praca na cały zegar w tym weekend, cztery godziny snu,
zastanawiam się, czy w poniedziałek nie położyć rezygnacji , chociaż nie mam perspektyw ,
trzeciej rozmowy nie było podobno "byłem za dobry i bym się szybko nudził" czytaj "byłem za drogi"
dwa lata i koniec mojej cierpliwości
tylko kumpel z pracy zadał mi pytanie "długo jeszcze wytrzymasz" jedyny co się o mnie martwi
"Żyję... ale co to za życie?" No offens, tak autobiograficznie mi się skojarzyło. :-(
OdpowiedzUsuń