niedziela, 12 lutego 2012

młodzi ludzie co w was lubię, a co mnie wkurwia

Dziadek Atlu pozwoli sobie na kilka zwierzeń, wyjawi kilka swoich spostrzeżeń o młodych ludziach. Jak bardzo młodych, na pewno młodszych ode mnie o więcej niż 5 lat i nie młodszych niż prawo uznaje za dorosłych. Nie będzie o seksie i ich spotkaniach ze starszymi Panami lub Paniami.

Będzie o wychowaniu, inteligencji,  wykształceniu i przygotowaniu do pracy.
Wychowanie wbrew temu co mówią osoby w moim wieku lub starsze, dzisiejsza młodzież wcale nie jest gorsza niż pokolenia wcześniejsze, zwyczajnie jest bardziej głośna, zwyczajnie potrafi głośno powiedzieć czego chce, a że czasami wychodzi im to mało kulturalnie mówi się trudno. Tylko, że za to są odpowiedzialni ich rodzice, czyli aktualni 40-50 latkowie, to oni nie nauczyli ich kulturalnego zachowania. Tylko proszę nie mylić mi kulturalne zachowanie z siedzeniem cicho pod miotłą jak mysz, to nie o to chodzi. Starsi nie zawsze mają racje.

Inteligencja, tutaj będzie cytat bo sam nie dam rady "
  • Inteligencja to konstrukt teoretyczny odnoszący się do względnie stałych warunków wewnętrznych człowieka, determinujących efektywność działań, wymagających procesów poznawczych. Warunki te kształtują się w wyniku interakcji genotypuśrodowiska i własnej aktywności człowieka. (Strelau)
  • Inteligencja to ogólna zdolność adaptacji do nowych warunków i wykonywania nowych zadań przez wykorzystanie środków myślenia. (Stern)ę"
Uważam, że wbrew temu co się mówi, młodzi ludzie ją mają, a to że kilka hałaśliwych jednostek pokazuje swoją głupotę to jeszcze nie powód, żeby odwracać proporcje i rzucać obraźliwe komentarze. To tak jak na stadionie piłkarskim, prawie na każdym jest tzw kocioł , w którym siedzą przestępcy, a nie kibice, ale ton dopingowi oni nadają czyli iść z ośmiolatkiem, żeby słuchał "jeb...k...L" to nie każdy rodzic wytrzyma, czyli jeśli chodzisz na stadion kibicować jesteś kibolem, niszczysz cudzą własność, rzucasz puszki lub butelki po piwie i załatwiasz potrzeby fizjologiczne przy pierwszym miejskim kwietniku lub żywopłocie na wysokość 1 metra.

Jest wiele szkół wyższych , których nazwa jest na wyrost to pewne. Ich ukończenie nie daję takiego kopa do góry jak inne szkoły, a może to te niektóre uniwersytety są przereklamowane. Szczerze, a może czas się zastanowić i przyjąć do wiadomości i zaakceptować, że świat się zmienia i nauczanie w stylu sprzed 20 lat się nie sprawdza. Są różne zawody, różne sposoby rozwoju zawodowego i nie wszystkie potrzebują wklepania wszelkich możliwych definicji. Przyjęcie założenia, że dzisiejsza edukacja jest na niższym poziomie niż ta z za naszych czasów to wielkie nieporozumienie. Wprawdzie może mniej poznają w szkole, ale mają łatwiejszy dostęp do informacji. Musi tylko im się chcieć. Czytam kilka blogów regularnie, na inne trafiam przez jakieś linki i często z boku ktoś się chwali co przeczytał, jestem bardzo ciekaw ile książek przeczytał Pan(i) czterdziestoletni (a) magister aktualnie pracownik administracji Państwowej. Ostatnio mile zaskoczył mnie młody chłopak z pracy, absolwent politechniki, który zaoferował mi podwózkę, kiedy ruszyliśmy jego samochodem okazało się, że słucha RMF Classic, nie tym jakiej stacji słuch tylko tym, że wiedział bez spikera i RDS jaki utwór jest odtwarzany.

Przygotowanie do pracy niestety tu będzie bardzo nie miło. Szczerze macie tak samo słabe przygotowanie do pracy jak wszystkie pokolenia wcześniej, nie dotyczy to tylko absolwentów zawodówek i hufców. Dlaczego, ponieważ oni mają kontakt z żywymi prawdziwymi zakładami pracy i z prawdziwą pracą. Dla nich to nie tylko kartka papieru, poznali odpowiedzialność za zniszczony materiał i wiedzą, że pomimo najszczerszych chęci czasami coś nie wychodzi. W porównaniu do wcześniejszych pokoleń nie macie pokory, skoro skończyliście wspaniałe uniwersytety to świat powinien leżeć przed wami plackiem. Rozczaruje Was, to tak nie jest. Chcecie w pierwszej pracy średnią krajową, ja miałem minimalną, a też skończyłem uniwersytet. Usłyszę zarzut, że miałem niską samoocenę, może ale dla mnie pierwsza praca to była przygoda na 1,5 roku druga na 0,5 roku, a w trzeciej zabawiłem 2,5 roku. Stosowałem zawsze jedną zasadę w nowej pracy ma być wyższa pensja i praca ma się mieścić w ścieżce mojej kariery.

Żeby nie było tak słodko cukierkowo, to czas kiedy i czym mnie wkurzacie:
1. głośne zachowanie w środkach komunikacji miejskiej, zwyczajnie cały autobus musi znać tą ostatnią wpadkę kolegi lub koleżanki.
2. traktowanie z góry ludzi w kasach super, hiper i innych marketach. Nie wiem jak to jest, zakupy robię dwa razy w tygodniu i zawszę muszę trafić na dziunię, która zwyczajnie zgubiła się pomiędzy ogórkiem zielonym a kiszonym i ma pretensje do całego świata, a zwłaszcza do Pani na kasie ile to kosztuje, przecież on jest pomarszczony i musi być tańszy, ale proszę Pani to jest ogórek kiszony.
3. młode matki, te w ciąży i po porodzie. W modzie jest chyba teraz depresja po porodowa.Najpierw zajście w ciąże, a przecież studia skończyły i miały zawojować świat, a znalazły tylko dawcę spermy, mężem to on będzie na kilka lat nie rokuje nadziei na dłużej, później kolejne etapy zaczynając od pampersów.
4. młodzi ojcowie, zdziwieni  obowiązkami jakie na nich spadły.
Podsumowując wkurzacie mnie wtedy kiedy bawicie się w dorosłych zachowując się jak lalki Barbie i Ken.

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja tak sobie myślę, że każde pokolenie ma ze sobą coś wspólnego. co prawda każde wychowuje się w innych czasach, mając dostęp do różnych technologii, ale mimo wszystko pragnienia, przynajmniej te podstawowe, większość ma jednakowe, i nieważne czy to było pokolenie moich dziadków, rodziców, moje czy te, które przyjdą po mnie. choć przyznaję rację co do tego, że zmienia się sposób wychowania i to wcale nie na lepsze moim zdaniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. świat się nie zmienia, zmieniają się tylko scenografie:) tak ktos kiedys powiedział i zdanie to cytowac uwilebiam.
    Zgadzam się z Tobą: wychowanie i kulturę (pod każda postacią) człowiek wynosi z domu rodzinnego. Nie dziedziczy tego, ale przejmuje od dziecka obserwując rodziców.
    co do studiów: 100% racji. Uczelnie nie uczą. Na uczelni masz wpajaną wiedzę. Reszta wychodzi w praniu (czyt. pracy zawodowej)

    co do 4 pkt z końca posta: kuuuurde, znów 100% racji :)

    ten tego...nie jesteś ze mna spokrewniony? :):):):)

    OdpowiedzUsuń