poniedziałek, 31 października 2011

jutro 1.11

nie ma co ukrywać nie znoszę tego święta bardziej niż Walentynek. Co to wogóle jest za święto o co w tym chodzi. Idea została na pewno wypaczona. W dzisiejszych czasach ważne jest zaliczyć maksymalną ilość grobów na kilku cmentarzach, a to że dowiemy się wieczorem, że ilość grobów się zwiększy w następnym roku o zabitych na drogach spieszących od jednych zmarłych do drugich. Wolniej przecież oni nie uciekną. Dlaczego tak ważne jest odwiedzić je w jeden dzień, a w pozostałe 364 najlepiej zapomnieć. O co chodzi z kupowaniem tych wieńców, wiązanek i zniczy. Oczywiście, że zdaje sobie sprawę, że to tradycja, tylko czy w dzisiejszych zabieganych czasach sami nie zrobiliśmy z tego tandetnej jarmarcznej szopki. Ważny jest wygląd nagrobka, ważny jest wygląd stojących obok niego, na pewno nie nazwę ich czuwającymi przy grobie przecież tam jest brak czasu na zadumę. Zwyczajnie to jest najgorsze polskie święto jakie znam, sami je zeszmaciliśmy kompletnie, dlatego nie dziwi mnie fakt, że coraz chętniej bierzemy udział w Halloween. Tylko jest problem z jutrzejszym kacem i pośpiechem na nim. W zeszłym roku wymigałem się od niego bo byłem w Irlandii, w następnym roku na pewno zwieje i nie będę go obchodził. Jeśli chodzi o śmierć to ja chce być spalony i rozsypany na morzu, nie chce żadnego nagrobka, a obchodzenie tego święta o pamięć o mnie poproszę  nie na zimnym cmentarzu, tylko w domu , przy moim zdjęciu, najlepiej z jakichś fajnych wojaży kiedy byłem uśmiechnięty. Zapalić tylko jedną świeczkę, może być zapachowa i wypić kieliszek dobrej whisky lub czerwonego wina i zjeść dobrą kolację, przy której ciekawe rozmowy będą się toczyć do późnego wieczoru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz