poniedziałek, 21 września 2015

(462) spadek formy

kiedy wczoraj pisałem post o Poznański Pride Week zrobiłem to z tego samego względu co wspierający akcję Bartosz Żurawiecki "jestem z Poznania i chciałbym być dumny z mojego miasta"

Niestety okazało się , że jestem czytany w Stanach Zjednoczonych szt 1, Indie szt 1. Wielka Brytania szt 21 i Polska 466 . Wynik z ostatniego dnia. Szok?  Niestety tylko rozczarowanie, że nikogo z Wielkopolski to nie interesuje. Wydawało mi się, że rozumiem gdy czasami czytałem na portalach randkowych "jestem spoza środowiska" , "szukam nieprzegiętego faceta" i "nie chodzę na parady" rozumiałem co czytam. Bardzo przepraszam tych "będących ze środowiska", "przegiętych facetów" i chodzących na parady".

Na razie miałem okazję poznać tych organizujących parady i zrobili bardzo pozytywne na mnie wrażenie, są o wiele mniej przegięci niż faceci reklamujący się jako prawdziwi faceci na randkowych portalach. Może trochę pozytywnie szurnięci, ale żeby się za takie przedsięwzięci w Polsce się zabrać trzeba być jak Dedal i wierzyć, że to ma sens i się uda i kiedyś zasiane ziarno przyniesie plon.

Dzisiaj byłem tylko na filmie "W jego oczach". Komentarze po wskazały mi po raz kolejny, że zostanę na swoje samotnej wyspie. Film jest fajny, miły, ładni bohaterzy , ładna prosta historia , a ja się czuję jakby mi ktoś pineski zostawił w skarpetkach. Słyszę, że jest to landrynkowa historia. Zgoda wtedy kiedy kończy się film i jest happy end w postaci pocałunku chłopców, ale czy to jest koniec ich drogi ? Tylko dla mnie to film otwartych pytań. Ja cały czas tą historią oglądam z pozycji niewidomego Leo nie potrafię jej odebrać z pozycji Gabriela. Film oglądałem drugi raz , kiedyś wcześniej chyba na outfilmie i nadal widzę tą zaborczą matkę, gapowatego ojca i niefajnych kolegów z klasy, nawet ta koleżanka Leo to taka młodsza wersja matki mocno zaborcza. Czasami człowiek nie jest wstanie uwolnić się od swoich doświadczeń.

1 komentarz:

  1. jak dla mnie, to film bardzo udany, nawet jeśli niektórzy woleliby brak happy endu, ja nie, byłbym rozczarowany jakby film się inaczej zakończył ;)

    OdpowiedzUsuń