sobota, 27 grudnia 2014

podsumowanie 2014 roku

muszę szczerze przyznać, że rok 2014 będę raczej mile wspominał było kilkadziesiąt trudnych fatalnych dni, ale skończyło to się nawet dobrze . Rok 2014 będę wspominał jako rok powrotów, rok sprzątania pewnych spraw nadawania właściwego tempa i wagi pewnym sprawom.
Najważniejsze co się udało to wrócić do Poznania, do znajomych bliższych i dalszych. Kiedy wspominam ten rok to chyba tylko im zawdzięczam niezwariowanie poprzez zorganizowanie mi w pierwszym półroczu , w każdy kolejny weekend jakiegoś towarzyskiego spotkania. Pod koniec swojego pobytu we Wrocławiu, usłyszałem w krótkim odstępie czasu od dwóch różnych osób taki o sobie komentarz "ty się nigdy nie poddajesz, to trzeba być psychicznie bardzo mocnym". Pół roku po usłyszenie tego komplementu , nadal go analizuję i zastanawiam się czy był szczery, czy był prawdziwy i czy to na pewno jest o mnie. 
Wróciłem do swojego ulubionego klubu fitness, w którym czuje się dobrze. Lubię obsługę , która tam pracuje i czasami mam wrażenie, że bardziej chadzam dla niektórych prowadzących niż dla typu zajęć. Zresztą inni członkowie tego klubu też są jakoś przyjaźnie nastawieni do innych Nie można mnie nazwać mięśniakiem, a i tak nie czuję się wśród tych mistrzów pięknej rzeźby ciała jako gorszy. Wróciłem na moje ulubione zajęcia spinningowe i znów ciężko na nich pracuję około czterech godzin tygodniowo chciałbym więcej, ale nie mogę dograć grafika prowadzących do siebie. Prowadzący jest dla mnie istotny. 
W tym roku nie udało się zrealizować ciekawego wypoczynku i dlatego czasami mam chandrę i marudzę. 
Poznałem nowych ludzi, ale w pracy , a ja rzadko lubię łączyć takie znajomości ze sferą prywatna to się nie udaje przynajmniej mi. 
Na pewno w drugim półroczu mocno wyhamowałem z tempem pracy, poziomem stresu związanym z pracą. 
Dlatego będę uważał rok 2014 za udany. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz