niedziela, 6 września 2015

(455) serio, serio

pewne wydarzenie z ostatniego tygodnia, uświadomiło mi , że ja nie przepadam za tak zwanymi jajcarzami, żartownisiami, wystrojonymi pawiami. Jestem twardo stąpającym po ziemi facetem, który wie czego chce. Śmiało można powiedzieć, że nudziarz. Jestem jak moja garderoba i kolor samochodu, konserwatywna elegancja w odcieniach szarości. Coraz częściej czuję się jakby wszyscy mocno się wstawili , a ja muszę być ten niepijący co ich rozwiezie do domu. Funkcja trochę dla ofiary losu, trochę dla gościa którego lubimy tylko bo mamy korzyść. 

Siadłem psychicznie robię to, co do mnie należy i tylko tyle. Nie wiem co zmienić, żeby było lepiej. Może wystarczy tylko robić swoje i samo minie. Z przykrością stwierdzam, że spotkania rodzinne mnie męczą. Niestety jesteśmy z innych galaktyk, słucham co do mnie mówią i się dziwię co mówią. 

Przeraża mnie perspektywa życia , które wygląda tak jak moje jeszcze przez wiele lat do emerytury, do spłacenia kredytu za mieszkanie, tak długo jak moi dziadkowie. Byłbym bardziej rad z wersji krótszej, słaby jest sens brania udziału w wyścigu gdy masz świadomość, że wynik ktoś ustawił i to ty będziesz przegranym. Samotność. Człowiek, a na pewno ja nie jestem do tego stworzony.

Powinien zacząć sprzątać. Na początek etykiety pod wpisami. 


2 komentarze:

  1. Sprzątanie słuszną instytucją ... choć tak łatwo przekroczyć miedze, za której powrotu już nie ma, a jedynie żal się ciągnie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. "Może wystarczy tylko robić swoje i samo minie."

    Życie - owszem. Prędzej czy później. Choć na razie, niby mknie, a dłuży się.

    OdpowiedzUsuń