od kilku lat maj wspominam jak okres jedzenia szparagów pod wszelka postacią, a zwłaszcza uwielbianej przeze mnie postaci kremu ze szparagów. Nie gotuje co to to nie, ja zwiedzam sobie poznańskie jadłodajnie według kryterium jest coś ze szparagami, czy nie. W poprzednich latach musiałem ograniczyć się do weekendów, ale w tym roku zamierzam sobie odbić tą ascezę. Miejsce numer jeden zaliczone. W najbliższe dni trzeba będzie udać się do centrum, a może w okolice ICHOT i sprawdzić jak tam rozwija się gastronomia. Nie uznaje na zimno szynki ze szparagami to jest dla mnie świętokradztwo.
Nie wiem, czy smak kremu szparagowego, czy pogoda, czy wreszcie moje wewnętrzne r.. spowodowały, że uświadomiłem sobie uciekający czas i brak zmian na lepsze. Po dziewięciu miesiącach wiem, że mój nowy pracodawca jest lepiej wychowany niż poprzedni, ale niestety też ma swoje wady, co gorsza dziś dotarło do mnie , że są to te same wady co poprzedni i jeszcze wcześniejszy , chyba tylko mój pierwszy szef ich nie miał w zamian za to serwował całą paletę cech charakteru Dyzmy i Dulskiej.
Moi kolejni szefowie tworzyli od zera ze wszystkimi zaletami i wadami swoje firmy. To był ich pomysł i to jest ich sukces. Niestety zachowują się wobec mnie jak współcześni rodzice gimnazjalisty lub licealisty w rozmowie z nauczycielem. Ja nie rozumiem ich dziecka, zresztą jak mogę rozumieć dziecko ja go nie mam , gdyby komuś umknęło chodzi o to, że sam nie mam firmy tak dużej i prężnej jak oni. Więc jakim prawem ich oceniam. Moja ocena jest niepolityczna bo im szczerze zwracam uwagę, że jak tak dalej pójdzie to będą musieli zapomnieć o maturze i studiach nie wspominając o promocji do następnej klasy. Wtedy są wspomnienia, że przez całą podstawówkę ich dziecko miało piątki od góry do dołu, w tym porównaniu oznacza to że był zysk, każdego roku podwajany. Wskazuje im, że będzie coraz gorzej jeśli wysiłek nie będzie spory wielokierunkowy to mogą zapomnieć o tamtych sukcesach. Reakcja jest albo drwina ze mnie, że się nie znam , albo gdy już się zdarzy ta moja przepowiednia Kasandry, marudzenie dlaczego o tym nie powiedziałem. Chociaż mówiłem, a nawet pisałem.
Jestem zmęczony tym ciągłym waleniem łbem w ścianę, dwa kroki do przodu , jeden a czasami dwa do tyłu. Jedyny plus, że jestem u siebie, a reszta bez zmian. Znowu ja mam mokrą koszulę na plecach bo chciałbym zrobić coś z czego mógłbym być dumny, a nie zrobić żeby było, żeby szef się nie wkurzył.
Niestety wzrasta moja frustracja, ale nie na pracę, tylko na wszystko co mnie otacza. Nie znajduję nic co by sprawiało mi przyjemność, nawet mój klub się jakoś ostatnio zeszmacił zwłaszcza, że znikają fajni trenerzy, a pozostają Ci co nie za bardzo mi pasują. Pozostaje poszukać dobry krem ze szparagów z kulkami ptysiowymi i płatkami migdałowymi, trzeba wybrać się na niego pieszo bo idealna chwila świetnie smakowała powinna być dopełniona kieliszkiem białego wina wystarczyło by lekkie chardonnay
Po przejściu obu pozycji i tej pracodawcy i tej pracowniczej obecnie nie mam żadnej w rozumieniu tych wyrazów. Stać mnie na miesięczne wakacje, właśnie ok. 15-go jadę w Twoje rejony tam gdzie w ub. roku wypoczywałem przetrzeć szlaki kolejowe drezyną, poleżeć nad jeziorkiem i dobrze mi. Nie jest mi tak dobrze jak od lat. Odcięcie się dość znaczne od systemu, spowodowało zresetowanie się mojego systemu do stanu akceptowalnego. Terez jedynie słucham lub czytam jak u Cb. o warunkach pracy, stresie, przemęczeniu itp. Choć mi czasu brakuje, to nie narzekam i tak dobrze jak obecnie to jeszcze w życiu nie miałem, a już tyle za mną.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się pracą, nie ta, to będzie inna. Na rynku jest deficyt ludzi mózgowych to konkurencji masz mało i tego się trzymaj.