niedziela, 1 kwietnia 2012

SKOWYT



to jest dziwny film. Nie jest biografią, nie jest klasycznym filmem sądowniczym w takim amerykańskim stylu ze słynnym zdaniem "sprzeciw, Wysoki Sądzie. Podtrzymuje.", nie jest na pewno dokumentem. Zanim poszedłem na film, gdzieś w sieci przeczytałem, że James Franco jako Allan Ginsberg to pomyłka bo nie przypomina go, a musi ? 
Obejrzałem ten film i jestem pozytywnie zaskoczony, mile spędziłem czas. Przede wszystkim zrobił na mnie wrażenie pomysł na pokazanie utwory, twórcy i otoczenia. Cały film jest delikatny, chociaż padają słowa przez, niektórych uznawane za wulgarne. Najlepiej jest to uzasadnione w słowach sędziego , który odrzucił pozew przeciwko wydawcy utworu i nie zabronił dalszej dystrybucji. Gdybym był na tym filmie w jakimś multipleksie i po wyjściu natrafił na otwartą księgarnie to pewnie szukałbym tego utworu, a tak wróciłem spokojnie do domu. 
W filmie jeszcze jedno było dla mnie zabawne, znawcy literatury powoływani przez oskarżenie i obronę jako eksperci wypowiadali się, czy poemat jest wartościowy, odkrywczy, nowoczesny o czym autor piszę co ma na myśli i czy przetrwa w historii. W każdej z tych wypowiedzi eksperckiej przemawiał, "Zarozumialec" wszystko wiedzący, mądrzejszy i na pewno lepiej zorientowany w tym co autor miał na myśli niż sam autor. Ten "Zarozumialec", chciał mieć wpływ po przez sąd co można publikować, co mogę czytać.  Może przemawia przeze mnie psychicznie maltretowany uczeń języka polskiego, który czytał wiersze w swoim tempie, aby miały rytm. Co w rozumieniu Pań polonistek zwłaszcza gdy czytałem współczesną poezję było jakimś zbrukaniem świętości, ale jeszcze bardziej nie znosiłem pytania "co autor miał na myśli". Nie wiem może pomimo wieku nadal nie rozumiem po co czyta się wiersze, ale pytanie chyba powinno brzmieć "jak rozumiesz wiersz", a w przypadku poezji chyba bardziej właściwe byłoby zapytanie "co czujesz? o czym myślisz?". Te pytania w niektórych przypadkach byłyby niegrzeczne.

7 komentarzy:

  1. Również nie cierpiałem tego pytania. Zawsze chciało mi się odpowiedzieć na nie: trzeba było go zapytać, to byśmy wiedzieli. A problem polega niestety na tym, że wszystko próbuje się sprowadzić do jednego klucza odpowiedzi. Nikogo nie interesuje dyskusja, wymiana myśli, tylko jeden właściwy wzór. Stąd to głupie pytanie narzucające od razu jeden rodzaj odpowiedzi.

    Nie wiem czy dobrze pamiętam, i na ile to prawda, ale to chyba Szymborska swego czasu wypełniając test maturalny dotyczący swojego wiersza, nie wpasowała się w klucz odpowiedzi i zdobyła bardzo mało punktów. To mówi samo za siebie jak idiotyczny jest to system.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie z Wami. To glupota o to pytac. Wiersz zyje wlasnym zyciem. Rozne osoby, kultury moge go interpretowac inaczej w zaleznosci od swoich doswiadczen, czy np. wiedzy historycznej.

      A propos Szymborskiej nie wiedzialem o tym:) musze to znalezc w sieci!

      Usuń
  2. Howl bardzo dobry film i następnego dnia po seansie rzeczywiście wybiłem do biblioteki wypozyczyć tomik Ginsberga z Howl'em.
    Smaku w tym filmie dodaje jednak tez Aaron Tveit grajacy parnera Ginsberga, ciasteczko ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mamy taki system edukacji, a nie inny. Panie polonistki lubią aby wszystko było od A do Zet, wszystko co ponad to często zwyczajnie je przerasta. Stąd ten średniowieczny w polskiej szkole system kucia na pamięć. Swoją droga mogłyby same się zapytać poetów co mieli na myśli, w końcu niektóre z nich są rówieśniczkami Mickiewicza;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Amerykańskie "filmy sądownicze" są pewnego rodzaju wzorem dla tego typu fabuł, stały się nawet, jeśli mogę tak napisać, swego rodzaju gatunkiem. Może jakieś tytuły dla przykładu - słynna "Filadelfia" i sprawa zwolnienia geja z firmy czy proces księdza w "Egzorcyzmach Emily Rose" (sam temat rozprawy musi być ciekawy).

    OdpowiedzUsuń
  5. @ keram i Spencer miło mi, że myślicie podobnie, a to o Szymborskiej to mnie bardzo rozbawiło,
    @ Mr Foxy przed świętami muszę poszukać tego w księgarni w ostateczności w bibliotece
    @ ibs11 ja też lubię, żeby wszystko pasowało na 100 %, ale już od dawna wiem, że to niemożliwe i nie prawdziwe, a skoro one mają uczyć powinny same być tego świadome, chyba kiełkuje idea na nowy post,
    @ Lemur Kata dla mnie mistrzostwem gatunku jest "Kto sieje wiatr" (1960); "Zabić drozda" (1962) "Ludzie honoru" (1992)

    OdpowiedzUsuń
  6. Howl jest w internecie dostepny tez w wielu miejscach tak po polsku jak i w oryginale, jakbys nie mogl nigdzie znalezc :)

    OdpowiedzUsuń