Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciacho. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciacho. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 5 kwietnia 2016

514) wiosenne zaświergolenia

ostatnio jestem ciągle zajęty, spóźniony. Wszystko bieguśkiem i z terminarzem, żeby przypadkiem kogoś nie pominąć i zaliczyć zbędnej scysji. Niektórzy coś do mnie mówią , a ja myślami już kwadrans dalej. Pilnuję mojej aktywności fizycznej, żeby nie oszaleć. Pilnuję aktywności społecznej, żeby nie żyć samą pracą. Pilnuję aktywności politycznej, bo jak nie ja to kto ? Antonii. Najważniejsza jest jednak aktywność towarzyska. 
Z tego wszystkiego powstał taki kołowrotek z przerwą na spanie od czwartku do poniedziałku. Czy to jest dobre nie wiem, czy będę tak funkcjonował długo, nie wiem. Na ten moment mi to odpowiada zwłaszcza czas spędzony z pewnym facetem,na ten moment to tylko zauroczenie może coś z tego wyniknie, a może jak zwykle zaliczę piękną katastrofę i będę lizał rany przez wiele miesięcy.




czwartek, 23 lipca 2015

(442) niezadowolony z opakowania

kilka lat temu, przeczytałem gdzieś, że mamy jedno życie, jedno ciało, jeden umysł i możemy je jak najlepiej wykorzystać lub ciągle się rozczulać nad sobą i zastanawiać się "co by było gdyby",  możemy też czekać na kolejną reinkarnację, może będzie lepiej.

kilka lat temu, przeczytałem gdzieś, że żyjemy w czasach najlepiej pasujących do nas, najwłaściwszych w naszych czasach.

To tyle tytułem wstępu,  jest wiele rzeczy, zjawisk i pojęć, których nie ogarniam. Jednak mam świadomość, że bez otaczającej mnie technologii moje życie byłoby znacznie mnie komfortowe. Jeśli jest jakieś urządzenie, które ułatwi moje życie , a można je obsługiwać za pomocą kilku przycisków to na pewno kupię tylko, żeby było wygodniej.  Mam świadomość, że na moje życie ma większy wpływ komputer (tablet, smartfon) z dostępem do sieci niż telewizja lub gazeta, te media stały się wtórne.
Jest wiele tematów, o których przeczytałem w sieci i nigdy nie dowiedziałbym się o nich w klasycznych mediach.  Mam kablówkę z kilkudziesięcioma kanałami TV i po 23 jest na kilku kanałach wyświetlane są filmiki lub klipami o charakterze erotycznym lub porno zwał jak kto chciał , ale tylko hetero. Od kilku dni dzięki internetowemy wydaniu magazynu pridemag.pl , przetrawiam zdjęcia MichaelStokesPhotography.
Zadaje sobie pytanie na ile to jest tani chwyt reklamowy, na ile erotyka a może porno, a na ile akcja społeczna. Każdy z nas chce się podobać innym, chce być podziwiany. Żołnierz, który pojechał na misję i wraca z uszczerbkiem na zdrowiu, właściwie tworzy siebie od zera. Zadaje sobie i otoczeniu najbardziej prymitywne pytanie "Czy jestem facetem ?" .
zdjęcie z pridemag.pl


piątek, 29 maja 2015

(424) mam wcale nie lekko wyj***ne, na wszystko

nie pamiętam kiedy ostatnio miałem tak wszystko w czterech literach i kiedy byłem tak nastawiony na zrealizowanie zadania zamknięcia spraw i wylot na wakacje. Przepraszam wszystkich, których zanudzam swoim liczeniem ilości dni do urlopu, ale proszę o zrozumienie dla człowieka co ostatni raz na plaży był ponad pięć lat temu. Odprowadzałem wtedy przez dziesięć dni tęsknym wzrokiem młodego miśka Rosjanina codziennie na plaży przed południem. Nie pamiętam w jaki sposób zidentyfikowałem narodowość, ale przed południowe pobyty na plaży były tylko z jego powodu.

W ciągu dnia na kilka sekund zainteresuje mnie coś z mediów ogólnych, nawet wnerwi . Mam ochotę napisać post z komentarzem co ja o tej głupocie myślę. Przychodzi wieczór w domu i wystarczy jedna fajna fotka jakiegoś według moich standardów atrakcyjnego faceta i mam wyj***ne na wszystko.
Czekam na plaże, a wczoraj gdy  mój fryzjer na opowiadał mi o miejscu moich wakacji, właśnie wrócił  stamtąd to już naprawdę mnie wzięło. Chyba już jutro zacznę się pakować. ;)

I jeszcze wzdycham do obrazka z jakimś fajnym ładnym gościem z naprawdę zjawiskowym głosem jak jakaś nastolatka , który chyba u nas nie jest popularna. Na obrazku Senior Mickael Carreira ;)

piątek, 7 marca 2014

trafiony piorunem

facet, który czuje mięte przez rumianek do innych facetów powiedzmy sobie szczerze ma przerąbane. Tłumaczy się wszystkim dookoła co jest z nim nie tak, że nie ciągnie go do dziewczynek tylko do chłopców. Zanim zacznie się tłumaczyć musi to zaakceptować pogodzić się sam z sobą, gdy mu wszyscy trąbią, że to nienormalne i niemoralne. 
W końcu się poddaje i zaczyna marzyć o chłopaku swojej dziewczyny, o koledze z lekcji WF, którego zobaczył bardziej rozebranego. Ale tak naprawdę to zaczyna przed tym wszystkim uciekać w szkołę, w pracę. Godzi się, że będzie sam. Bo chłopcy z Parady trochę to nie są jego klimaty. Wprawdzie szuka boskiego Apollo, sam go nie przypominając mówi się trudno. 
Lata lecą, już zapomniał o mrówkach gdy pojawiał się On z nią na korytarzu szkoły, zapomniał o mrówkach w szatni gdy zobaczył tego Jednego w białych slipach wszyscy inni ubrani byli w gacie.
Ni z gruszki ni z pietruszki przez przypadek pojawia się On Nowy w pracy, burzy wiele zasad dotychczas obowiązujących. Urządza niezłą rozpierduchę, ale robi to dla dobra swojego i co znacznie ciekawsze rzekomo dla mojego. Ze mnie stres zszedł w ostatnim okresie bardzo, nagle tyra mi się łatwiej bo jest On. Wiecie co jest dla mnie najciekawsze. On ze mną tańczy, chce być prowadzony, ale gdy ktoś nam przeszkadza interweniuje, żebym mógł dalej działać.To jest przenośnia i chodzi o zasady współpracy.

On nie jest fizycznie super atrakcyjny, raczej taka szara myszka, ale ma zajebisty łeb. Lubię w nim to, że myśli i na pewno nie skoczy w przepaść tylko dlatego, że mu kazałem. Chyba nie ma dziewczyny, jest około dziesięć lat młodszy ode mnie i zadaje sobie cały czas pytanie czy widzi we mnie coś pozytywnego. 

Najgorsze jest to, czy ja będę miał odwagę w odpowiednim momencie przejść dalej i stworzyć coś pozytywnego, a nie spierdolić jak zwykle. Powiedziała kiedyś to do mnie kobieta "musisz dać sobie szansę" niestety jak na razie nie wychodzi mi to.


czwartek, 30 stycznia 2014

mam nowego chłopaka


w pracy
taki mały żarcik

drugi raz w pracy podlega mi osobnik płci męskiej.
Czy ja dobrze na tym wyjdę, szczerze raczej nie ma szans.

A na zdjęciu gwiazda country, takiego amerykańskiego disco polo


wtorek, 31 grudnia 2013

Dziś Sylwester jutro Nowy Rok

życzę Wszystkim czytającym
spełnienia marzeń i żebyście pod koniec roku mogli śpiewać lub mruczeć pod nosem, że to były piękne dni.
Jak dla mnie Pan Nowy Rok ma wyglądać tak ;). 
Do wszystkich złośliwców wiem, że wymagam od losu zbyt wiele, ale pomarzyć mogę.


wtorek, 19 lutego 2013

szykuję się do bitwy

niestety, ale mój pobyt we Wrocławiu chyba dobiega końca. Niestety Zjednoczone Siły Zarządu i Personalnego cały czas prowokują mnie do Wojny, na razie przeprowadziły kilka ataków zaczepnych, niestety morale w szeregach moich żołnierzy, którym przewodzę ostatnio jest coraz gorsze. 
Dlatego podjąłem decyzję, że zgodnie z rycerskimi tradycjami w piątek stoczę bitwę z Prezesem, albo wygram tą bitwę, albo przegram Wojnę.

Niestety tak można opisać moje kolejne miejsce pracy, zmieniam miejsca pracy, a problemy mam ciągle te same. Czyli zatrudniamy do Twojego zespołu najtańszych, nie najlepszych. Samodzielne myślenie coraz bardziej wątpię czy to istnieje, ludzie wolą procedury regulaminy. Jeśli procedura czegoś nie opisuje to oznacza, że to nie istnieje. Czuję się jakbym ślepemu próbował wytłumaczyć co to jest kolor czerwony. Zapewne są geniusze, którzy są to w stanie zrobić, ja nie potrafię, czy to oznacza że nie nadaję się na moje stanowisko ?

W 268 dniu pracy we Wrocławiu podjąłem decyzje o jej zakończeniu, to nie ma sensu. 
Spotkanie w piątek z Prezesem będzie tak naprawdę wręczeniem mu mojej rezygnacji. 
Za dwa tygodnie będzie po sprawie, dalsze trwanie w tym układzie to oszukiwanie, najbardziej siebie.

A tu na koniec miły dla oka obrazek , też bym chciał aby ktoś tak do mnie się przytulił. Na dłużej nie na chwilę.

;)


niedziela, 14 października 2012

to coś


dzisiaj widząc dwóch młodych facetów stojących obok siebie zacząłem zastanawiać, jak bardzo się oni od siebie różnią. Co ważniejsze, co mają oni w sobie, że widząc ich osobno wcześniej, każdy z nich zwrócił moją uwagę. Każdy z nich podoba mi się. W ciągu dnia widzę jeszcze kilkudziesięciu innych facetów, ale Ci dwaj zwracają moją uwagę, bądźmy szczerzy bezczelnie im się przyglądam. I nie było by w tym nic godnego pisania gdybym dopiero dziś widząc ich obok siebie nie dostrzegł różnicy. W ogóle stojąc obok siebie spowodowali, że ten chudszy w towarzystwie tego drugiego wydał się jeszcze chudszy, a ten grubszy przez to stał się jakby odrobinę grubszy, myśląc o nim nazywam go w głowie "Ptyś". Nagle uświadomiłem sobie, że ja chyba nie mam typu urody męskiej, która robiłaby na mnie jakieś większe wrażenie i z góry skazywała by innych na skreślenie. Dziwne, nienormalne, a może dążenie do określenia typy urody, który nas pociąga jest po prostu wymysłem kina romantycznego i zbyt pięknych i jednocześnie nie prawdziwych ludzi kina.
Kilka lat temu Telewizja Polska emitowała dokument pod brutalnym tytułem o ile dobrze pamiętam „Zwierzę zwane człowiek”. Cały cykl starał się odpowiedzieć na jedno podstawowe pytanie. Czy człowiek bardzo różni się od zwierząt? Czy intelekt z którego jesteśmy tak bardzo dumni powoduje, że nie korzystamy z instynktu naturalnego. Czyli dążymy do przetrwania i zachowania gatunku. Z programu w szczegółach za wiele nie pamiętam poza dwoma opiniami.
Po pierwsze człowiek łączy się w pary w celu spłodzenia potomka, ale to że wybiera określony typ partnera to tak naprawdę jest czysta kalkulacja co ciekawe dokonujemy tego na podstawie wyglądu i zapachu.
Po drugie wprawdzie pary homoseksualne nie są wstanie spłodzić potomka, ale wybory dokonują na podstawie tej samej oceny, zdolności partnera do przetrwania i zagwarantowaniu bezpieczeństwa potomstwu.
Żeby nie było program o ile dobrze pamiętam wykorzystywał badania brytyjskich naukowców.
To czy obiekty moich cichych westchnień, mogą być czymś więcej niż miłym urozmaiceniem dnia, nie jest naprawdę ważne. Bo między tylko w bajkach Piękna coś dostrzegła w Bestii, bo w życiu to bardzo mało realne. Ja zaś popatrzę na nich ciepło, o nich pomyślę, uśmiechnę się do swoich kosmatych myśli i pójdę pracować dalej. 

I na koniec, kolejny Piękny znaleziony gdzieś w sieci.

Idę zrobić sobie kawę.

czwartek, 26 stycznia 2012

muzycznie mam rąbnięty gust

udowodniłem to nie jeden raz, więc tym razem ,
 przynajmniej ładne ciacho do podziwiania, a nie stary piernik.

wtorek, 13 grudnia 2011

spotkania Wigilijne w pracy,

po marudzę jeszcze trochę na temat obchodzenia różnych uroczystości w pracy. Dzisiaj mój szef był na spotkaniu wigilijnym spółek z grupy i zaczął się głośno zastanawiać, a co jak ktoś z jakichś powodów nie obchodzi świąt. Eureka dotarło do tego zakutego łba, że w Polsce nie wszyscy są chrześcijanami, ale nasze firmowe spotkanie wigilijne jest przygotowywane. I pomimo, że będzie we wtorek w menu będzie ryba, ja się zabije, znaczy się uduszę ością z karpia. Wprawdzie jakieś Ministerstwo ostatnio promuje za pieniądze Unii, że ryba jest zdrowa, ale ja nie przepadam za rybami. W poprzedniej pracy nie było imprezy wigilijnej, była karnawałowa w któryś piątek w styczniu wyjście na jakąś imprezę organizowaną w restauracji. To miało charakter bardziej świecki, bez kontekstu wyznaniowego. Dlaczego Polacy chodzą do kościoła, a nie pamiętają, żeby "oddać Cesarzowi co cesarskie, a Bogu co boskie". Dlaczego musimy wpychać religie w sferę świecką, nie potrafimy tego oddzielić. W sobotę w TVN24 był wywiad z Jackiem Santorskim, na temat szaleństw przed świątecznych, i że coraz więcej osób nie lubi świąt. To nie była dla mnie nowa informacja obserwuje to od wielu lat, ale Pan Jacek Santorski jednym krótkim określeniem powiedział wszystko, ponieważ jesteśmy hipokrytami. Na koniec, kompletnie nie Bożo Narodzeniowo za to bardzo świecko, jak ja uwielbiam czarno białe zdjęcia.

wtorek, 29 listopada 2011

do podziwiania nr 2

do podziwiania na dobranoc.
Jutro mogę być zmuszony iść na wojnę, mam nadzieję że nie zginę.
Wrócić z tarczą, nie na tarczy.

środa, 23 listopada 2011

posłuchajmy czegoś popularnego nr 7

dzisiaj dodam  2 klipy, które u nas napewno nie są popularny, ale są zaj.... i klasyfikuje je do tej kategorii
nr 1

nr 2


niedziela, 20 listopada 2011

posłuchajmy czegoś popularnego nr 6


to dzisiejsze wykonanie, a poniżej oryginał

chłopak zrobił na mnie wrażenie, szkoda tylko że TVN skróciła utwór. Nie jestem wielbicielem programów tego typu. Tłumaczyć dlaczego nie będe, powstałby zapewne niezły elaborat, a wielbicieli tego typu rozrywki bym nie przekonał. Gratuluje talentu, włożonej pracy i trzymam kciuki, mam nadzieję, że Kacprowi się uda.

czwartek, 17 listopada 2011

depresja , szkoda że nie gangstera

na blogach, które czytam oficjalnie i nieoficjalnie, mocno widać objawy listopadowej depresji. Rok 2011 dostałby od niejednego mocno w mordę, aż by się zalał krwią, ode mnie też. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak było źle, w zeszłym roku cały czas liczyłem na to, że w 2011 zrobię porządek w swoim życiu zawodowym i zaczne organizować prywatne, a tu co "guzik z pentelką". Nie lubię, żyć z dnia na dzień, od weekendu do weekendu, żeby dobrze się czuć potrzebuję strategi na dłuższy horyzont czasowy. Niestety w tym 2011 roku czuję się jak Syzyf,  nie ważne jak będe się starał ciągle jestem w punkcie wyjścia, a nawet w gorszej sytuacji niż poprzednio. W pracy do d..., w życiu prywatnym sam. Czasami w takich chwilach spieram się z samym sobą , "jeśli Bóg szuka współczesnego Hioba, to ja nim nie zamierzam być, przepraszam ale to jest ponad moje siły" jak mam nastrój bardziej buddyjski to to pytanie brzmii "do ch... co ja zrobiłem za świństwo w poprzednim wcieleniu". Czy patrzę z nadzieją na nadchodzący za 44 dni rok 2012, niestety nie obiecuje sobie po nim wiele. Wiem jedno konieczne jest dokonanie kilku zmian, tylko żeby tym razem się udało i był z nich efekt. Na koniec kolejna fotka, którą mógłbym powiesić na ścianie w salonie.

  

piątek, 11 listopada 2011

do podziwiania nr 1

kiedy pierwszy raz zobaczyłem to zdjęcie, zachwyciłem się nim. Najchętniej powiększyłbym je do rozmiarów metr na metr i powiesił na ścianie w salonie. Na pewno miałbym okazje zobaczyć ciekawe reakcje gości, jakby je odebrali. Czy to jest sztuka, czy komercja rodem z Ikea, do tej firmy nic nie mam, ale działu dekoracji z ich zdjęciami nie lubię, nie przepadam za obrazkami w milionie egzemplarzy, które każdy może mieć. Jeśli kiedykolwiek powieszę coś na ścianie, to będzie obraz namalowany dla mnie ilości kopii 0 lub zdjęcie z mojego aparatu.

piątek, 4 listopada 2011

posłuchajmy czegoś popularnego nr 4

teledysk nr 1
teledysk nr 2
wcześniej powiedziałem, że na widok Pana z teledysku nr 2 "miękną mi kolana", ale Pan z teledysku nr 1 też robi na mnie cholerne wrażenie. Dlaczego ? Tylko dobry Bóg wie dlaczego tak jest.

Dzisiaj przeczytałem kilka komentarzy o filmie, na którym byłem i kompletnie się zdziwiłem, j... k... oglądałem na pewno ten film , czy go przespałem. "Sekret Saszy" moim skromnym zdaniem nie jest o Saszy, jest o jego rodzinie, o jego przyjaciółce (dziewczynie zakochanym w nim), o jego nauczycielu i o mieście, w którym żyje. "Sekret Saszy " dla mnie rewelacyjne było to, że brat kocha jego dziewczynę i zdaje sobie sprawę, że związek dziewczyny z jego bratem jest sztuczny. Dziewczyna jest naiwna. Dziwne, ale ja albo jestem bardzo tępy, ale moim zdaniem Brat Saszy zorientował się, że Sasza preferuje facetów, a ponieważ nie koliduje to mu w przespaniu się z dziewczyną brata, on może tego nie do końca akceptuje, ale na pewno to nie jest problem. Dlaczego takie wyciągnąłem wnioski? Finał jak uczy wiosłować Saszę.

wtorek, 1 listopada 2011

posłuchajmy czegoś popularnego nr 3

mały szok, ale w wykonaniu troche innym
a to drugi mały szok,
żółta koszulka powoduje, że miękną mi kolana, ale dla niego raczej jestem starym dziadem