piątek, 29 maja 2015

(424) mam wcale nie lekko wyj***ne, na wszystko

nie pamiętam kiedy ostatnio miałem tak wszystko w czterech literach i kiedy byłem tak nastawiony na zrealizowanie zadania zamknięcia spraw i wylot na wakacje. Przepraszam wszystkich, których zanudzam swoim liczeniem ilości dni do urlopu, ale proszę o zrozumienie dla człowieka co ostatni raz na plaży był ponad pięć lat temu. Odprowadzałem wtedy przez dziesięć dni tęsknym wzrokiem młodego miśka Rosjanina codziennie na plaży przed południem. Nie pamiętam w jaki sposób zidentyfikowałem narodowość, ale przed południowe pobyty na plaży były tylko z jego powodu.

W ciągu dnia na kilka sekund zainteresuje mnie coś z mediów ogólnych, nawet wnerwi . Mam ochotę napisać post z komentarzem co ja o tej głupocie myślę. Przychodzi wieczór w domu i wystarczy jedna fajna fotka jakiegoś według moich standardów atrakcyjnego faceta i mam wyj***ne na wszystko.
Czekam na plaże, a wczoraj gdy  mój fryzjer na opowiadał mi o miejscu moich wakacji, właśnie wrócił  stamtąd to już naprawdę mnie wzięło. Chyba już jutro zacznę się pakować. ;)

I jeszcze wzdycham do obrazka z jakimś fajnym ładnym gościem z naprawdę zjawiskowym głosem jak jakaś nastolatka , który chyba u nas nie jest popularna. Na obrazku Senior Mickael Carreira ;)

środa, 27 maja 2015

(423) jakie będą widoki ?

jeszcze tylko dziesięć wieczorów, jeszcze tylko kilka dni i zacznę urlop taki prawdziwy. Będę wylegiwać się nad basenem lub na plaży  na trzeźwo lub z lekkim szmerem . Bez stresu, że coś muszę, bo nic nie muszę zwyczajnie chcę podziwiać widoki.
a obrazek z tumbla jest dla posłów PO i Pani Karoliny KP co udowadniała, że bigos jest lepszy od budyniu, rozczarowała mnie Pani.

(422) czy dobrze robimy ?

Po raz kolejny jestem obserwatorem wyrzucenia pracownika z wieloletnim stażem.  Moim skromnym zdaniem pierwszy błąd popełniono w rekrutacji to nie był potrzebny pracownik, tylko wybrano kogoś kto ma znajomości i układy. Nie poszukano optymalnego rozwiązania tylko taką typowo Polską prowizorkę "jakoś to będzie". Jak wiadomo prowizorki mają to do siebie, że wytrzymują wiele lat. Przyzwyczajenie, strach przed kapitalnym remontem. Czyli zwyczajnie "rączka rączkę myje". 

Kiedy jest decyzja dokonania koniecznego przeszeregowania, bo dalej już tak być nie może. Zaczyna się "gra o tron" lub "wojna dwóch róż" jak kto woli i co komu pasuje. Cywilizowanych rozwodów w pracy nie ma, zapewne w życiu też. Każda ze stron odgrzebuje stare brudy szuka haków i szuka popleczników rozumiejących jej trudną sytuację bycia pokrzywdzonym.  Zwyczajna żenada. Widziały gały co brały. Gdyby już na samym początku strony wyznaczyły sobie ramy czasowe tej chwilowej współpracy, może można byłoby tego bajzlu uniknąć. Niestety wywołuje to dziwne emocje u pracowników, którzy zostają mają chorą satysfakcję, że są lepsi. 

Z racji zajmowanego stanowiska mam dobre miejsce do takich obserwacji. Po raz kolejny ktoś kogo wiedza, doświadczenie i nawet znajomość wewnętrznej polityki nie daje prawa do wydawania opinii  rzuca na prawo i lewo swoimi wyrokami, bo dowiedział się pierwszy kogo Prezes zwalnia. Jest takim samym pracownikiem jak ten żegnany, a czuje się kimś lepszym bo jeszcze zostaje. Gdyby to on awansował to bym to może rozumiał, ale na miejsce zwalnianego szukane jest zastępstwo na zewnątrz, a on tylko przez chwilę będzie może pełnił obowiązki . 

czwartek, 21 maja 2015

(421) nie męscy mężczyźni wg faceta hetero

tak pobawię się swoim umysłem i Waszym. Ponieważ o wyborach na stróża żyrandola nie chce mi się pisać, to obawiałem się, że w najbliższym czasie zamilknę bo nie będzie nic ciekawego się dziać.

O święta naiwności, przecież zawsze można liczyć na internet, który wyłapie każdy debilizm zwłaszcza popularnego celebryty ze ścianki lub takiego ze słynnym medialnym nazwiskiem z wieloletnimi tradycjami i zasługami dla mediów, trzeba promować swoich. Wprawdzie nie zawsze to jest regułą, ale zwykle jabłko daleko pada od jabłoni. Pewien trzydziestolatek z popularnej TV syn taty z radio, postanowił ocenić czy inni dwaj celebryci są męscy. Kiedy facet ocenia innego faceta określeniem "męski facet", to zaczyna podcinać gałąź, na której chyba nie jest pewien czy dobrze mu się siedzi. Może za dużo czasu spędza na portalach randkowych dla gejów i trochę mu się przesunęła rzeczywistość.

Nie wiem po co facet rzekomo heteroseksualny, ocenia w taki sposób innego faceta. Przypomniało mi to moją lekcję religii , w odległych czasach na samych początkach jej powrotu do szkoły. Ksiądz katecheta w czasach kiedy temat homo to był tylko temat AIDS palnął ni z gruchy ni z pietruchy, o swoich doświadczeniach z prysznicem w wojsku i jak to władza komunistyczna chciała go złamać by gładko przejść do oceny mojej osoby jaki to ja jestem miękki i trochę za bardzo ze mnie mały elegancik. Ksiądz był dużo większy ale szczerze, to nie ja chodziłem w sukience. Kolor buraczków to był zapewne pastel przy tym co ja miałem na twarzy.

Nasz umysł funduje nam pułapki, sami je zastawiamy chcemy szybko zrozumieć, ocenić i posługujemy się kalkami. Schematami stworzonymi przez społeczeństwo, też przez nas samych. Nie jesteśmy w stanie od tego uciec, wpadamy w zastawione przez nas samych pułapki. Czekam na czasy kiedy wrócą specjaliści dziedziny, a odejdą w zapomnienie guru znający się na wszystkim. Czekam na czasy kiedy uczciwej pracy przywróci cię właściwą wartość, a praca błazna będzie wynagradzana po błazeńsku.

wtorek, 19 maja 2015

(420) poniedziałki, dobrze że mijają

jakiś czas temu podejrzewałem , że "Nie lubię poniedziałków" z zasady marudzenia jak prawdziwy Polak. Przez ostatnie półtora roku będąc we Wrocławiu, myślałem że za to odpowiedzialne moje wczesne wstawanie o czwartej rano to nie brzmi najlepiej, następnie trzy godziny jazdy samochodem osiem godzin pracy i punkt szesnasta i nadawałem się do pójścia spać. Najpóźniej o dziewiętnastej byłem w łóżku. Potrafiłem wstać we wtorek o siódmej czyli po dwunastu godzinach. Dopiero wtedy nadawałem się do życia. Wydawała mi się, że sam jestem sobie winny prowadząc intensywne życie weekendowe. Dwie imprezy jedna w piątek druga w sobotę, ale nie zawsze odrobina alkoholu i niedzielna walka sama z sobą wstać czy nie wstać, o to jest pytanie. 

Kiedy wróciłem do Poznania , kilka pierwszych tygodni przyznaję było trochę zabawowe ale bez przesady. Teraz kiedy jestem u siebie nie nadganiam straconego czasu i już nie mam parcia na spotkania dwa dni z rzędu. Alkoholu wcale tak wiele nie piję ostatni wyjazd na mecz wyraźnie pokazał , że nie za bardzo pasuje do towarzystwa. 

To dlaczego syndrom poniedziałku nadal we mnie tkwi. Wczoraj jak tylko skończyłem pracę to poczułem się jakby mi zabrakło baterii. Byłem jak króliczek co używa gorszych baterii. Zjadłem obiadokolację, umyłem się półgodziny pokręciłem się i o dwudziestej spocząłem w objęciach Morfeusza, nawet światło mi nie przeszkadzało, w nocy kilku minutowa przerwa i dalej. Dopiero dzisiaj daje radę funkcjonować. To jest jakiś kac bez alkoholu, z zasady w niedzielę nie piję. 

Moje nastawienie trochę się poprawiło, perspektywa aktywnych wakacji potrafi zrobić cuda. Miałem sporą przerwę w zagranicznych wojażach i mam obawy czy dam radę, czy odpocznę czy wrócę przybity i wściekły na za duże oczekiwania. Mam obawy, czy moje wspomnienia są wyidealizowane czy ja naprawdę tam regeneruję siły na kolejny rok życia. Jeszcze trochę czasu jest, ale motyle w brzuch ze stresu zagościły.

Wprawdzie taki raj jak na obrazku to nie będzie, ale najważniejsze jest słońce, plaża i morza szum

piątek, 15 maja 2015

(419) jak minął tydzień ?

dało się wytrzymać , ale lekko nie jest. Może ja nie jestem predysponowany do bycia szczęśliwym. Wystarczyłoby być zadowolonym z siebie. Coś tam robię odbijam się od jednej ściany lub drugiej wąskiego korytarza możliwości zwanego życiem.

Zdarzyły się dwie ciekawe sytuacje, którymi podzielę się, bo mi trochę zaprzątają głowę.
Najpierw ta z wczoraj. Na klasyczny kwadransik wyrwałem się z biura do pobliskiego sklepu. Po drodze z naprzeciwka nadjeżdżał rowerzysta, co tu dużo pisać przystojny, nie gwiazda wybiegów, ale normalny wysportowany młody facet, więc kiedy mnie minął postanowiłem ocenić tylko jeszcze ostatni element jego ciała i obróciłem się popatrzeć no nie będę się rozwodzić na pośladki , trochę za długo trwało to moje podziwianie i zostałem ukarany, bo on też się obejrzał i mnie przyłapał. Kompletnie nie miałem jakichkolwiek wyrzutów sumienia, jestem sobą zszokowany i chyba rozgrzeszony bo on też trochę za długo taksował mnie z góry na dół , cud że nie miał wypadku, jedzie do przodu, a patrzy do tyłu, co za nieodpowiedzialność.

Dzisiejsze zdarzenie, kilka esemesów z dawna niewidzianą koleżanką w sprawach zawodowych, no i w końcu ona dzwoni. Chwali mi się swoim kolejnym wyjazdem,sukcesem zawodowym i ma problem w co się ubrać, opisuje jakie są wymogi gdzie będzie i dalsze napędzanie się "ja nie mam co na siebie włożyć". Co zrobiłem? Zacząłem wymieniać kolejne seriale i filmy, z których zwyczajnie powinna zerżnąć strój. Ona w szoku, że ja pamiętam kto i gdzie był ubrany. Jak film dla mnie jest nudny to ja po pierwsze ratuję się słuchaniem muzyki jak ta mnie nie powala to oglądam scenografię, a jak i to jest mało ciekawe to oglądam garderobę bohaterów. Jak jakiś film uwielbiam, kocham , szaleje to po entym razie oglądania też rozkładam go na czynniki pierwsze. Nigdy nie zrozumiem zachwytu nad "Tańczącym z wilkami" tam tylko fajna jest muzyka. Z wielu filmów bardziej to pamiętam, niż imiona bohaterów.  Właśnie jestem po przeczytaniu dwóch esemesów "kupiłam sukienkę w grochy" i "nigdy nie uwierzyłabym, że doradzać mi będziesz mi w kwestiach stroju". Czyżbym się woutował ? Tak w pracy, wprawdzie byłej, ale zawsze pracy ?


poniedziałek, 11 maja 2015

(418) król jest nagi

tytuł najlepiej mówi , co myślę o niedzielnych wyborach, o politykach, ludziach mających prawo wyborcze, mediach i mądrych głowach. 

Czy jestem Zaskoczony ? Wcale. Zniesmaczony? Odrobiną. Rozczarowany ? Kim, politykami czy wyborcami?

Przyjmując współczesny sposób porozumiewania się "Lubię wybory" , nie byłem tylko raz . Pójście do lokalu wyborczego podjęcie decyzji to nie jest dla mnie jakaś skomplikowany wysiłek umysłowy, który spali resztę moich szarych komórek. Z podejmowaniem decyzji nigdy nie miałem problemów i nie obawiałem się konsekwencji ich podjęcia. Dlatego bardziej szanuję tych co zagłosowali na Pana Kukiza, niż tych co nie dotarli do urny. 

Kiedy słyszę argument, że żaden kandydat nie był mi bliski, nie reprezentował moich poglądów , to śmiać mi się chce z tej osoby. Dorosły człowiek, powinien wiedzieć, że idealni to jesteśmy w piaskownicy. Kiedy biegamy w krótkich spodenkach, wtedy lato było naprawdę ciepłe, truskawki miały smak jakiego do końca życia nie poczujemy, oranżada miała lepszy smak niż dzisiejsza cola.Od ponad dwóch lat nie kupiłem chleba, który by mi smakował tak jak ten z dzieciństwa, wybieram co dwa dni inny i co i idealnego brak, chyba powinienem przestać jeść chleb. Dorosły człowiek wie, że poszukiwanie straconego czasu to zmarnowany czas. Ktoś powie "mam prawo wymagać" i ma rację, tylko, że po pierwsze najwięcej od siebie. 

Pomysły Pana Kukiza jak dla mnie są jak z reklamy proszku do prania, ja w to nie wierzę. Jednak rozumiem Tych co na niego zagłosowali, chcieli dać fangę w dziób politykom największych partii i to zrobili, ja nie miałem odwagi. Gdyby Pan cwaniak Korwin nie pokazał podczas debaty , że jest politykiem z wieloletnim stażem i pływa w tej kałuży bardzo sprawnie, to zapewne on byłby beneficjentem tych rozczarowanych i poirytowanych, a tak mamy nową gwiazdę, celebrytę.

Czy wnoszę coś nowego wartościowego do dyskursu mądrych głów występujących w TV z tytułami profesorskimi i doktoranckimi ? Szczerze raczej nie tylko, mnie to nie zaskoczyło, bo nie ma nic gorszego, niż polityk pewien zdobytych głosów, to trochę przypomina pytanie pewnej bajkowej Królowej co rozbiła lusterko, bo powiedziało prawdę, że ktoś jest piękniejszy od niej.  

czwartek, 7 maja 2015

(416) krem ze szparagów

od kilku lat maj wspominam jak okres jedzenia szparagów pod wszelka postacią, a zwłaszcza uwielbianej przeze mnie postaci  kremu ze szparagów. Nie gotuje co to to nie, ja zwiedzam sobie poznańskie jadłodajnie według kryterium jest coś ze szparagami, czy nie. W poprzednich latach musiałem ograniczyć się do weekendów, ale w tym roku zamierzam sobie odbić tą ascezę. Miejsce numer jeden zaliczone. W najbliższe dni trzeba będzie udać się do centrum, a może w okolice ICHOT i sprawdzić jak tam rozwija się gastronomia. Nie uznaje na zimno szynki ze szparagami to jest dla mnie świętokradztwo.

Nie wiem, czy smak kremu szparagowego, czy pogoda, czy wreszcie moje wewnętrzne r.. spowodowały, że uświadomiłem sobie uciekający czas i brak zmian na lepsze. Po dziewięciu miesiącach wiem, że mój nowy pracodawca jest lepiej wychowany niż poprzedni, ale niestety też ma swoje wady, co gorsza dziś dotarło do mnie , że są to te same wady co poprzedni i jeszcze wcześniejszy , chyba tylko mój pierwszy szef ich nie miał w zamian za to serwował całą paletę cech charakteru Dyzmy i Dulskiej.

Moi kolejni szefowie tworzyli od zera ze wszystkimi zaletami i wadami swoje firmy. To był ich pomysł i to jest ich sukces. Niestety zachowują się wobec mnie  jak współcześni rodzice gimnazjalisty lub licealisty w rozmowie z nauczycielem. Ja nie rozumiem ich dziecka, zresztą jak mogę rozumieć dziecko ja go nie mam , gdyby komuś umknęło chodzi o to, że sam nie mam firmy tak dużej i prężnej jak oni. Więc jakim prawem ich oceniam. Moja ocena jest niepolityczna bo im szczerze zwracam uwagę, że jak tak dalej pójdzie to będą musieli zapomnieć o maturze i studiach nie wspominając o promocji do następnej klasy. Wtedy są wspomnienia, że przez całą podstawówkę ich dziecko miało piątki od góry do dołu, w tym porównaniu oznacza to że był zysk, każdego roku podwajany. Wskazuje im, że będzie coraz gorzej jeśli wysiłek nie będzie spory wielokierunkowy to mogą zapomnieć o tamtych sukcesach.  Reakcja jest albo drwina ze mnie, że się nie znam , albo gdy już się zdarzy ta moja przepowiednia Kasandry, marudzenie dlaczego o tym nie powiedziałem. Chociaż mówiłem, a nawet pisałem.

Jestem zmęczony tym ciągłym waleniem łbem w ścianę, dwa kroki do przodu , jeden a czasami dwa do tyłu. Jedyny plus, że jestem u siebie, a reszta bez zmian. Znowu ja mam mokrą koszulę na plecach bo chciałbym zrobić coś z czego mógłbym być dumny, a nie zrobić żeby było, żeby szef się nie wkurzył. 
Niestety wzrasta moja frustracja, ale nie na pracę, tylko na wszystko co mnie otacza. Nie znajduję nic co by sprawiało mi przyjemność, nawet mój klub się jakoś ostatnio zeszmacił zwłaszcza, że znikają fajni trenerzy, a pozostają Ci co nie za bardzo mi pasują. Pozostaje poszukać dobry krem ze szparagów z kulkami ptysiowymi i płatkami migdałowymi, trzeba wybrać się na niego pieszo bo idealna chwila świetnie smakowała powinna być dopełniona kieliszkiem białego wina wystarczyło by lekkie chardonnay 


środa, 6 maja 2015

(415) nie ogarniam tej kuwety i dlatego skazałem siebie na bycie sam

jeśli kiedyś spotkacie geja lub lesbijkę, która opowie Wam, że od samego początku wiedział (a) , że lubi facetów (kobiety) i to od razu zaakceptował i było jemu / jej z tym dobrze to kłamie.

"Kiedy patrze hen za siebie w tamte lata co minęły, kiedy myślę co przegrałem , a co diabli wzięli" to nadal nie łapie jakim cudem ta dziewczyna jest z tym facetem i na odwrót. Chciałbym szkiełkiem analizować racjonalność decyzji o byciu razem, niestety każda kolejna para udowadnia mi, że "nie ogarnę tej kuwety" Nigdy nie zapomnę tych par dobranych na zasadzie księżniczka i rozbójnik, dama i menel i jeszcze innych ciekawych połączeń, penera i książę. Chciałbym znaleźć racjonalność w tym , dlaczego ludzie są razem . Nie łapię dlaczego znane mi pary nawet z rodziny są razem, szczerze to jest niezły kabaret.  Dodatkowo ja sam , traktowany jestem jak pan w kolartce, co chyba bardziej przestrzega zasad spowiedzi niż ksiądz dobrodziej. Nie powtórzy rozmowy mojej kobiecie lub mojemu facetowi.

Nie miałem wpływu na to czym matka natura zdzieliła mnie przez łeb, ale jest trudniej. Jest kolorowo.
Dzisiaj napisałem jeden z najdłuższych komentarzy, a i tak nie dałem rady określić czego szukamy , jaki jest ten nasz absolut, nasz idealny Pan. Już wiele razy słyszałem, żebym zszedł na ziemię i nie szukał boskiego Apollo tylko zwykłego faceta.  Pal diabli moje oczekiwania, kiedy przez drugą stronę jest szukany Mister America. Nigdy nie było szans na spełnienie Twojego marzenia przeze mnie, nie spełniam kryterium. Kiedy byłem obecny na portalach randkowych tylko JEDEN RAZ gość spotkany  twarzą w twarz był fajny, zadał jedno pytanie zapewne dla niego istotne, ale przecież dzieci razem nie mieliśmy szans mieć i tym pytaniem ja się spaliłem, no i spierdoliłem tą znajomość. PRZEPRASZAM.

Już jakiś czas temu zrezygnowałem z portali randkowych bo to nie było dla mnie, to jest tak odległe ode mnie jak twarzo książka. Dzisiaj usłyszałem, że skoro mnie tam nie ma to nie żyję. Dalsza rozmowa przeraziła powtarzacza tych słów i stwierdził, że skoro najczęstszym pytaniem było jaką deklarację ma wypełnić, co wpisać pole 39 lub inne to też by się wylogował. Bo najczęstszym pytaniem powinno być "idziesz z nami na piwo, a jeśli piwa nie pijesz to może na wódkę " ;)

Podsumowując, chyba umrę w nie wiedzy co to są "motyle w brzuchu" empirycznie, zostanie mi wiedza teoretyczna.

niedziela, 3 maja 2015

(414) moje prawa obywatelskie,

nie jestem działaczem gejowskim , działaczem LGBT. Na co dzień nie zajmuje się monitorowaniem stanu prawnego RP, ale kompletnym ignorantem nie jestem. Oczekuje zmian, to że ja z nich prawdopodobnie nie skorzystam to jedno, to że one powinny obowiązywać to drugie.

Od kiedy obejrzałem brytyjski film PRIDE (po polsku to Dumni i Wściekli) zastanawiam się czy Polscy górnicy byliby tak odważni, żeby poprzeć sprawy LGBT, właściwie to szukam grupy społecznej z którą byłoby po drodze o "wolność Waszą i Naszą".

Dziś ich znalazłem , zrozumiałem komu geje i lesbijki powinny pomóc i kto zachowałby się honorowo i zrewanżowałby się walką o nasze prawa.  Dla wielu homoseksualnych osób to będzie niezła herezja, ale herezją były też poglądy Kopernika.

W sobotę drugiego maja byłem na Stadionie Narodowym na meczu Pucharu Polski, niestety Lech przegrał , puchar zdobyła Legia. Jest mi smutno, ale to dla mnie nie jest problemem. Problemem dla mnie jest przetrzymywanie mnie przez dwie godziny po meczu przez policję i organizatora imprezy masowej. Na podstawie ustawy , która jak za komuny przywraca odpowiedzialność zbiorową i za pewne łamie konstytucje RP. Kibice nie wiem jak Legi , ale na pewno Lecha zostali potraktowani jak przestępcy. Proszę wytłumaczcie siedmiolatkowi , który przyjechał z rodzicami wszyscy ubrani na niebiesko dlaczego w ścisku czekamy dwie godziny na możliwość powrotu do autobusu. Na mecz jedzie pełno nawalonych gości i ja się pytam co z tego. Demokracja polega na tym , że prawo ustanawia większość, ale z zachowaniem prawa jednostki. Niestety policja i organizator imprezy masowej są tak niekompetentni, że muszą ograniczać prawa jednostki w tym wypadku, tych wszystkich niepełnoletnich.

Polscy górnicy nie wesprą praw LGBT ponieważ to są tak naprawdę , tłuste grube krowy, których nie są zagrożone prawa tylko przywileje, angielscy górnicy to inna historia.
Herezja polega na tym , że homoseksualiści to wykształceni ludzi i muszą pomóc zburzyć kilka murów w nie swojej sprawie, żeby w tym jednym dostać wsparcie. Na początek usuńmy kilka powodów do represjonowania młodych ludzi za wnoszenie opraw na stadiony. Eskorta Policji proszę bardzo, ale nie terror.
Wiem, że jest kilka spraw, które sprawiłoby że życie w tym kraju byłoby mniej FAŁSZYWE.