wtorek, 30 września 2014

prawdziwki

ostatnio jestem bombardowane przez różnych mądrali, którzy dorwali się do obrazu, dźwięku lub poczciwej czarnej czcionki na białym tle i pokazują, mówią i piszą swoje wzory na prawdziwego: chrześcijanina, katolika, Polaka, Europejczyka, na prawdziwą kobietą i prawdziwego mężczyznę.

Co najgorsze definicje te nie powstają przez dowodzenie, akceptację co zawiera dane określenie tylko przez negację czyli kim nie jest prawdziwy chrześcijanin, Polak i prawdziwy mężczyzna.

Wszystkim tym mądralom bardzo dziękuję za definicję na prawdziwka, ale to dzięki nim nie jestem obecny w życiu kościoła katolickiego, nie mam chęci osądzać innych, pozostawię to Bogu. Nie skreślam człowieka, potępiam niektóre jego zachowania. Oczywiście nie zawsze udaje mi się o tym pamiętać i czasami powiem coś głupiego w tej materii, ale na pewno nie mam tak szerokiego audytorium jak purpuraci i inni panowie w czarnych sukienkach z kolorowymi pomponikami przy czapeczkach ( dla ludzi mniej inteligentnych ostatnie zdanie to nie obraza uczuć religijnych, tylko drwina ze stroju pracowników pewnej korporacji korzystających z przywilejów z czasów feudalnych).
Kolejnym prawdziwkiem jakim się nie czuje, to bycia Polakiem. Nie pasuje mi przypisywanie tego określenia według kryterium narodowości, według kryterium urodzenia - kolor skóry biały, jasna karnacja , wyznanie katolickiej. Nie pasuje mi, że jako prawdziwy Polak powinienem nienawidzić Żydów, Niemców, Ruskich powinienem się wywyższać czuć się lepszy od Czechów i w ogóle. W swoim życiu kilka razy spotkałem kilku Rosjan i kilku Niemców i byli różni jedni milsi drudzy mniej i co mam wydawać osąd o wszystkich mieszkańcach tych krajów.
Jednak najlepszym prawdziwkiem jestem jako facet, nie ma co. Fizjonomia szpetna, że pożal się boże nie ma mocnych, ale w lustrze sprawdzałem nadal mogę chodzić do męskiej toalety. Powinienem być silny. Fizycznie nie ma szans nie podniosę sztangi z jakimkolwiek obciążeniem, sam gryf to za wiele. Psychicznie różnie to bywa, poddałem się wiele razy i zaczynałem wiele razy na szczęście interwencja lekarza nie była jeszcze konieczna i tego się trzymajmy. Współczesny mężczyzna powinien być doskonałym pracownikiem i doskonałym ojcem, mężem i lub partnerem. Spełniać wszystkie potrzeby otoczenia i być z tego szczęśliwy. Nawet androidy w filmach SF nie mają tak rozbudowanych oprogramowań.
Wiecie co jest najbardziej zaskakującego w tych trzech opisanych przeze mnie definicjach , we wszystkich przykazach wbudowana jest nienawiść, a przynajmniej drwina, szyderstwo , obelga, wulgaryzm , że prawdziwy katolik, Polak i facet jest heteroseksualny i musi wyrazić agresją przynajmniej słowną przeciwko innym nawet mówiącym lub chociaż mających świadomość, że na tym świecie żyją homoseksualiści.

Od kilku tygodni oglądam na TVP Kultura w niedzielę do obiadu "Ameryka w prime time", pokazuje jak to co w USA jest pokazywane w szczycie oglądalności zmieniło się od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku do dziś. Bohaterowie serialów: ojcowie, matki, mężczyźni, kobiet, bohaterowie jacy byli jednoznaczni stereotypowi, a jak dzisiaj są różni, czekam na kolejne odcinki. I tam w pewnym momencie padł taki zarzut, że pewne pojęcia zostały zrelatywizowane. Nie wiem czy to był błąd w tłumaczeniu, ale moim zdaniem program pokazuje, że w przypadku człowieka jakiekolwiek szufladkowanie jest pułapką umysły stworzoną przez nasze lenistwo.  

Mam nadzieję, że komentujący dali radę przeczytać post do końca i mają dystans do autora i siebie.

środa, 24 września 2014

obłęd

Obłęd: pow­tarzać w kółko tą samą czyn­ność ocze­kując in­nych rezultatów. 
A. Einstein

To tyle na dziś.

wtorek, 23 września 2014

kto bogatemu zabroni

wielu młodych ludzi jest czarowana marzeniami. Nie swoimi tylko otoczenia. Otoczenie to rodzice, koledzy, koleżanki ktoś bliższy i ktoś dalszy. Wybiera jedną z dróg i zakładają własny biznes i tu właściwie w wielu przypadkach ta opowieść mogłaby się zakończyć bo jak szybki był początek tak jeszcze szybszy jest koniec tej przygody. Jest jednak całkiem spora grupa tych co dają radę wytrzymać w tym biznesie właściwie w pomyśle pierwszy i kolejny rok. Biznes się rozrasta,są kolejne inwestycje i nagle coś się psuje i właściwie nie wiadomo co? Odpowiedź jest złożona, ale ja zaobserwowałem kilka właściwie niszczącą całą pracę swoją i ludzi zatrudnionych do zera . Z biznesu zostaje tylko popiół i zgliszcza, szkoda czasu na wspominanie pięknych chwil.

Grzech pierwszy. Niewolnictwo.  Ile pracy wykonywali członkowie Twojej rodziny, a ty nigdy im nie płaciłeś . Przecież to mama, tata, żona przecież daję na utrzymanie domu , rodziny to dla dobra naszego wspólnego. Niestety wszystko jest dobrze kiedy biznes hula i oni mają siły, gdy ich pracę będzie musiał wykonać ktoś obcy może naglę okazać się, że biznesowe sukcesy od samego początku były tak naprawdę domkiem z kart.

Grzech drugi. Szanujmy się jak bracia, a liczmy się co do grosza. Ile spraw masz umówione na przysłowiowe "to się rozliczymy później jak zarobisz". Czynsz za lokal, internet, cichego wspólnika , jakaś pożyczka po najbliższych. Nie przemawia przeze mnie jakaś gorycz własnego biznesowego doświadczenia, tylko obserwatora biznesów, które określałem jako "ja tu nie widzę forsy. Szybciej to zniknie niż powstało".

Grzech trzeci. Pycha objawiająca się "wiem najlepiej". Zresztą to jest dla mnie najbardziej traumatyczne doświadczenie, obserwacja. Niestety, ale rzadko kiedy są wybierane optymalne kierunki działania, czym dłuższy okres działania organizacji tym bardziej wybierane są wygodne , łatwiejsze drogi.  Jakoś nikt nie uwierzy w ukończenie maratonu bez wielomiesięcznego przygotowania, to dlaczego ktoś wierzy, że inni to idioci i kupią mój produkt pomimo, że już dawno nie odpowiada potrzebom ludzi.

Grzech czwarty. Wiara w wydatki na reklamę i marketing. Z całym szacunkiem dla ludzi pracujących w tych branżach, ale oni z g*.* bata nie ukręcą . To produkt jest najważniejszy, a nie reklama. Kiedy w firmach pojawia się spec od public relation, to dla mnie jest jedna informacja. Ktoś coś spier****, trzeba szefa wyciągnąć z szamba . Przykład z ostatniej chwili pewne piwo z małego browaru, kosztujące co nieco więcej. Nawet Burmistrz NY jeden z najbogatszych ludzi ameryki nie odważyłby się na taką wypowiedź.

Grzech piąty. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Zastanawiałeś się ile za twoją pracę zapłaciłby ktoś obcy ? Czy przypadkiem firma nie utrzymuje twojego życia ponad stan. Czy dobrze policzyłeś uzyskiwane wynagrodzenie, to nie tylko pensja,  to także samochód, paliwo do niego, ubezpieczenie, opony zimowe. Tak oczywiście wmawiajmy sobie, że masz takie prawo bo to Twój biznes. Tylko prowadzisz tak dochodowy biznes, aby jeździć samochodem do którego cztery opony kosztują tyle co mały samochód miejski.

Ograniczanie samego siebie to najtrudniejsze co musimy robić każdego dnia. Nie ze strach tylko z rozsądku, żeby nie doprowadzić do samozagłady w dniu jutrzejszym tylko żyć dłużej niż do pojutrze. Wiem opisałem biznes, ale w życiu codziennym jest tak samo. Wpadamy w kolejne pułapki umysłu, które uzasadniają, nabycie kolejnego cuda techniki od firmy z ugryzionym jabłkiem, lub innej podążającej za nią firmy.

poniedziałek, 15 września 2014

żony, kochanki, i inne utrzymanki panów prezesów

po raz enty identyfikuję w kolejnej spółce ludzi, którzy są zatrudnieni, ale po co nawet oni sami nawet tego nie wiedzą.
Czytam gazety ekonomiczne i tam wielokrotnie jest opisywany sukces firm rodzinnych. Tworzą je mąż z żoną, bracia, rzadziej siostry, ojcowie i dzieci , matki i synowie, rzadziej matki i córki. Czyli zwyczajnie nic tylko jakiś raj, do którego ja nie mam wstępu tak samo jak do korporacji międzynarodowych.

Za to pracuje w firmach, gdzie faceci zatrudniają swoje żony, których praca tak naprawdę polega na negowaniu wszystkiego co nie powiedział ich mąż, ktoś by pomyślał, że można by je uznać za rodzaj zderzaka niestety bardziej pasuje do nich określenie hamulca ręcznego zaciągniętego na stałe. To jeszcze jestem wstanie zaakceptować dbają o interesy swoich dzieci, chociaż są na tyle słabe intelektualnie, że nie są świadome stworzenia poważnego zagrożenia dla dochodów ich mężów w przyszłości. Kto nie biegnie ten zostaje w tyle.

Faceci myślą rozporkiem. Wyścig, rywalizacja w biznesie to spora dawka testosteronu to coś w rodzaju ciągłego wzwodu i wtedy taki pozorny mistrz oprócz żony szuka sobie dodatkowej panienki, żeby mieć nad nią kontrole zatrudnia ją w firmie. Wbrew powszechnej opinii nie na stanowisku sekretarki, bo wybrana dziunia mogłaby go ośmieszyć lepszym miejscem jest ukrycie jej w public relations lub dziale handlowym. Będzie powód, żeby jeździła z panem prezesem na wszelkie wyjazdy służbowe, a robotę zrobią za nią koledzy i koleżanki z działu,  niech tylko któryś spróbuje zaprotestować.

Żony częściej kochanki w drogich szpilkach i używająca super drogich kosmetyków, co jakiś czas zapuszczają się na nowe obszary i niestety wtedy musi wkroczyć pan prezesunio, który ratuje dobre imię dam sam ośmieszając się do końca.

Jeśli kogoś zdaniem, jestem męskim szowinistom, mówi się trudno ale o wiele więcej razy miałem okazje widzieć sytuację, że "ona wskoczy mu do łóżka, niż że on wskoczy mu do łóżka" takich desperatów nie spotkałem, a byłych kochanek nawet tych porzuconych kilka już widziałem i przy nich pani Hollande nadal zachowuje się jak dama

poniedziałek, 8 września 2014

spacerkiem po Poznaniu,

telewizja po raz kolejny powtarzała film, który nadaje się do wielokrotnego oglądania i nie jest to Kevin sam ...., lub Sami swoi tylko "Dom nad jeziorem" ja go lubię i tam jest pewien pomysł, który bardzo mi się podoba zaproszenie kogoś na spacer i pokazanie mu miasta jakie widzi zapraszający. W części to są budynki tworzone przez jego ojca w części ważne dla wyglądu miasta. Świetny pomysł.

Nie jestem architektem, ani historykiem sztuki chociaż mam świadomość, że architektura oddziałuje na nas czy tego chcemy czy nie . Prostym przykładem dla mnie porównanie budynku mojej podstawówki, który powstał na tysiąclecie Polski, a budynku mojego liceum oddany do użytku 1930. Ten starszy był o wiele fajniejszy bardziej przestronny i stworzony z zachowaniem proporcji i funkcji jakim ma służyć. 

Potrafilibyście coś fajnego innego pokazać w Waszym mieście niż utarte szlaki, nie Ratusz, Katedrę, Zamek i kilka miejsc które reklamuje każda ulotka opracowana przez urzędników miejskich ? Ja jakiś czas temu miałem taką trochę podobną przygodę i dla obcych ludzi emailem opracowałem im spacer po Poznaniu co mają zobaczyć i gdzie mają coś zjeść, byli wdzięczni za wskazówki. 
Poznań to nie malowniczy Kraków, czy Wrocław i nie portowy Gdańsk i nie Warszawa, ale ma swoje urokliwe zakątki tylko trzeba wiedzieć jak po nim chodzić i darujmy sobie trakt Królewsko Cesarski , zwłaszcza jeśli za jego początek ma robić zamek Gargamela. 

Ktoś ma ochotę na spacer, w sobotę popołudniu ?

a za zdjęcie bardzo dziękuję tumblr.com 
to jest Poznań , na sto procent dla wątpiących.

piątek, 5 września 2014

zadowolony, zaskoczony i takie sobie miedziane myśli

może nie super, ale jest dobrze. Odkrywam nic nie zrobienie przez szanowne nowe szefostwo i się nie wkurzam, bo zdziwiłbym się gdyby coś zrobiło poza kupnem biurka i fotela. Takie standardowe nieróbstwo kolejnego szefostwa, ja coś obiecywałem , nie pamiętam, nie możliwe i takie inne wytłumaczenia, a wystarczyło zwyczajnie przyznać się, nie wiem o czym Pan mówi proszę ustalić to samemu.

Tydzień zleciał, aż miło jeszcze kilka spraw do wyjaśnienia i zaczniemy walkę z tym bytem, w który się wpakowałem. Nowe miejsce na ziemi nie jest rajem .

Marudziłem wielokrotnie o Wrocławiu, powinienem marudzić nie na miasto tylko na ludzi, którzy to miasto tworzą za dużo tam cwaniaków, lanserów i ogólnie ćwierćinteligentów. Niestety Poznań w tym czasie też się zmienił, ta sama choroba go dopadła.
Kto jest za to odpowiedzialny ?
Niestety rodzice, których dopadła jakaś zbiorowa psychoza, wychowywania dzieci w warunkach cieplarnianych. Ci bogatsi trzymają swoje pociech w warunkach szklarniowych, a ci średnio zamożni pod folią. Szkoda, że tak nie wielu jest hodowanych w warunkach naturalnych, którzy są poddawani przez życie co jakiś czas próbom.  Dla wielu rodziców moje spojrzenie jest nieuprawnione bo nie mam dzieci i co ja mogę na ten temat wiedzieć, ale nie mają racji ponieważ byłem dzieckiem i wiem co mnie stworzyło. Zadania wyznaczone przez rodziców, wymagający nauczyciele i inne spotkane walczące osoby.
Dzieciak wyhodowany w warunkach naturalnych jeśli dotrze na studia już jest mistrzem, niestety ten ze szklarni nawet gdy je skończy będzie nadal bez smaku.