nie raz pisałem, że zmieniam firmy czasami częściej niż co niektórzy płaszcz na zimę. Nowe miejsca inni ludzie, a zachowania międzyludzkie takie same.
Zaskakuje mnie ciągle, chęć wielu osób do plotkowania o swoim szefie. Sprzedawanie mi ciekawych historii z odległych czasów, kiedy mnie tu nie było. Zwykle dawne odległe czasy były o wiele lepsze niż dziś. W tych dzisiejszych czasach jest gorzej bo praca jest mierzona i oceniana, a kiedyś z szefem czyli np Krzyśkiem można było pogadać, a teraz trzeba się anonsować do Pana Prezesa. Te opowieści przypominają mi pewne opisy z "Przeminęło z wiatrem". Scarlet to nudziło, irytowało mnie również, uśmiecham się bo muszę bo nie chcę zrażać niepotrzebnie ludzi. Najchętniej powiedziałbym "co ty do mnie gadasz, po co to komu". Po co wspominać dawne lepsze czasy jeśli już nie wrócą. Krzysiek szef opowiedział wam o sobie zapewne trochę za dużo i dziś może tego żałuje.
Wątek standardowy tych plotek, to żona szefa. Biedna kobieta. Obiekt zawiść innych zwłaszcza kobiet, bo ona ma "łatwiej, lepiej niż ja, wieloletnia pracownica tej firmy" , a co ona takiego robi. Udało jej się go złapać na męża.
Drugi wątek tych plotek, to najładniejsza dziewczyna według oceny innych pań. Panowie by spadli z krzesła z wrażenia, która wygrała tytuł Miss Firmy. Posądzana jest o nieuctwo, brak wykształcenia i oczywiście o najdłuższe nogi w firmie i że pracuje bo podoba się szefowi. Gdyby jego żona wiedziała dlaczego ona pracuje to jej dni byłyby policzone. Zabawne , może jako facet oglądający się za facetami nie potrafię dobrze ocenić kobiecej urody, ale ta najpiękniejsza nie zawsze jest najpiękniejsza. Może jako facet wykonujący mało męski zawód nie jestem wstanie ocenić wszystkich kwalifikacje zawodowych tej firmowej piękności, ale jestem wyczulony na umiejętność przestrzegania zasad dobrego wychowania.
Trzecia firmowa plotka dotyczy donosiciela, to jest jedyna plotka, którą lubię i postrzegam jako dobrą informację. Jeśli na firmę patrzy się jak na miejsce do zarabiania pieniędzy i uczenia się czegoś nowego wszelkimi formami komunikacji. To właściwie zidentyfikowany donosiciel jest najlepszą formą komunikacji z Prezesem. Ja zachowuję twarz, on zachowuje twarz i donosiciel jest ważny i potrzebny. Wskazuję swoje potrzeby nie narażając się na odmowę przełożonego. Przełożony wykazuje się inicjatywą w polepszeniu mi życia w firmie w tempie rozwoju firmy. Nie ma konfliktu między nami nie ma konfrontacji gdzie ktoś czuje się zwycięzcą, a ktoś pokonanym. Zabrzmiało to makiawelicznie, ale to o wiele lepiej niż naiwnie.
Nie wierzę, że w wielkich zachodnich korpo tego nie ma. Jest włażenie w dupę i dawanie dupy w zależności czego pragnie szef. Prawda jest taka, że ploteczkami zajmują się Ci co czują się najsłabsi w zespole chociaż ich pozycja jest wysoka, czasami o wiele za wysoka. Wbrew temu co wielu dwudziestolatków twierdzi, oni nie awansują nie dlatego, że struktura organizacji jest zabetonowana, oni nie awansują bo nie mają odwagi zakwestionować zastanego porządku. Musieli by się wykazać zdolnością racjonalnego, logicznego myślenia, a o to coraz trudniej.
na koniec ładny obrazek, nawiązujący do tytułu wg googla, nie rozumiem jego skojarzenia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń