czwartek, 29 maja 2014

wielki exodus

z Pracy. 
30 stycznia pisałem Wam o nowym pracowniku, w którym trochę się zadłużyłem. Wtedy byłem pewien obaw co do niego, podejrzewałem na bazie moich wcześniejszych doświadczeń, że nie wyjdę na tym dobrze. Niestety miałem rację teraz odchodzi dał wypowiedzenie, ale wcześniej co namieszał w głowie Prezesowi swoimi nieodpowiedzialnymi łatwo rzucanymi ocenami to namieszał. W każdym razie atmosfera jak w rodzinnym grobowcu. 
Niestety celebryctwo dotarło nawet do tak pospolitego miejsca jak  biuro. Najlepiej nie za wiele wiedzieć, ale dużo krzyczeć i oceniać pracę nawet przełożonego. A współcześni prezesi to takie małe rybki wszystko łykną. Ostatni przeczytałem, że w korporacjach mamy kulturę folwarczną i ja się z tym zgadzam. Tak jestem rozczarowany ludźmi, z którymi pracuję, jestem rozczarowany sobą, że się dałem w to wszystko wpierdolić Bez sensu
zdjęcie tumblr.com  na do widzenia coraz trudniej jest mi funkcjonować, żyć.

wtorek, 20 maja 2014

Adagio for Strings


pierwszy raz ten utwór słyszałem w filmie Oliviera Stona Pluton. Utwór po kilka sekund jest tłem przez cały film, a cały jest w ostatniej scenie. Rany, uratowany bohater odlatuje ze zmasakrowanego kraju mając świadomość, że stracił niewinność , że przegrał. Był pionkiem w czyjeś rozgrywce. Przyjechał jako naiwny chłopiec wierząc w ideały, które wpojono mu w rodzinie, kościele, szkole. Wracał człowiek , który nie widzi sensu w tym co robił, wie że został oszukany przez wszystkich. 

Mój dzisiejszy nastrój jest w tym samym duchu, tylko ja niestety muszę winić samego siebie. Na jakiej podstawie łudziłem się, że będzie dobrze, że tym razem uda się, że nie będę oszukiwany i na mój użytek nie będzie grane przedstawienie  "ja tego nie umiem Atlu, jeśli chcesz mieć to zrobione musisz zrobić to sam" jest też drugi odcinek  "ja tego nie umiem, a Atlu mnie tego nie nauczył" 

Kiedyś usłyszałem, ze ludzie dzielą się na "samouków" i "nieuków". Spotkałem kilka osób, które pchnęły mnie w określonym kierunku,  a nie ciągnęły. Dziękuje losowi , że nie jestem nauczycielem. 

piątek, 16 maja 2014

co oni mogą wiedzieć o truskawkach

samotność we Wrocławiu nadal mi doskwiera, ale czasami gdzieś w jakimś sklepie, knajpce jestem traktowany jak dobry znajomy z którym trzeba wymienić kilka okrągłych zdań.
Trochę to miłe, a trochę fałszywe.
Czuję się jak Odys robię wszystko, żeby wrócić do Poznania , a bogowie kpią sobie ze mnie i budzę się w tym samym miejscu. Chyba zmienię pracę, ale prawdopodobnie nadal będę pracował we Wrocławiu.
To tyle na dziś , mózg mam wyprasowany.

niedziela, 11 maja 2014

żyję

praca na cały zegar w tym weekend, cztery godziny snu,
zastanawiam się, czy w poniedziałek nie położyć rezygnacji , chociaż nie mam perspektyw ,
trzeciej rozmowy nie było podobno "byłem za dobry i bym się szybko nudził" czytaj "byłem za drogi"
dwa lata i koniec mojej cierpliwości
tylko kumpel z pracy zadał mi pytanie "długo jeszcze wytrzymasz" jedyny co się o mnie martwi

wtorek, 6 maja 2014

ugotować bigos

dlaczego tak bardzo zależy mi na pracy w Poznaniu i powrocie do swojego mieszkania?
Powodów jest wiele, ale przede wszystkim:
- powrócić do klubu sportowego, gdzie wszyscy starali się, żebym nie czuł się gorszy od innych i żebym przypadkiem nie zrezygnował, były dni kiedy miałem wrażenie że ważniejsze dla nich był mój pobyt niż ich własne sukcesy. Mam nadzieję, że za wiele się tam nie zmieniło
- eksperymentować kulinarnie we własnej kuchni i przypalać kolejne danie, mam ochotę na bigos, na bogato  ;)
- posprzątać łazienkę na błysk tak jak lubię,
- zrobić kółko nad Maltą w nie dłużej niż 35 minut,
- w sytuacji awaryjnej podjechać do mamy, żeby mi na już przeszyła koszulę

pomarzyć mogę, ale nadal będę męczył się w hostelowym pokoju

niedziela, 4 maja 2014

wypalenie

czas pracy 50 godzin w pięć dni,
odpoczynek w sobotę nie dla mnie,
telefon od szefa w niedzielę naturalnie,
od ilu tygodni ? nie pamiętam, kto by to liczył,
niedzielny wieczór samotnie we Wrocławiu,
ktoś tu się żali , skład reklamację,
ależ skąd,
tylko że mu (czyli mi ) już się nie chcę
i chyba po mimo wszystkiego co się wydarzy powiem "Żegnam Was, już się nie spotkamy",
nie ma perspektyw, ale i tak wracam do siebie.