mój błąd, to tak jest jak się czyta w odwrotnej kolejności

      Usuń
  13. Ja mam inaczej. Po publikacji znajduję pełno błędów i muszę szybko poprawiać :)

    A pomysły.... przychodzą w najmniej oczekiwanych momentach. Ale najczęściej kiedy idę, jadę gdzieś. Kiedy obserwuję innych ludzi, itp. Muszę szybko pomysł spisać, żeby się nie ulotnił. Szybko wpisuje w notatniku w telefonicze komórkowym.

    A Ty gdzie dostajesz pomysłóow? gdzie je zapisujesz?

    OdpowiedzUsuń