sobota, 22 października 2011

"Sekret Saszy" byłem, zobaczyłem.

jakiś czas temu widziałem ten zwiastun. Chciałem bardzo obejrzeć ten film w kinie, panuje inna atmosfera, ale zastanawiałem się czy najlepsze sceny filmu nie są pokazane w zwiastunie i czy na resztę starczy pomysłu. Moim zdaniem film jest dobry może nawet dobry +, warto go obejrzeć przede wszystkim dlatego, że jest zbudowany na przeciwieństwach. Jest spokojny, cichy Sasza i hałaśliwy jego brat, jest matka chcąca z synów zrobić mistrzów naprawdę nie ważne jest w czym i ojciec, który jest zmęczony tym "wyścigiem szczurów". Kolejnym poziomem przeciwieństw jest miłość Jiao do Saszy, który kompletnie jej nie kocha, a  na dodatek wykorzystuje ją jako swoją dziewczynę na pokaz przed rodzicami. Miłość Saszy do nauczyciela nauki gry na fortepianie, która jest rodzajem pierwszego szalonego zauroczenia, tak kocha się tylko jako nastolatek, później staramy się to kontrolować nie pozwalamy sobie na zrywy uczuć na szaleństwo, pilnujemy żeby nie zostać odtrąconym i żeby nie być śmiesznym. Nauczyciel nie kocha Saszy, on ma z nim sex i zapewne to jest pierwszy raz Saszy. Filmie jest fantastyczna muzyka i zastanawiałem się, czy jak ją zobaczę w empiku czy jej nie kupić.
Na koniec spostrzeżenie z kina. W Poznaniu film puścili w jednym kinie tylko w piątek o 22:30. Prime time to to nie jest. Ilość widzów na 15 minut przed seansem 1 osoba , na 10 minut 3 osoby (czyli doszły dwie osoby dziewczyna i chłopak), na 5 minut 4 . Hurra będzie seans. Film obejrzało trzech samotnych facetów i jedna para (dziewczyna i chłopak). W wyremontowanym kinie, fotele chociaż nowe to nadal ch... jasna niewygodne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz