czwartek, 28 sierpnia 2014

zakończenie wakacji, zakończenie lata

już za kilka dni koniec wakacji . Koniec lata.
Zawsze uważałem, że lato kończy się piętnastego sierpnia wtedy są pierwsze zimne poranki i wieczór szybciej zapada.
Chciałbym kiedyś koniec lata zapamiętać jak na poniższym obrazku

niestety, doświadczenia mam bardziej jak z poniższego obrazka i nie chodzi o miejsce i klimat


środa, 27 sierpnia 2014

jasna strona mocy

kiedy dzisiaj w moim ulubionym portalu opiniotwórczym natemat.pl przeczytałem, że można uprawiać lans na kalectwie to mi wszystko opadło. Zarzut powstał z powodu udziału Jana Meli w TzG , już raz pisałem, że byłoby lepiej gdyby ujawniono wynagrodzenie za udział, ale nazwanie to lansem to spora przesada.

Najbardziej zirytowała mnie opinia Pana Piotra Pawłowskiego, który odbiera prawo do udziały w tym konkursie Janowi, ponieważ taniec  wymaga dużej sprawności fizycznej.  Uczestnik taki jak Jan nie jest wstanie osiągnąć dobrego wyniku bez pobłażliwości jury i współczucia telewidzów głosujących sms.
Pytam się. - Co z tego ? To pierwszy raz tak się zdarzy w tym programie, że gorszy tancerz dotrze dalej niż  lepszy? Jeśli to byłby konkurs na najlepszego tancerza, to telewizja zatrudniła by najlepszych instruktorów tańca do oceny i nie oddałaby decyzji widzom. W przypadku tego show jak w każdym innym chodzi o sms i zarobki stacji TV emitującej program. Wprawdzie nie lubię tego typu zabaw, ale szczerze życzę żeby im się tym razem zwrócił ten biznes, a jeśli nawet szybko odpadnie to co z tego swoje zarobi i pójdzie do domu. 
Swoją drogą wrzucając imię i nazwisko bohatera zobaczyłem niezły hejt dotyczący jego osoby, który naprawdę nie świadczy dobrze o inteligencji autorów.

Każdy zarabia tak jak potrafi, wykorzystując otrzymane talenty od Stwórcy. 
Kiedy byłem sporo młodszy miałem marzenie, mieć jakieś auto klasy luksusowej, tylko żeby drażnić tych których umysł nie widzi moich możliwości tylko moje ograniczenia. Niestety nie zrealizowałem marzenia, ale na pewno to że go nie spełniłem nie oznacza, że mieli rację. Zwyczajnie to marzenie było zbudowane na złych pobudkach. 



 

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

terroryzm

wystarczyło kilka dni wolnego, a ja już się nudzę nie wiem co z sobą zrobić i zaczyna mnie drażnić rzeczywistość. Na wakacje nie wyjechałem , niestety szara rzeczywistość. Kilka dni umysł wolny od kieratu zawodowego i zaczął obserwować otaczającą mnie rzeczywistość tak z nudów, dla rozrywki, żeby nie zniknąć od nie myślenia.

Pary - oczywiście nieważne jak bardzo chcę się oszukiwać świat jest stworzony dla par. Wycieczka dla dwóch osób nie kosztuje dwa razy tyle co dla jednej osoby. Jedziesz sam zapłać nam minimum 2/3 stawki jaką zapłaciłaby łącznie Para. Idziesz samotnie do baru, kawiarni, pubu widziałeś to na filmach w rzeczywistości jeszcze w środku tygodnia możesz spotkać takiego samego wariata jak Ty , ale w weekend zapomni. Chyba jedyne miejsce gdzie sparowanie nie jest obowiązkowe to kluby fitness, ale kto tam wie czy nie otrzymują atrakcyjnych promocji dla dwojga.. Niektóre portale wakacyjne nawet nie mają takiej opcji tzn opcja jest , ale na zapytanie jest odpowiedź "brak ofert spełniających wybrane kryteria"

Dzieci - ta przyszłość narodu tak do lat dziesięciu, nasi słodcy milusińscy. To terroryści przestrzeni publicznej. Bieganie między regałami w supermarkecie, wydzieranie się na rodziców, upieranie się że on to musi dostać, myślałem że już wszystko widziałem. Pomyłka wczoraj byłem ze znajomym w pewnym barze wszystko ok, dopóki nie wszedł tatuś z mamusią młodsi ode mnie o minimum pięć lat z dwójką dzieci. W barze było spokojnie mało gości fajna atmosfera. Dziewczynka zachowywała się jak zwierze spuszczone z łańcucha. Rodzice wcale nie reagowali, a my zwialiśmy po dziesięciu minutach, nawet odechciało mi się dopić herbaty.

Emeryci - chyba mają pretensje o wszystko i do wszystkich, a sami sobie utrudniają życie. Nie jeżdżą komunikacją miejska poza szczytem komunikacyjnym tylko właśnie wtedy. Co by się stało gdyby pojechał półgodziny później musi te zakupy robić wtedy kiedy ludzie aktywni zawodowo. Nie może się umówić do lekarza w środku dnia, kiedy jest tam niej osób. Zero myślenia, przecie mu też byłoby łatwiej dotrzeć do miejsca w autobusie kiedy jest ich sporo wolnych, a nie kiedy trudno wepchnąć się do środka.

Jest jeszcze jedna grupa, ale o niej napiszę osobnego posta, bo to grubsza sprawa - niepełnosprawni i ich rodzice.

piątek, 22 sierpnia 2014

awers i rewers

o miłości i małżeństwie wiele osób myśli jak o drugiej połówce jabłka.
Druga połówka jest stworzona z tego samego, ale czy jest taka sama?

Znam wiele dziewczyn, które wybrały chłopaków z pozoru niepasujących do nich, a jednak są już z nimi jakiś czas razem. Co ciekawe, zapewne będą z sobą dłużej niż te idealnie dopasowane pary na starcie.

Ponad sto postów temu pisałem o homofobii panującej w moim małym bloku, z uczciwości kronikarskiej powinienem zawiadomić, że ten sam facet stwierdził po czterech latach mówienia sobie "dzień dobry", że jeśli chodzi o naszych "ciepłych sąsiadów", to uważa ich za jednych z najlepszych sąsiadów jakich ma i zdecydowanie są mniej kłopotliwi niż jakaś lansująca się panienka. I jest mu bardzo przykro, że tak zwyczajnie nie mogą iść razem trzymając się za rękę. Całowania nie chciałby widzieć, bo nie wie czy potrafiłby to wytłumaczyć swoim dzieciom. Ciekawe, nieprawdaż ?
Czasami zastanawiam się kiedy kapnie się, że zna więcej niż czterech gejów z widzenia ;)

To co myślę, to co mówię lub to co robię jest jak awers do rewers. Jest akcja jest reakcja.
Jestem przekonany, że jesteśmy stworzeni przez ludzi, których spotkaliśmy.
To nie zdarzenia nas tworzą tylko ludzie, którzy biorą w nich udział.
Możesz wiele razy odnieść zwycięstwo, a tylko ten jeden raz pokonać rywal, który czegoś Ciebie nauczy.

Dzisiaj dostrzegłem, że większość fotek facetów, którymi uatrakcyjniłem ten marny blog, są wielkim przeciwieństwem mojej marnej chuderlawej osoby, mają ciało jakie chciałbym mieć, ale nie wiem czy cena nie byłaby zbyt wysoka. Umysłu nie oddam.

czwartek, 21 sierpnia 2014

urlop w domu

pierwszy raz od wielu lat urlop spędzam w domu i szaleję. Nie z powodu zostania w domu tylko z powodu odkładanych spraw na później jak będę w Poznaniu przez ostatnie dwa lata. Cały czas sprzątam, dokładnie robię to co moja babcia likwidacja starych zużytych rzeczy po przez utylizację ona to paliła w piecu, a nawet raz na podwórku pamiętam urządziła mega ognisko. Ja z kolejnym workiem idę do śmietnika przed blokiem.

Wróciłem do mojej ulubionej siłowni. Uwielbiam ćwiczyć spocić się do takiego stopnia, żeby mózg przełączyć na stan zrealizowania zadania i zapomnienia o reszcie świata. Pozytywnie zaskakuje mnie pewien aspekt moich wizyt. To jest trzecia siłownia w Poznaniu do jakiej poszedłem i od samego początku widzę sympatię do siebie. Lubię obsługę i innych chodzących do niej, oni okazują mi wiele sympatii, ale nie litości i jednocześnie brak ukrytego pytania "co on tutaj robi ?"  . To pytanie ciągle słyszałem w różnych klubach we Wrocławiu, a starałem się znaleźć odpowiedni dla siebie. W Poznaniu tylko w pierwszym usłyszałem od obsługi, że on "mnie tu nie widzi na zajęciach, nie dam rady", zobaczymy.

Jeszcze kilka spraw organizacyjnych i od pierwszego wrześnie będzie dobrze, taką mam nadzieję.

Znowu mam żal do Tuska, wyznaczyć wybory na 16 listopada, on chce mi całą jesień popsuć. Wyliniałe plakaty z twarzami jak listów gończych będą szpecić przestrzeń mojego miasta. Szczerze współczuję też Wrocławiowi bo to ładne miasto, ale nie ma szans, żeby sobie poradziło z taką ilością badziewia na murach. W TV też będzie pełno agitacji bez sensu. 16 listopada mają być wybory lokalne, więc chciałbym się dowiedzieć kto i jaki ma pomysł na moje miasto, a nie na wielką politykę. Czy będą nowe tramwaje, czy prezydent będzie tchórzem i zabroni przedstawienia bo się wystraszy kiboli, , ile przedszkoli będzie zamknięte itd. Za wiele wymagam bo to by wymagało pomyśleć do przodu, a nie oglądać się ciągle wstecz.


piątek, 15 sierpnia 2014

dzień dobry z Poznania

dzisiaj byłem w pracy, kończyłem to czego się podjąłem. Bardzo dobrze mi się pracowało bo nikogo nie było w firmie. Obawiałem się, że jeszcze jutro będę nad zadaniem ślęczał, ale z braku wszelkich możliwych rozpraszaczy, czyli szanownych koleżanek i kolegów z ich niecierpiącymi wielkimi problemami i ich małymi rozumkami o piętnastej wszystko zrobiłem. Wysłałem do wszystkich świętych e-maila z załącznikiem i mogłem wyjść z firmy i pojechać do Poznania. Jeszcze czeka mnie wizyta tam na koniec m-ca, ale mówi się trudno.
Wizja dwutygodniowego urlopu i powrót do Poznania powoduje, że mam dobry humor, nie pamiętam kiedy byłem taki szczęśliwy. To tyle.


środa, 13 sierpnia 2014

żegnam Was część I z II

dzisiaj odbyłem pierwsze z dwóch pożegnalnych spotkań z ludźmi z Wrocławia. Tak podzieliłem ludzi, których znam na dwie grupy, żeby byli swobodni, luźni, żeby czyli się dobrze i nie zastanawiali się co przed chwilą  powiedzieli i czy to wypada. Imieniny mogę obchodzić przez trzy dni to dlaczego pożegnania ze współpracownikami nie mogę robić przez dwa dni. Wiem to dziwne, ale co ich łączy, ja ? To czasami za mało.

Niestety jestem takim naiwnym durniem, który jak poznaje kogoś nowego to ocenia go na piątkę na bardzo dobry i niestety nie wielu moich znajomych utrzymało tą piątkę do dziś, sukcesem jest czwórka z plusem. To nie oni są tak słabi, to ja jestem tak naiwny i oceniam ich podczas pierwszego poznania powyżej ich możliwości.  

Przy pierwszej ocenie popełniam pewien błąd, patrzę na nowych ludzi jak na zawodników, na mistrzów nie jak na polskich piłkarzy, którzy biorą za nic kasę i czekają na kolejną przyśpiewkę "Polacy nic się nie stało". Szukam potwierdzenia w każdym człowieku, że chce żyć według dwóch zdań " w zawodach uczestniczyłem, bieg ukończyłem, wiary dochowałem " i drugie "niczego wy życiu nie żałuję"

Jeszcze tylko dwa dni . I będę w mojej ukochanej "krainie podziemnej pomarańczy" na dłużej niż dwa dni.

czwartek, 7 sierpnia 2014

6 dni

kiedy położyłem wypowiedzenie o okresie dłuższym niż wymagał tego kodeks pracy uważałem, że dobrze robię. Nie zostawiłem ich w trakcie przeprawy przez bród, oczywiście szybko tego pożałowałem, a teraz co widzę, że to się może skończyć wojną i nie jestem z siebie dumny. Porażka kolejna. Pracodawcy w Polsce zachowują się jak nasi księża katolicy kompletnie nie słuchają co się do nich mówi, wcale nie widzą w tłumie niezadowolenia i to najgorsze nie pamiętają, że pycha idzie przed upadkiem. Nie wiem ale jakiś czas temu czytałem, że nawet w firmach z kapitałem zagranicznym kiedy z Zarządu znikają obcokrajowcy w przedsiębiorstwie spada jakość stosunków międzyludzkich na linii przełożony podwładny. 
Jestem twoim pracownikiem, a nie niewolnikiem . Lubię perfekcyjnie wykonaną pracę, ale muszę widzieć odzwierciedlenie mojego zaangażowania na rachunku bankowym na koniec miesiąca. Jeśli będę chciał świadczyć wolontariat to zapiszę do pracy w hospicjum nie do przedsiębiorstwa które sprzedaje moją pracę dalej, będę podawał wodę maratończykom na kolejnym maratonie.

Boże jak się cieszę, że zostało mi 6 dni razem z dzisiejszym. 

wtorek, 5 sierpnia 2014

męskość

ostatnio nie przepracowuję się. Staram dobić do dnia, na który się umówiłem z szefostwem na rozstanie. Jak dla mnie takie podejście to jakaś nowość. Zrobię tyle ile dam rady nie więcej. Z tego wszystkiego mam więcej czasu i oglądam sobie zamieszczone na portalach randkowych profile i zaskakuje mnie pewne hasło odmieniane przez wszystkie tryby czasy i przypadki. 
Lista haseł bez ukrytego znaczenia, według zapamiętania:
-szukam prawdziwego faceta;  męski facet poszukiwany; won wygięte nadgarstki; stop dla zwichniętych nadgarstków; facet zaczyna się od metra osiemdziesiąt, faceta nie mimozy itd.

Dziwne, wszystkie te przymiotniki opisują wygląd, cechy fizyczne żadne nie odwołują się do cech charakteru do umysłu. Baronowa L twierdzi "że ładna miska nie da jeść" coś w tym stylu czyli ona zwraca jeszcze uwagę na kasę absztyfikanta i czasami na portalach można spotkać sex oferty od młodych i pięknych. Kiedy zastanawiam się co ja o sobie napisałem na takim portalu jakie dane podałem to zapewne dla wielu nie jestem prawdziwym facetem, nie mam metra osiemdziesięciu wzrostu. Bo to chodzi o wzrost, a nie obwód pasa  mam nadzieję. 

Oczywiście wygląd ma znaczenie, na to zwracamy uwagę w pierwszej kolejności nie bądźmy hipokrytami, ale określenie "prawdziwy facet" "męski facet"  to nie jest sam wygląd to raczej cech umysłu, kodeks jakim się kieruje w życiu taki ktoś. 
Niestety w wielu miejscach jesteśmy bombardowani różnymi definicjami, które same w sobie są tak sprzeczne, że pomiędzy Doktorem Jekyll i Panem Hyde jest mniejsza sprzeczność niż w tych opisach. Zaczynam się zastanawiać czy z "prawdziwym facetem" nie jest jak z Yeti wszyscy o nim mówią, a tylko nieliczni go widzieli.

piątek, 1 sierpnia 2014

proza życia

dzisiaj rano wesoło było w pracy, aż za bardzo. Ktoś powiedział mądrość ludową, "że kto śmieje się w piątek ten płacze w niedzielę" ja pochwaliłem się swoją wiedzą mądrości Dalekiego Wschodu "że jeszcze tego samego dnia będziesz płakał" i co ? Stało się, spierdoliło się jakbym był milionerem to bym patrzył inaczej, a tak się wściekłem i humor mi się zważył.

Przez ostatnie dwa lata miałem taki czarny sen, że sąsiad z góry zalewa mi mieszkanie, a ja dopiero po przyjeździe na weekend odkrywam szare zniszczone ściany, meble i podłogę. Stało się, na moje szczęście nie taki armagedona, ale jednak zniszczenia, lustro w łazience spadło z mocowań, mocowania nadal są w ścianie. W łazience szkiełko obok szkiełka, sprzątania na dwie godziny. Dobra uporałem się, zapewne jakieś opiłki jeszcze jutro znajdę.

Tylko czy szukać w tym jakiegoś drugiego dna, czy dać sobie spokój i iść kupić nowe fajniejsze lustro.
Przed rozpoczęciem pracy we Wrocławiu na tydzień przed zaliczyłem dzwona samochodem i kiedy to po jakimś czasie opowiadałem, to zwłaszcza kobiety mówiły, że to był znak.
Czyli znowu mnie czeka dostanie po łbie. Super nie ma co diabeł z bogiem grają w kości o moje marne życie idzie mu za dobrze to dowalmy mu .