sobota, 25 lipca 2015

(444) Are You Lonesome Tonight

dobrej nocy ;)

(443) pułapki umysłu , schematy myślenia

w tym tygodni zostałem perfidnie złapany na lep dobrego tytułu reklamującego o czym w środku jest artykuł i nazwijmy rzecz po imieniu ograbiony z 5,90 zł. Zainteresowanie sprawami społecznymi mam od kiedy pamiętam, a wybrałem naukę o ciemnej stronie naszej duszy bo o bogaceniu się społeczeństwa jako grupy i jednostki. Wracając do artykułu spodziewałem się sporej dawki liczb i wykresów takich słupkowych. Popierających jest więcej a przeciwnych mniej i to uczciwie muszę przyznać dostałem, odpowiedzi przez różne grupy wiekowe i ich wewnętrzne podział TAK/NIE/NIE MAM ZDANIA też. Tylko jednego nie dostałem. Pytań , które by obrazowały krzykliwy tytuł "Czy w Polsce mamy nowy konflikt pokoleń". Obok pytań , które zawsze wzbudzają emocje, były takie trochę jak dla małych dzieci. 
Bo czy pytanie "Czy jest Pan/Pani dumna z osiągnięć Polski po 1989 roku ?" Jak na poważnie można brać takie pytanie o kryterium wieku, o odpowiedzi nie decyduje wiek tylko zasobność portfela . Człowiek zamożny nieważne czy sam się dorobił czy ma ustawionych rodziców na utrzymaniu, których jest. Oczywiście , że odpowie TAK. 
Kolejne pytanie: "Co by Pan/ Pani wybrała ?"
a) krótszy okres pracy i niższą emeryturę
b) dłuższy okres pracy i wyższą emeryturę
c) trudno powiedzieć.
Po pierwsze odpowiedź "c" jest jakimś intelektualnym karłem, udzielenie takiej odpowiedzi oznacza, że ktoś nie bierze udziału i jego odpowiedź się nie liczy . To jest pytanie zero jedynkowe. Pomimo, że jest bardzo nie precyzyjne bo tworzy kolejne pytanie; O ile mam pracować dłużej i ile miesięcznie dostanę więcej. Typowy język polskich polityków. Obiecać gruszki na wierzbie to im najlepiej wychodzi. 
Do aborcji i Smoleńska jako przyczyny pokoleniowych konfliktów nie mogę się przyczepić, więc idźmy dalej . 
Kolejne pytanie rozwaliło mnie na łopatki i właściwie odebrało mi chęć czytania artykułu:
"Czy papież Jan Paweł II jest dla Pana\i największym autorytetem ?" Nie wiem co autorzy chcieli tym osiągnąć . Promil Polaków, może wie coś o Janie Pawle II więcej niż przedstawiła im telewizja i film biograficzny z Piotrem Adamczykiem. Może promil Polaków ma świadomość , że był przeciwny aborcji, przeciwny prezerwatywom i przeciwny karze śmierci, a Ci dla których jest autorytetem pytanie wcześniej w połowie byli za prawem do aborcji. Karę śmierci co chwilę ktoś chce przywrócić wystarczy jakieś medialne przestępstwo. Pisał encykliki, które nie były czytane i wdrażane w życie nawet przez polskich proboszczów. 
Kolejne cztery pytania słabo obrazują tezę konfliktu pokoleń raczej wskazują na podejście jaką drogą chcemy iść dalej jako jednostka i jako społeczeństwo. W podsumowaniu artykułu wskazane jest , że nie jesteśmy konfliktowym społeczeństwem szukamy drogi środka , wierzymy że nasza sytuacja materialna jest dobra i dbamy o rodzinę. Muszę przyznać, że Pan Mariusz Janicki nie zrobił tym artykułem na mnie wrażenia zebrał i powtórzył oczywiste oczywistości i tak naprawdę zostało to napisane, tylko po to żeby zajęło trzy strony w tygodniku. Równi dobrze można było to zapełnić tekstem na przykład "o wpływie kolejnych związków Doroty Rabczewskiej na wzrost polskiego PKB". 
Od tygodnika rzekomo opiniotwórczego wymagam więcej i szczerze ostatnio coraz gorzej jest z tym myśleniem. Kultura migających obrazków i przesuwanie palcem po ekranie już nas już niszczy.
O wiele więcej powiedziałyby o konflikcie pokoleń dwa inne pytania.
1. Czy jesteś za obowiązkiem prowadzenia przez kościoły i związki wyznaniowe ewidencji podatkowej tak jak dla towarzystw i fundacji i czy jesteś za opodatkowaniem środków przeznaczonych nie na cele statutowe ?
Po przez przeznaczenie środków nie na cele statutowe rozumiemy wysyłkę środków poza granice RP i nabywanie aktywów poza granicami RP
2. Czy jesteś za prawem do osiedlania się w Polsce imigrantów?


czwartek, 23 lipca 2015

(442) niezadowolony z opakowania

kilka lat temu, przeczytałem gdzieś, że mamy jedno życie, jedno ciało, jeden umysł i możemy je jak najlepiej wykorzystać lub ciągle się rozczulać nad sobą i zastanawiać się "co by było gdyby",  możemy też czekać na kolejną reinkarnację, może będzie lepiej.

kilka lat temu, przeczytałem gdzieś, że żyjemy w czasach najlepiej pasujących do nas, najwłaściwszych w naszych czasach.

To tyle tytułem wstępu,  jest wiele rzeczy, zjawisk i pojęć, których nie ogarniam. Jednak mam świadomość, że bez otaczającej mnie technologii moje życie byłoby znacznie mnie komfortowe. Jeśli jest jakieś urządzenie, które ułatwi moje życie , a można je obsługiwać za pomocą kilku przycisków to na pewno kupię tylko, żeby było wygodniej.  Mam świadomość, że na moje życie ma większy wpływ komputer (tablet, smartfon) z dostępem do sieci niż telewizja lub gazeta, te media stały się wtórne.
Jest wiele tematów, o których przeczytałem w sieci i nigdy nie dowiedziałbym się o nich w klasycznych mediach.  Mam kablówkę z kilkudziesięcioma kanałami TV i po 23 jest na kilku kanałach wyświetlane są filmiki lub klipami o charakterze erotycznym lub porno zwał jak kto chciał , ale tylko hetero. Od kilku dni dzięki internetowemy wydaniu magazynu pridemag.pl , przetrawiam zdjęcia MichaelStokesPhotography.
Zadaje sobie pytanie na ile to jest tani chwyt reklamowy, na ile erotyka a może porno, a na ile akcja społeczna. Każdy z nas chce się podobać innym, chce być podziwiany. Żołnierz, który pojechał na misję i wraca z uszczerbkiem na zdrowiu, właściwie tworzy siebie od zera. Zadaje sobie i otoczeniu najbardziej prymitywne pytanie "Czy jestem facetem ?" .
zdjęcie z pridemag.pl


wtorek, 21 lipca 2015

(441) walka z budzikiem

od kilku tygodni staram się chodzić na siłownie bardziej regularnie, ale z rana przed pracą. Popołudniowe wyjścia likwidowały kompletnie czas wolny, a może to i lepiej. Staram się być przynajmniej na zajęciach grupowych. Dziś był dzień indywidualny w planach i na tym się skończyło. Budzik warczał, a ja go tak sprytnie przesunąłem w tryb drzemki, że ledwo zdążyłem do pracy. Może jutro będzie lepiej.
Zresztą nie wiem czy te mocne zmiany pogody tak negatywnie na mnie wpływają bo mi się nic nie chce, wygląda że innym też nie wiele się chce bo w blogosferze "cicho wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie", liczę na to że to tylko urlopy i sezon ogórkowy. Nastrój miałem do czterech liter prawie przez cały dzień, teraz się obżarłem truflami Wewel i jest mi tak dobrze "chwilo trwaj, jesteś taka piękna".

Poza tym kompletnie nic pozytywnego, tylko praca, dom, siłowni i te cholerne płacenie rachunków, jeden zapłacony, a kolejny puka do drzwi. To się żyć nie chce.

 może zbyt wysoko mierzę, ale przydałby się jakiś "mięśniak" na poprawę nastroju.

niedziela, 19 lipca 2015

(440) chciałbym Polski laickiej

w piątek przeczytałem list otwarty Prezydenta Poznania do Arcybiskupa Gądeckiego w sprawie bez wdawania się w szczegóły, jak to kościół rzymskokatolicki żyje z miasta. Ciągle żąda zwrotu jakiś działek, dużych opłat za wynajmowane na rzecz miasta budynki i tak dalej. Gdy tym czasem sam nie płaci za zajmowane lokale i grunty realnych rynkowych opłat i na dodatek rżnie głupa i chce je zająć tak po cichu nie mówiąc nikomu , zwłaszcza mieszkańcom Poznania. Krew może człowieka zalać. Jak ja zalegam z jakąkolwiek opłatą publiczną prawną to jakoś nie mogę negocjować tylko odpowiedni wydział egzekucji wyśle do banku pismo o blokadzie rachunku i koniec. Jak na podstawie wyroku sądu miasto Poznań miało do zapłaty kilka milionów, to też zakończono rozmowy  w obawie o blokadę rachunków miasta przez komornika. Ja się pytam czy my jesteśmy państwem wyznaniowym i na wszystko musimy prosić o zgodę arcybiskupa. Szczerze pismo i wyliczenie to chyba początek. Wysłałbym po pierwsze wypowiedzenie wszelkich umów i propozycję nowych umów opartych na rynkowych stawkach nie z powodu mojego antyklerykalizmu, tylko z powodu że kościół sam użył pojęcia stawek rynkowych przy naliczaniu odszkodowania. Przesadzili w zachłanności na pieniądze i zachłanności na władzę. 

Dzięki katarzynie formela czytam sobie jak to Stanisław Obirk były jezuita skończył po prawie trzydziestu latach swoje zakonne życie, no bo dotarło do niego rozdźwięk. Co innego jest napisane w świętych pismach, co innego mówimy głupim owieczką, a jeszcze co innego robimy zwłaszcza starzy panowie w czarnych sukienkach z kolorowym pomponikiem na czapeczce. Najbardziej zaskoczył mnie tym kiedy przyznał się, że widzi JPII jako złoty cielec polskiego kościoła. Jak na zakonnika ostre słowa, ale prawdziwe. Od przełożonych dostał po uszach. 

Ktoś powie po co się tym przejmuję, ano chyba tylko dlatego że gdybym chciał zrobić z tym porządek. Czyli najzwyczajniej w świecie wypisać się, narobiłbym swojej rodzinie niezłego bigosu. Wypisanie się z tej instytucji bez hałasu jest nierealne. Powiedzenie stop dla kościoła, wysyłce pieniędzy pozyskanych ode mnie po przez podatki to już kompletna fantasmagoria. Czyli jestem zapewne wśród 45 procent Polaków co należą do kościoła po przez zasiedzenie. Społeczna nauka kościoła już dawno do mnie nie przemawia. No bo nie zgadzam się ze stanowiskiem kościoła w następujących sprawach; antykoncepcja, aborcja, in vitro, homoseksualizm, feminizm i lekcji religii jako obowiązku szkolnego finansowanego z budżetu Państwa, a jeszcze poglądowi choroby lub kalectwu jako karze bożej, a dajcie mi spokój z takim mściwym Bogiem. 


obraz K.L Prinza zatytułowany "Dom in Gorlice" jako parabola do tekstu, wypożyczony ze strony

piątek, 17 lipca 2015

(439) prekariusze

moja własna definicja "prekariusz" to - wiecznie niezadowoleni, roszczeniowi, pokrzywdzeni przez los.

trochę historii własnej, 
pierwsza umowa o pracę na stanowisko na dole drabiny w firmie i na minimalnej pensji - 2 lata,
druga umowa o pracę na stanowisko na dole drabiny w firmie i na minimalnej pensji - 4 m-ce,
trzecia umowa o pracę na stanowisku na niższym w dziale, już nie w firmie bo była sprzątaczka, ochroniarze i jeszcze kilku pracowników fizycznych i na minimalnej pensji - 3 lata, 
dopiero po tym okresie zostałem zatrudniony za wynagrodzenie wyższe niż minimalne . 

rzeczywistość dzisiejsza, 
umowa o pracę, wynagrodzenie już nieminimalna pensja , ale w mojej ocenie niewspółmierna do włożonego wysiłku oczywiście za mała. 

Dzisiaj miałem moim zdaniem ciężkie szkolenie i dobrze, że jutro mam wolne bo bym chyba nerwowo jutro nie wytrzymał w pracy i to bardziej na zasadzie paniki niż realnych problemów. Do poniedziałku się wezmę w garść i przygotuję kilka maili biorących za mordę moich pracowników. Między innymi moich prekariuszy. Nie wyobrażam sobie, żeby się nie podporządkowali. 

Nie wiem , kto zawinił w tworzeniu ich roszczeniowego podejścia do życia. Chyba media ? Umowy o pracę nie dostają, nie dlatego że nie mają do tego prawa takiego ludzkiego, tylko że ich odpowiedzialność zawodowa w oparciu o zdrowy rozsądek można porównać do podrzucania granatu, który za chwilę eksploduje. Jeśli nie napiszesz procedury, schematu, to albo nic nie będą robić tylko oglądać kolegów i koleżanek statuty na facebooku, albo spierdolą to na starcie i zdziwieni, będą  robić wszystko żeby zrzucić na kogoś odpowiedzialność. Zachowanie jak z przedszkola. Kiedyś dawno chyba na początku pokolenia gimbusów, spotkałem pierwszego cwaniaczka, którego matka wyręczała we wszystkim i wszystko załatwiała za niego. Znał go mój znajomy, który widząc moją irytacje na młodego studenta i zaangażowanie jego matki w ratowaniu sytuacji, stwierdził "byłby głupi, żeby się wysilał, wystarczy trochę poczekać , a mamuśka to załatwi". Trudno mi było z tym stwierdzeniem się zgodzić. Z kolei pracując we Wrocławiu z bardzo wieloma młodymi osobami zacząłem zwalać winę za ich braki w systemie zdawania egzaminów na koniec gimnazjum i liceum testy może są dobre, tylko że współczesna szkoła uczy tylko zdania testu, jak wypełnić arkusz jak się po nim poruszać i jaka jest jedyna słuszna droga dotarcia do zwycięstwa. Jeszcze kompletnie zwaliło mnie z nóg gdy usłyszałem , że żeby zdać potrzeba 30 % prawidłowych odpowiedzi. Czy to trochę nie za mało ?
Jeśli miałbym porównać młodych ludzi, to od wszystkich odpowiedzialnych za przygotowanie ich do życia oczekiwali taryfy ulgowej na treningach, a teraz się dziwią że przegrywają. Dziwią się, że są wykorzystywani. Doświadczenie podpowiada mi, że nie ma rady czym gorzej jesteście przygotowani, czym mniej umiecie, potraficie tym dłużej będziecie płacić frycowe. I trzeba się z tym pogodzić nie ma rady. Więcej przeczytałem książek w pięć lat po studiach niż na studiach i to z o wiele węższej dziedziny. 
ogrodnik ? nie architekt krajobrazu ;)

środa, 15 lipca 2015

(438) na rodzinnych imprezach

w środku tygodnia miałem rodzinną imprezę , imieniny mojej mamy. Od lat nie wyprawia ich z wielkim zadęciem . Jest najbliższa rodzina jej dzieci, ich dzieci i jej siostry bez mężów. Ciekawe? W wariancie tegorocznym byłem jedynym facetem . To coraz bardziej przypomina spotkanie psiapsiółek, miej odwagę mieć inne zdanie, śmiech na sali.

Dobra odbębniłem , przeżyłem. Spodziewane zgrzyty wystąpiły w miejscach przewidywanych i niestety w kilku innych będących kompletnym zaskoczeniem. Takie są uroki spotkań rodzinnych.

Jednak pewna informacja, podana przez najstarszą z sióstr, spowodowała moje wielkie zaciekawienie. Jej wnuk jeszcze student zaczął zbierać na mieszkanie, koniecznie chce się wyprowadzić do dużego miasta, pod uwagę jest brana tylko wielka szóstka, reszta odpadła w drodze pierwszej selekcji. Szczerze nie wiem jak zmienił się mój kuzyn, jego ojciec. Nie wiem co młodemu uwiera w rodzinnej chacie. Mamusia nie najlepiej gotuje i za bardzo krochmali gacie ? W czasach kiedy każdy synalek udaje lelum polelum i właściwie przy mamusi chciałby być do czterdziestki ten chce się spakować i zwiać daleko od rodziny. Szczerze nie pamiętam kiedy ostatni raz z nim rozmawiałem, kojarzę go z któregoś z ostatniego 1. listopada. Zastanawia mnie czy on przypadkiem czegoś nie ukrywa, czegoś czego babcia popierająca "pis" nie ogarnia, w mniemaniu babci ona i jej rodzina jest idealna. Mam nadzieję, że dostęp do internetu pozwolił mu znaleźć mądrą informację na nurtujące go pytanie.

Tak podejrzewam go, że za bardzo nie pociągają go dziewczyny. Wprawdzie mój gay radar jest bardzo słaby, ale istnieje i czasami mnie zaskakuje.
Zastanawia mnie, nasze genetyczne powiązanie mamy 12,5 % wspólnego kodu genetycznego czy mniej? Zaskakujące w tej naturze byłoby to, gdyby akurat te kilka procent było istotne. Zaskakujące. Ciekawe czy ktoś to ma zbadane, zidentyfikowane tak naukowo, a nie w sferze domysłów i hipotez.

piątek, 10 lipca 2015

(437) perspektywy na weekend standardowe

dwie i pół noce chlania piwa i spanie w dzień do 12:00. Nie ma co wysoka kultura.

Tydzień minął i dobrze, o tydzień bliżej do końca na tym ziemskim padole.
Kolejny tydzień , kiedy spalam się w pracy, na ch... mi to.
Kompetencje, wiedza chyba istnieje w słownikach bo ludzie za grosz jej nie mają. Za to najgorsze jest to, że nie które gwiazdy nawet nie rozumieją tego co robią. Test sprawdzający opisz czym zajmuje się Twoje przedsiębiorstwo, po co istnieje Twój pracodawca. Strach się bać odpowiedzi. Chcę wykrzyczeć na całe gardło nad uchem delikwenta "dokumenty się czyta, a nie ogląda". Ludzie mają marzenie dostać pracę i na koniec miesiąca wypłatę.
A ja mam marzenie dostać wynagrodzenie, które by odzwierciedlało mój włożony wysiłek, moje zaangażowanie i ratowanie dupy właścicielom, Prezesom i innym geniuszom biznesu. Co sami się potrafią tak wyłożyć , że nawet nie jest potrzebna prowokacja podatkowa.

US już się zbliża,
już puka do twych drzwi,

biegniesz go przywitać
cały z radości drżysz,

Mam nadzieję, że się nie wyłożysz i sam się im na tacy nie podasz.

Obrazek jako marzenie byle do wakacji,

środa, 8 lipca 2015

(436) e-papieros

nie jestem palaczem, lekarzem też nie jestem. Mam pytanie, czy e-papieros stwarza podobne zagrożenie jak zwykły papieros w tak zwanym paleniu biernym. Pytanie niby proste, ale stwarza kolejne. Czy w miejscu gdzie jest zakaz palenia, można palić e-papierosa ?
Jeśli o mnie chodzi uważam, że zakaz dotyczy wszelkiego palenia. Bo jeśli e-papieros daje prawo do odstępstwa od reguły, to opiekunka w przedszkolu , nauczyciel powinien mieć możliwość palenia w trakcie lekcji. 
Nie jestem przedstawicielem przemysłu tytoniowego, nie jestem też rolnikiem uprawiającym tytoń. Zainteresowałem się tym tematem nie dlatego , żeby zacząć palić . Tylko w ostatnim miesiącu dwukrotnie doświadczyłem moim zdaniem na własnej skórze terroryzmu palaczy e-papierosów. Pierwszy raz na wycieczce w autokarze Pani popalała jak gdyby nigdy nic i co gorsza dziewczyna za nią siedząca zwyczajnie bała się jej zwrócić uwagę , żeby przestała palić i drugi w ostatnim tygodniu w klubie fitness. Też stchórzyłem i nie zwróciłem uwagi tylko zapytałem się obsługi co mówi ich regulamin. Odbiło mi się to dziś czkawką, palacz się dowiedział kto na niego doniósł. 
Mam świadomość, że palacze czują się szykanowani, nie wolno palić w budynku, teoretycznie na przystanku tramwajowym, w szpitalu, szkole i jeszcze wielu innych miejscach, a mimo to wchodząc do jakiegokolwiek biurowca najpierw trzeba przebrnąć przez kłęby dymu papierosowego  i tabun pracowników co mają dodatkową przerwę. 

Zabawne jest to, że jako dzieciak uwielbiałem zapach papierosów palonych przez jedną z moich ciotek, to były CARMENY, dziś chyba już nie istnieją. 

niedziela, 5 lipca 2015

(434) płachta na byka

nie wiem, może to jest moja wina, może jestem zbyt wrażliwy na pewne tematy, ale zdarzają mi się sytuacje. Moim zdaniem jak ze snu, koszmaru. Niektórzy mogą uznać, że powinienem wrzucić na luz i nie brać tego do siebie.

Czy alkohol odkrywa nasze prawdziwe oblicze ? Czy budzi nasze demony?

Nie uważam siebie za duszę towarzystwa, wygadany tak, ale nie brat łata. Dlatego mam krąg swoich znajomych i czasami się spotykamy. Zaskakują mnie zaproszenia do moim zdaniem już trwałej paczki. Właściwie po co ja tam . Piąte koło u wozu? Jeszcze lepiej jest gdy wśród tego towarzystwa jest ktoś o poglądach rasistowskich, antysemickich, anty muzułmańskich, antyfeministycznych, że o homofobii nawet nie wspomnę, a tym bardziej o handicapizm. Ostatnio jest jakaś plaga w narodzie, znam ludzi od lat, moim zdaniem są otwarci, a tu wśród ich gości anty teza do mojej skromnej osoby. Nie uważam, że znajomość ze mną to jakieś poświęcenie, czasami to jest korzyść "biznes, is biznes Winnetou".

I proszę organizują spotkanie, a na nim nagle pojawiają się jacyś mądrale co po drugim kieliszku jak walną przemowę do aktualnej sytuacji w świecie lub Polsce to ręce opadają. Najgorsze jest, to że oni mają wykształcenie wyższe, status materialny klasa średnia, i cholernie muszą mieć wroga żeby kogoś nienawidzić i komuś przypierdolić. Nie rozumiem opowieści o Żydach, Muzułmanach on ich widział tylko w telewizji. Muzułmanin może go obsługiwał na ostatnich wakacjach i co z tego. Co pozwala mu poczuć się lepszym od niego. Przeraża mnie to co robi ISIS, ale na jakiej podstawie ktoś uważa, że wszyscy muzułmanie są tacy.

Podczas mojego ostatniego pobytu we Wrocławiu, musiałem słuchać o przymusowej emigracji narzuconej nam przez UE, kilka tygodni wcześniej w Poznaniu o Żydach z Łodzi , w ten weekend też w Poznaniu o leniach z Grecji i chytrych Niemcach. Rok temu próbowałem wytłumaczyć co za bzdury gadał Korwin. To nie słabnie to z tygodnia na tydzień rośnie.
To jest badanie mojej cierpliwości, kiedy dam plaskacza ?
Wśród gości słuchających szalonego mówcy jestem ja, niepełnosprawny tego nie da się ukryć, dobrze że nie wyświetla się nade mną jakiś znaczek o preferencjach seksualnych z drugiej strony nie trzeba być Einsteinem, żeby skojarzyć pewne fakty. Taki gość gada swoje mądrości i czeka na oklaski, nie z mojej strony. Nie milczę tylko tracę parę na kretyna bo jak go nazwać i wskazuję na brak logiki w tym co mówił. Fajnie byłoby zawsze czuć smak zwycięstwa, niestety częściej czuję smak porażki i jedyne co mogę zrobić to unikać kolejnego zaproszenia.

o obrazek tak na poprawienie sobie humoru i na pohybel jedynym prawdziwym Polakom.