sobota, 15 października 2011

"maleństwo kąpało się w kałuży , nagle wpadło do strumienia"

"Kubusia Puchatka" nigdy nie przeczytałem, ale książkę znam z audio booku w formie kasety magnetofonowej, którą jako dzieciak namiętnie słuchałem i kilka złotych myśli Kubusia zostało mi do dziś. Dzisiejszy tytuł postu jest doskonałym komentarzem do sytuacji polityczno gospodarczej w Polsce. Odnoszę wrażenie, że kilku posłów i dziennikarzy wyniki przerosły. Zamiast zabrać się do roboty to im cały czas bąbelki od szampana w głowie szumią. Nie minął tydzień, a ja już wiem, że nic w tym kraju się nie zmieni przez najbliższe cztery lata. Tylko pada na mnie blady strach jak pomyślę sobie, że te kasandryczne wizje     o kryzysie w końcu się spełnią. Pytanie wtedy ilu jeszcze Polaków wyjedzie, jeśli w roku w którym byliśmy zieloną wyspą wyjechało około 120 tys. Czasami zastanawiam się kto wyjechał jaki typ człowieka i mam dwa skrajne typy ludzi. Pierwszy "w Polsce nie radzili sobie i wyjechali bo tam jest łatwiej, jakby się wzięli do roboty to w Polsce też było dobrze", drugi "mieli dość tego szarpania się o zapewnienie sobie poziomu życia, który im się należy, a Państwo ich jeszcze łupiło i wystawiało do wiatru" Znam przykłady z życia raczej dla tego drugiego typu, natomiast o tym pierwszym czasami słyszałem, ale nikogo nie poznałem . Wiem, że Wyspy nie są daleko i co jakiś czas można odwiedzić rodzinę, ale życie emigranta raczej łatwe nie jest i nie ważne w jak nowoczesnym kraju się mieszka. Jak tak dalej będzie się tu dziać, to wszyscy wykształceni        i młodzi w końcu wyjadą, a w Polsce zostaną emeryci, renciści, urzędnicy, Policja i wojskowi. Kto ich utrzyma ? W dzień po wyborach miałem wizję, że wreszcie wykonamy skok cywilizacyjny na miarę tego        z 89 roku zeszłego wieku, czym więcej czasu upływa tym bardziej tego nie widzę. Niestety, ale za dużo zostało w tym parlamencie leśnych dziadków, dla których "najlepiej było za Piasta".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz