środa, 27 sierpnia 2014

jasna strona mocy

kiedy dzisiaj w moim ulubionym portalu opiniotwórczym natemat.pl przeczytałem, że można uprawiać lans na kalectwie to mi wszystko opadło. Zarzut powstał z powodu udziału Jana Meli w TzG , już raz pisałem, że byłoby lepiej gdyby ujawniono wynagrodzenie za udział, ale nazwanie to lansem to spora przesada.

Najbardziej zirytowała mnie opinia Pana Piotra Pawłowskiego, który odbiera prawo do udziały w tym konkursie Janowi, ponieważ taniec  wymaga dużej sprawności fizycznej.  Uczestnik taki jak Jan nie jest wstanie osiągnąć dobrego wyniku bez pobłażliwości jury i współczucia telewidzów głosujących sms.
Pytam się. - Co z tego ? To pierwszy raz tak się zdarzy w tym programie, że gorszy tancerz dotrze dalej niż  lepszy? Jeśli to byłby konkurs na najlepszego tancerza, to telewizja zatrudniła by najlepszych instruktorów tańca do oceny i nie oddałaby decyzji widzom. W przypadku tego show jak w każdym innym chodzi o sms i zarobki stacji TV emitującej program. Wprawdzie nie lubię tego typu zabaw, ale szczerze życzę żeby im się tym razem zwrócił ten biznes, a jeśli nawet szybko odpadnie to co z tego swoje zarobi i pójdzie do domu. 
Swoją drogą wrzucając imię i nazwisko bohatera zobaczyłem niezły hejt dotyczący jego osoby, który naprawdę nie świadczy dobrze o inteligencji autorów.

Każdy zarabia tak jak potrafi, wykorzystując otrzymane talenty od Stwórcy. 
Kiedy byłem sporo młodszy miałem marzenie, mieć jakieś auto klasy luksusowej, tylko żeby drażnić tych których umysł nie widzi moich możliwości tylko moje ograniczenia. Niestety nie zrealizowałem marzenia, ale na pewno to że go nie spełniłem nie oznacza, że mieli rację. Zwyczajnie to marzenie było zbudowane na złych pobudkach. 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz