środa, 29 października 2014

nadchodzi weekend morderców

nie lubię nadchodzącego święta, tego które wypada pierwszego listopada. Niestety tydzień przed nim też nie jest fajny. Nie mam na myśli pogody, przygnębiającej atmosfery, czy szaleństwa z kupnem setek tysięcy zniczy.
Idea święta, może być, tylko to co my z tym zrobiliśmy to "wypaczenia komunizmu", nasza rzeczywistość przy tym to tylko rechot historii.
O co mi się rozchodzi ?
Zwyczajnie o kierowców, którzy wypakowali po sam sufit zniczami i wieńcami tył swoich samochodów i nic kompletnie nie widzą, zwłaszcza kiedy zmieniają pas ponieważ normalnie nie są nauczeni używać do tego lusterek bocznych. Problemem są kierowcy, którzy ostatni raz jechali rok temu, no może na Wielkanoc.
Rozchodzi mi się o starsze osoby obładowane wieńcami, i reklamówkami, które w okolicach cmentarzy myślą że są pojazdami uprzywilejowanymi. Przecież ich widać i są z betonu i na pewno przeżyją przechodząc kilkanaście metrów od wyznaczonego miejsca. To takie miejsce na ulicy pomalowane na białe pasy i w tym okresie zwykle stoi w ich okolicach Pan w czapce z daszkiem nie zawsze fajnie wyglądający, często z brzuszkiem piwnym zwany Policjantem.
To nie jedyni grzeszni, którzy nie powinni rzucać kamieniem. Uczestnicy spotkań rodzinnych, którzy ostatni raz widzieli się na weselu i teraz z tej okazji wypiją jednego za miłe spotkanie. Uczestnicy spotkań firmowych z Halloween też nie są bez winy zwłaszcza jak imprezę kończą o trzeciej nad ranem, a na cmentarz jedziemy na dziesiątą.

Mały szatański zakład. W niedzielę o dwudziestej ilu pijanych kierowców policja złapie? Ile będzie wypadków? Kolejny tragiczny weekend. Obstawiam pijanych 700-800 , wypadków 400. Jak się pomylę in minus to będę pomimo tego szczęśliwy, a jak rzeczywistość mnie przerośnie no cóż żyć będzie trzeba dalej żyć, tylko jeszcze bardziej będę złośliwy w postrzeganiu rzeczywistości.


sobota, 25 października 2014

ja celebrytą ?

nie zapomnę jak jeszcze we Wrocławiu Pani z HR zwróciłem uwagę, że ktoś kogo imię zapomniałem , ma na pewno  łatwiej w zapamiętaniu mojego imienia bo ja jestem jeden taki oryginał. Chodziło mi o moją fizyczność. Pani była po psychologi, więc świetnie sobie radziła z tego typu zaczepkami z mojej strony. Zresztą dwa razy o ile dobrze pamiętam ratowała osoby zdruzgotane tym co powiedziały w moim kierunku i zapewne nigdy by niczego się nie nauczyły gdyby nie uzyskały szybkiej i ciętej riposty.

Dzisiaj miałem dwa szybkie przywitania z amerykańskim uśmiechem czyli , ktoś mi mówi dzień dobry  i widać, że mnie zna, a ja nic kompletnie dziura w pamięci. Praca, blok, siłownia ulubiony bar, restauracja skąd mnie znasz ?Ostatni raz widzieliśmy się rok, dwa , pięć lat temu, tylko proszę kuźwa nie wymagaj abym pamiętał nasze spotkanie sprzed dziesięciu laty na jakimś szkoleniu może jeszcze w Warszawie  I dlaczego do cholery musieliśmy się spotkać w jakimś centrum handlowym ? Żadnego dymku , żadnej podpowiedzi .

Ja Cebrytą ? Pośmiejmy się razem pozwalam. Za chwile będzie święto podczas którego naprawdę wiele razy odpowiem dzień dobry, bo komuś się wydaje, że jak raz staliśmy w kolejce do kasy to my się znam. Pamiętam, że jeszcze na początku dziwiło to mojego brata, dopóki sam nie padł ofiarą identyfikacji jako "brat celebryty". Dzisiaj nawet nie pyta "czy go znam?"


poniedziałek, 20 października 2014

rozczarowałem się

jest mi smutno, że tylko dwie osoby miały ochotę i odwagę zmusić swoje szare komórki do poszukania nonsensów pisanych w internetowych wiadomościach. Dla mnie największą bzdurą załączonej notki było, że "Polscy sadownicy produkują 17 tys ton jabłek i w związku z rosyjskim embargiem będą mieli problem ze sprzedażą 1 miliona jabłek ( czyli 1.000 tys ton), do których załadowania potrzeba 50 tys ciężarówek"

Autor tej wiadomości otrzymuje zaszczytna laur zwycięzcy i tytuł "Matematyka z Sianowa"

Pozdrawiam i miłego wtorku, dzięki Bogu poniedziałek już się skończył.

zdjęcie z tumblr.com

piątek, 17 października 2014

hejt sobie pouprawiam

prawie pod każdym artykułem w popularnych portalach zdarza się komentarz o złej odmianie słowa , niewłaściwej deklinacji, użycia słowa obcego pisanego fonetycznie. No po prostu polonista wie jak pisać tylko nie potrafi sam coś ciekawego napisać, więc ograniczy się do wskazania błędu. Samemu też zarobiłem kilka takich komentarzy i nie mam pretensji, a raczej było mi wstyd, że często nie do końca rozumiałem o co chodzi krytykowi.

Dlaczego i jakim prawem w naszym społeczeństwie jest przekonanie, że wykształcenie humanistyczne zwalnia z podstaw matematyki ze zwykłej algebry, może nie tak prostej jak dwa plus dwa ale, nie aż tak trudniej jak liczenie pochodnej z funkcji trygonometrycznej.

Poniżej załączam obrazek z bardzo popularnego portalu  i mam pytanie jaki jest tam błąd nawet nie matematyczny, ale logiczny.

Mam nadzieję, że kilku się odezwie, żeby nie psuć innym zabawy rozwiązanie proszę piszcie na adres e-mail. Jak nie będzie chociaż jednej odpowiedzi to powiem to co Danuta Szaflarska "Pora umierać"


mam nadzieję, że dacie radę to odczytać.

wtorek, 14 października 2014

Somewhere Over The Rainbow

czasami trudno napisać cokolwiek, nagle się nie potrafi nie umie i znikają blogi lub umierają Nie jestem gotowy na zakończenie tej części mojego szarego życia. Dlatego poratuję swoją niemoc twórczą fantastycznym coverem utworu, którego oryginału już nie wielu potrafi wskazać, a na dodatek jak się jest homofobem* to trochę dziwne jest go promować. ;)

jeśli chodzi o internetowe znajomości to jestem sporym ewenementem poznałem face to face więcej fajnych gości po przez blog niż po przez portale randkowe, ja tam raczej nie pasuję. Właściwie to ja raczej w większości miejsc nie pasuję, ale mówi się trudno.

* utwór wykorzystał w postaci innego coveru, gość przypisujący autorstwo Izrael -owi

czwartek, 9 października 2014

cyrk motyli

film przeznaczony dla widzów dorosłych, nie według metryki tylko według psychiki i umysłu. Osoby łatwo wpadające w egzaltacje proszone są o nie zamieszczanie komentarzy. 

 
Dlaczego umieściłem ?
Bo ktoś z kim rozmawiałem i do kogo ja mam wielki szacunek i właściwie otrzymałem od niego emocjonalnego kopa w pójściu do przodu wspomniał o tym filmie. ;)
Miłego oglądania. 

wtorek, 7 października 2014

w piątek będę w Warszawie

żeby nie było, będę w piątek w Warszawie, na szkoleniu w poważnej instytucji, która u wielu wywołuje drżenie kolan, przyspieszone tętno, płytki oddech i w ogóle stan przedzawałowy.Na mnie nie robią wrażenia szanowne Panie i Panowie, ale we mnie jest masochista. Tylko gdybym musiał zdać egzamin to może dopiero po odbyciu takiego spotkania, egzaminu po wyjściu z budynku za kolejnym zakrętem odreagowałbym w specyficzny sposób.
Bilet kupiony w obie strony, wlatuję, uczę się i wylatuję.
Gdyby jednak ktoś zgłosił racjonalną chęć spotkania, nie mówię nie. Chociaż piątek w Warszawie to dziwny pomysł zapewne większość znika do swoich Small City, a swoją drogą byłem zaskoczony gdy zobaczyłem gdzie mieści się ulica Złota "koniec świata Panie Popiołek"

przeminęło z wiatrem

rozsądek, samodzielne myślenie.

Wyjechałem na dwa lata z Poznania i mam wrażenie jakby piorun w mózgi mieszkańców tego miasta trafił. To jest jakieś inne miasto, jeszcze moment i będę się czuł jak John Connor pisząc ten blog ostatni myślący. W ostatnich sześciu miesiącach miało miejsce kilka żenujących, zawstydzających sytuacji .
1. Odwołanie Golgota Picnic jako powód podano brak możliwości ochrony artystów przed tłumem z kółka różańcowego wspartego łysymi bojówkami podobno kibolami Lecha Poznań
2. Seks w Zoo w wydaniu dwóch osiołków i szalona radna , która zapewniła pożal się bosze reklamę od Kamczatki po Alaskę
3. Odwołanie Koncertu Behemoth znowu ze strach przed Paniami i Panami z Kółka Różańcowego.

Przepraszam, ale po co szopka za grube miliony i organizowanie wyborów do samorządu i wybieranie Radnych jak nie rządzą tym miastem tylko udają, a jedyne o co im chodzi to forsa w postaci diety co miesiąc. Przecież to miasto powinno się już nazywać Kalifatem Katolickim. Przecież tym miastem rządzi Arcybiskup Gądecki "chłopcy nie są od sprzątania tylko dziewczynki", nie jest ważne jak brzmiała ta wypowiedź w oryginale, osoba na stanowisku publicznym nie pieprzy trzy po trzy tylko mówi językiem zrozumiałym i precyzyjnym gdzie trudno coś dorobić, więc po co wybierać Prezydenta Poznania jak czeka na decyzję z Arcybiskupstwa, ostatnio nawet msze organizuje. Najgorsze jest to, że tu nie ma alternatywy ja nie chce wojny z kościołem, ja żądam aby  "oddano Cesarzowi co cesarskie, a Bogu co boskie"

Nawet nie muszę się zakładać i czekać na wyniki wyborów, ale wszystko pozostanie jak jest. Prezydentem będzie Rysiek , "bo wszystkie Ryśki to fajne chłopaki" czasami myślę, że powinniśmy nazywać go Księciuniem bo będzie panował dożywotnio. Radnych z PO trochę ubędzie, bo pojawią się radni od Ryśka, chociaż wcześniej nazywali się PO, PiS znowu będzie drugie tym razem trochę mocniejsze, ale nie za wiele, reszta bez zmian, a frekwencja jeszcze mniejsza niż była bo przecież w Poznaniu fajnie jest, a że pachnie od czasu trochę zadupiem i ciemnogrodem, komu nie pasuje niech wyjeżdża na zgniły zachód.

Podobno to jest miasto uniwersyteckie, trochę mieszkańców ma wykształcenie wyższe i co i nic i tak nie wielu potrafi samodzielnie myśleć. Na podstawie czego to wnioskuje? Ilości uczestników pod Rektoratem Uniwersytetu Medycznego. Gratuluje Poznaniacy.

Na koniec dodam tylko jedną uwagę w mniejszych miasteczkach też rządzi ciągle ta sama ekipa "Pan, Wójt i Pleban". więc po co są te wybory ja się pytam. Dziwna ta demokracja w wydani Polskim , trochę jak z żartem o Polaku co otrzymał dwie kulki inne nacje coś zrobiły, a on jedną popsuł, a drugą zgubił.

    


piątek, 3 października 2014

goodbye my .....

tydzień jak tydzień, w Poznaniu fajnie jest , ale w pracy dziwnie. Cały czas jestem sprawdzany, czy tylko deklaruję, że jestem twardy czy jestem twardy. Zabawne, że ktoś spodziewa się ode mnie pobłażliwości. Jeśli tyle lat co ja się siedzi na tym stanowisku, to zwyczajnie przestaje Ci zależeć na opinii miłego faceta. Po co, żeby dostać w dupę. Przepraszam ale wolę być aktywny. ;)

Po powrocie po dwóch latach w moim sweet home kolejne obszary wymagają pilnego remontu i tu znów oczekiwane jest danie dupy tym razem w formie "płać i to nie jeden raz , dawaj, dawaj " Naprawa drobnej awarii w łazience zakończyła się wielokrotnością ceny początkowej , jak na licytacji ukryte magazyny. Z tego powodu wakacje odjechały o kolejne miesiące. Żegnaj Dominikano, żegnaj Hiszpanio, żegnaj polskie morze.

Od wtorku miałem nastrój w stylu "nie podawajcie mi żyletek, bo będzie krwawo i melodramatycznie", aż tu nagle dziś odbyłem podróż po blogowej sferze zaczynając od Mr. Aberfeldy po przez wizytę u Małego Księcia dotarłem do Ms. Brooke u brechtałem się jak foczka i nagle wzeszło słońce, a może tęcza.
Z jednej strony bardzo dziękuję za poprawienie humoru, ale z drugiej strony rozstrzelać tego co nie załączył linka do Ms. Brook z boku mojego bloga przecież to ma mi ułatwić czytanie fajnych blogów i poprawiać mój stan umysłu.

Żeby nie było w następny piątek będę w Warszawie, nowa firma stawia.