ostatnie dwa dni to było kompletne złodziejstwo czasu. Byłem tam gdzie nie chciałem , robiłem to czego nie chciałem . Zwyczajnie byłem więźniem sumienia. Żądam Pokojowej Nagrody Nobla. Do rzeczy o co mi się rozchodzi, o mój udział w szkoleniu za pieniądze Unii Europejskiej w Warszawie. Jeszcze w zeszłym tygodniu szef zgłosił na szkolenie mnie i kolegę z pracy, jego zdaniem przyda nam się. Szczerze kompletna porażka to szkolenie, w pierwszym dniu co chwile słyszałem insynuacje ile to błędów jest w dokumentacji sporządzanej przez uczestników i jakie za to grożą kary. Tylko jedynym konkretnym elementem tych wypowiedzi był kwoty kar, a to też było dyskusyjne. Jeśli ktoś organizował to szkolenie ponieważ chce napędzić sobie klientów, to ja dziękuję. Wykupioną miałem usługę szkolenia, a nie doradztwa. Drugi dzień był już lepszy, tylko że to co mnie najbardziej interesowało trwało 20 % czasu szkolenia. I dwa dni w plecy . Dzisiaj w pracy powiedzmy nadrabiałem , skończę dopiero jutro, porażka.
Zastanawia mnie to. Czy w Polsce na firmowej imprezie integracyjnej z rodzinami, partnerami była para gejów lub lesbijek ? Był ktoś taki odważny . Inaczej wygląda comming out wśród rodziny i znajomych, a inaczej w miejscu pracy. Nie myślę tu o celebrytach i artystach. Mam na myśli panie i panów z urzędu, banków i przedsiębiorstw. Oczywiście jest też odwrotne podejście do poznawania ludzi w pracy "jak najmniej o sobie mówić i jak najsłabsze relacje zawiązywać" przecież to jest tylko praca , zarabia się pieniądze. Sam jestem zdania, że w pracy mam znajomych, kumpli ale to oznacza, że relacje towarzyskie są chłodne.
Obił mi się o uszy tylko jeden pracowniczy coming out. Na moich imprezach integracyjnych dotąd z partnerem tej samej płci się nie stawił, ale może dlatego, że żadnych małżonków ani partnerek tu nie zapraszają. Tylko nasza firma.
OdpowiedzUsuń