nie lubię nadchodzącego święta, tego które wypada pierwszego listopada. Niestety tydzień przed nim też nie jest fajny. Nie mam na myśli pogody, przygnębiającej atmosfery, czy szaleństwa z kupnem setek tysięcy zniczy.
Idea święta, może być, tylko to co my z tym zrobiliśmy to "wypaczenia komunizmu", nasza rzeczywistość przy tym to tylko rechot historii.
O co mi się rozchodzi ?
Zwyczajnie o kierowców, którzy wypakowali po sam sufit zniczami i wieńcami tył swoich samochodów i nic kompletnie nie widzą, zwłaszcza kiedy zmieniają pas ponieważ normalnie nie są nauczeni używać do tego lusterek bocznych. Problemem są kierowcy, którzy ostatni raz jechali rok temu, no może na Wielkanoc.
Rozchodzi mi się o starsze osoby obładowane wieńcami, i reklamówkami, które w okolicach cmentarzy myślą że są pojazdami uprzywilejowanymi. Przecież ich widać i są z betonu i na pewno przeżyją przechodząc kilkanaście metrów od wyznaczonego miejsca. To takie miejsce na ulicy pomalowane na białe pasy i w tym okresie zwykle stoi w ich okolicach Pan w czapce z daszkiem nie zawsze fajnie wyglądający, często z brzuszkiem piwnym zwany Policjantem.
To nie jedyni grzeszni, którzy nie powinni rzucać kamieniem. Uczestnicy spotkań rodzinnych, którzy ostatni raz widzieli się na weselu i teraz z tej okazji wypiją jednego za miłe spotkanie. Uczestnicy spotkań firmowych z Halloween też nie są bez winy zwłaszcza jak imprezę kończą o trzeciej nad ranem, a na cmentarz jedziemy na dziesiątą.
Mały szatański zakład. W niedzielę o dwudziestej ilu pijanych kierowców policja złapie? Ile będzie wypadków? Kolejny tragiczny weekend. Obstawiam pijanych 700-800 , wypadków 400. Jak się pomylę in minus to będę pomimo tego szczęśliwy, a jak rzeczywistość mnie przerośnie no cóż żyć będzie trzeba dalej żyć, tylko jeszcze bardziej będę złośliwy w postrzeganiu rzeczywistości.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie zapominaj, że 1 listopada to też rewia mody i unoszący się zapach kulek na mole, idący za świeżo wyjętymi z szafy kożuchami i futrami.
OdpowiedzUsuń