niedziela, 31 stycznia 2016

501) z pewną taka nie radością

czasami zdarza mi się iść bez przekonania na jakieś spotkanie. Mam duże obawy czy będę pasował do towarzystwa, ale nie wypada się wymigiwać więc idę. Nagle orientuję się na tym spotkaniu, że nie tylko dobrze się bawię, ale baluje do samego rana. Do godziny kiedy tramwaje i autobusy nocne przestają jeździć, przynajmniej w Poznaniu w kierunku mojego mieszkania. Myślę że w balowaniu trzeba zaakceptować robienie z siebie wariata. Potrzebowałem takiego dziwnego mocnego resetu.
I wbrew doświadczeniu nie odczuwałem dzisiaj efektów kaca, chociaż piłem alkohol.
Poproszę o więcej takich weekendów ;)

środa, 27 stycznia 2016

500) każdy chce być Prezesem

wygląda to tak, że gdy Prezesa nie ma i panuje bezkrólewie, to nie jeden menadżer średniego szczebla bryluje na korytarzach jakby był Prezesem, a przynajmniej jego zastępcą. Może z racji zajmowanej funkcji nie muszę się w to bawić, ale czasami mnie to drażni zwłaszcza gdy oczekuję się ode mnie namaszczenia na to okresowe panowanie.
Zabawne właśnie sobie uświadomiłem, że jestem takim firmowym prymasem, lub kardynałem. Pasuje idealnie, mogę sobie pohukiwać, a i tak bez króla nie mogę nic. Z drugiej strony stoję na straży korony i biednemu ludowi co jakiś czas powinienem grozić wiecznym potępieniem za nieposłuszeństwo wobec korony.
W tych typowo polskich firmach jest potężny brak liderów, wizjonerów, to przypadek rządzi polskimi firmami od jednego udanego dealu do drugiego, może to jest ostatni i kolejnego nie będzie. Naprawdę brakuje mi cech przypisywanych protestantom w ich podejściu do pracy.

wtorek, 26 stycznia 2016

499) gdy ktoś mnie podziwia ;)

w tych 498 postach zapewne nie raz przemyciłem informację, że nie jestem Top Modelem.  Moi współtowarzysze blogowej podróży wiedzą, że piszący gość po drugiej stronie ekranu jest niepełnosprawny. Byli tacy co musieli to stwierdzić naocznie, czy nie są wkręcani przez mistrza marketingu i to byli naprawdę ludzie warci poznania (Poznania).

Szczerze, czuje się bardzo głupio gdy ktoś mnie podziwia, gdy ktoś zauważa mój wysiłek, gdy uznaje coś za sukces, a mnie to nie zadowala. Dla mnie to jest dotrwanie do pierwszego, a nie zwycięstwo. Pewne zdarzenia spowodowały, że naprawdę w przeciągu dwudziestu pięciu dni 2016 roku usłyszałem słowa "dał radę, ten który nie miał dać rady" i "nie przejmuje się, tylko realizuje cele"

Słowa zachwytu są bardzo miłe , ale trochę mnie deprymują. Jeśli ktoś myśli , że jestem tworem moich rodziców, to mocno upraszcza. Dostrzega szatańską moc mojego brata , nie gwarantuję że jest Twórcą.  Może to są moi nauczyciele z podstawówki, a może z liceum? Moje szefowe ? Moi Prezesi? Moi koledzy, przyjaciele? Moi wrogowie ?

Prawda jest taka, że moją moc przetrwania stworzyli wszyscy , których spotkałem. Którzy kopnęli mnie w dupę i powiedzieli, że mogę to zrobić.  Mówili bo w to wierzyli, czy chcieli mieć święty spokój? Nieważne, przekroczyłem granicę swoich dotychczasowych możliwości.

Każdy Wasz komentarz pozwolił mi spojrzeć inaczej, pozwolił mi czegoś się nauczyć.

Czas rozpocząć naukę pływania, gdybym przez  przypadek się utopił, to pamiętajcie, ja naprawdę szczerzę niczego w życiu nie żałuję . ;)




środa, 20 stycznia 2016

498) dobre chwile - złe chwile

rozwieszając pranie, będąc już po jednym piwie wspiąłem się na wyżyny mojego intelektu i oświeciło mnie, że popełniam logiczny błąd. Dotychczas uważałem, że jesteśmy stworzeni dzięki naszym złym doświadczeniom, naszym porażkom, że sukcesy i dobre chwile są nam tylko potrzebne żeby nie zwariować , ale niczego nas nie uczą.  
Popełniłem błąd, dobre chwile i nasze sukcesy jeśli tylko tego chcemy też nas uczą . Tylko czego ? Osobiste doświadczenia spowodowały, że ja uczciwe przyznaję nie jestem wstanie komuś zaufać. Zaufać do takiego stopnia, żeby z kimś być , żeby tworzyć parę. Jestem obecny na portalach, ale to jest złudzenie. Przecież wiem , że ze strachu przed kolejnym upadkiem wystawieniem się na śmieszność, bycia żałosnym znajdę sto powodów powiedzenia nie, nieodezwania się , wylogowania się w tym momencie kiedy On mnie zaczepi. Nie oszukujmy się argumenty, że jest za duży, jest za stary , jest za gruby , jest za chudy, nie zaakceptuje niepełnosprawnego są tylko po to żeby siebie przed samym sobą usprawiedliwić. 
Gdybym miał dobre doświadczenie z prawdziwą przyjaźnią, może potrafiłbym przejść do mocniejszego emocjonalnego zaangażowania, a tak jestem w przedszkolu jeśli chodzi o relacje międzyludzkie. Cały ten piruet myślowy został wykonany pod analizę moich relacji z pewnym młodym facetem i wyszło mi, że chciałbym i się boję i nie wiem jak zacząć, żeby nie spierdolić i chociaż mnie czasami On cholernie wkurza to jest nadzwyczaj inteligentny i ja to najbardziej w nim lubię i chyba z nim bym się nie nudził. Pytanie otwarte kogo on widzi patrząc na mnie.

Ps. Adi! Koleś jest ładny, ale kto jest nieładny, gdy jest młodszy o dziesięć lat ;) 

wtorek, 12 stycznia 2016

497) jałowe życie

w zeszłą sobotę uczestniczyłem w ostatniej drodze mojej babci. Pogrzeb odbył się w rodzinnym mieście, było tak jak zawsze poza jednym wyjątkiem. Moja babcia ma wnuka księdza, a ja kuzyna księdza. Może dlatego była trochę większa pompa i była mowa pogrzebowa w kościele i na cmentarzu. 

Kuzyn ksiądz otwarł chyba specjalnie dla mnie puszkę pandory lub jak kto woli bramy piekieł. Kościół jednak potrafi indoktrynować swoje owieczki. Mowa pogrzebowa, którą wygłosił wnuk, składała się z informacji statystycznych ile babcia dochowała się dzieci, wnuków i prawnuków. Kto uczył pacierz, różańca i innych obowiązków porządnego młodego katolika w naszej rodzinie i tyle jeszcze kilka zdań ogólnych kilka chlipnięć jak z telewizyjnej opery i stypa.  

Wszyscy zachwyceni , tylko nie ja. Przemawia przeze mnie wściekłość ? Rozgoryczenie ? Nie mam dzieci, tym bardziej wnuków. Pogrzeb za wiele lat może być organizowany przez służby porządkowe miasta. 

Czuję wściekłość, trochę jak profesor Łętowska. Nie mam dzieci , czyli nie dałem nic społeczeństwu? Moje życie nie jest wiele warte? Trochę inaczej na to wszystko patrzę, może tylko po to żeby mi się chciało co rano wstać, pracować i tak dalej. Ciekawe czy mówiąc to mój kochany kuzynek odniósł to do siebie? Teoretycznie też nie będzie ojcem, czyli na wnuki mamy takie same szanse. Facet bez rodziny , mówi innym samotnym facetom, że nie żyją zgodnie z boskim nakazem. Trzeba założyć sukienkę, wtedy się może ode mnie odp....

wtorek, 5 stycznia 2016

496) drugi sort

w pierwszym poście 2015 roku przyznam się Wam, że jestem drugim sortem od zawsze, i słowa naczelnika kompletnie nie zrobiły na mnie wrażenia. Raczej zadziałało w drugą stronę , było mi miło gdy kolejne osoby komunikowały mi jak to ich uraziło, naczelnik zwiększył ilość moich znajomych. 

Pozycjonujemy siebie i jesteśmy pozycjonowani cały czas. Oceniamy i jesteśmy oceniani. Wygląd, wiek, sprawność fizyczna, sprawność umysłowa, pozycja w klasie, szkole, na uczelni, w pracy.  Zachowujemy się jak licealiści chcemy należeć do grupy i najlepiej , żeby to była ta z największymi przywilejami i odrobiną obowiązków. Gwiazdą chce być każdy, bo z natury jesteśmy leniami. 

Co z ludźmi , żyjącymi w tym kraju jest nie tak. Dobre mniemanie o sobie zyskują tylko wtedy kiedy obrażają innych. Jadą na wakacje do arabusów, biją w centrum miasta kogoś o śniadej skórze , a inni Ci porządni tego nie widzą. Służby coś tam robią , urzędnik gardzi innymi. Co to jest za kraj ? 

Jesteśmy chyba jak republika Weimarska, właśnie upada w nas przyzwoitość, a podobno WARTO BYĆ PRZYZWOITYM.