poniedziałek, 9 marca 2015

(397) cwaniaki ze Słupska

kiedy pierwszy raz usłyszałem, że pierwszy poseł gay chce zamienić mandat posła na Prezydenta średniego miasta na Pomorzu, oceniłem to bardzo niepochlebnie. Nie złośliwie, że ucieka szczur z tonącego okrętu, tylko że nawet nie wie w co się pakuje.
Szczerze przyznaję nie wróżyłem mu zwycięstwa, gorzej w myślach nazywałem go naiwniakiem i i....
Ja o jednym nie wiedziałem, z jakimi problemami zmaga się Słupsk. Gorzej ja wiedziałem, że to jest Pomorze, ale tak dokładnie to gdzie?
Mieszkańcy Słupska zachowali się odwrotnie niż myślała warszawka (warszawka to nie mieszkańcy Warszawy, tylko dziennikarze, publicyści i blogerzy prezentujący krajowy punkt widzenia). Kiedy usłyszałem, że Robert Biedroń został Prezydentem, po cichu pomyślałem "proszę Robert, nie spierdol tego".
Pierwsze wywiady drażniły mnie , podobnie jak Prezydenta Biedronia. Naprawdę zastanawiam się , który dziennikarz i z jakiego szmatławca przekroczy dobry smak i zapyta o łóżko. Innych Prezydentów nie pyta się o łóżko.

Mieszkańcy Słupska są moimi bohaterami, nie za wybranie na Prezydenta Geja. Za zadbanie dla swojego miasta o darmową reklamę. Takich ignorantów jak ja, za co bardzo przepraszam jest wielu. To gdzie leży ten Słupsk ? Zaryzykowali, wybrali gaya na Prezydenta, którego każda decyzja jest omawiana w mediach ogólnopolskich. Ilu Prezydentów Miast tej wielkości jest w telewizji krajowej?
Dwa tygodnie bez Słupska i ich włodarza w Gazecie, niemożliwe. Przyjazny LGBT TVN umieści coś o Słupsku, nawet  w siermiężnym Polsacie będzie coś o Słupsku w ciągu miesiąca. Minęło sto dni, zapewne mieszkańcy Słupska oczekiwali przewrotu na miarę Kopernika, zapewne w ocenie wielu nie nastąpił. Szczerze to był dobry wybór, bardzo cwaniacki. Wasz Prezydent musi tylko więcej rozmawiać z biznesem, a mniej z kolegami z sejmu.

Ten post nie jest poparciem dla Prezydenta R. Biedronia. Jest wyrazem uznania dla inteligencji mieszkańców Słupska. Nie zapłacili nikomu za reklamę, a i tak ją dostali.

1 komentarz:

  1. Nie wiem czy idąc do urn analizowali związek przyczynowo-skutkowy.
    Nie śledzę wiadomości, ale dobrze że to robisz, przynajmniej z Twojego bloga co nieco mogę się dowiedzieć, resztę o wydarzeniach dot. okolic wioski od "moich" mięśniaków.

    OdpowiedzUsuń