właśnie przed chwilą skończyłem zabawę z randkowaniem w sieci, a właściwie z obecnością na randkowych portalach. Śmieszne, ale trochę czasu na nich spędziłem i poza jedną znajomością, która mogła powstać też dzięki blogowi i jednemu coming outowi nic ciekawego tam nie znalazłem. Kiedy miałem doła w listopadzie, to planowałem usunąć te profile w Sylwestra 2014 roku , ale potem w trakcie świąt jakoś nie było mi w nos to kończyć.
Dziś jeden kieliszek wina, kilka obejrzanych profili nowych młodszych chłopców, kilkadziesiąt tych widzianych od lat i zwyczajnie mi się odechciało bycia tam. Może rozmowa z matka i palnięciem jej, że mam świadomość, że będę sam.Z przykrością odnotowuję, że ostatnio odbywam z moją matką za często ciężkie rozmowy. Internetowe rozmowy nigdy mnie nie bawiły postrzegam je jako pytania zero jedynkowe, jak listę do odhaczenia.
Będąc wierny swojemu mottu "niczego w życiu nie żałuję", tylko czasami jest mi smutno i ciężko.
Tutaj będę , na razie daję radę.
Pierwszy tydzień nowego roku. Impreza pępkowa w różnorodnym światopoglądowo towarzystwie. Zmęczona jałowym paplaniem o gejach, wychodzę na zewnątrz. Stoimy w trójkę. Ni z gruszki, ni z pietruszki z moich ust pada pytanie- jak możesz tak spokojnie tego słuchać. Tuż po “ć” rugam się w myślach za swój niewyparzony jęzor. Chwila ciszy i pytanie - od kiedy wiesz. Od dwóch lat. Dla jasności – stoję ja, mój ślubny ( nic niewiedzący) i kolega mający pewne problemy z grawitacją uwieszony na jego ramieniu. Cisza. Po czym kolega patrząc na mojego ślubnego mówi- nie jesteś w moim typie. Nikt po gębie nie dostał. Staliśmy sobie tak w ciszy jeszcze dłuższą chwilkę.
OdpowiedzUsuńDlaczego o tym pisze ? A dlatego, że chyba nazbyt demonizujecie reakcję faceta hetero na Wasze ewentualne umizgi w realu. Może warto już zejść z drzewa na ziemię w tym temacie :)
szczerze nie nadążam co ma ta historia wspólnego z postem ?
Usuń„W tym, że nie jesteśmy zrozumiani, kryje się zarówno duma, jak i wstyd. Stąd dwuznaczny charakter wszelkiej porażki. Z jednej strony jest ona źródłem próżności, z drugiej - zgryzoty.”
UsuńTo już druga osoba, która w blogu pisze o wyjściu z randkowych portali. Czy to się odbywa tak, że jedni czytają drugich i postanawiają jak wcześniejsi.
OdpowiedzUsuń@ atka
Nie chodzi o to, że w danym momencie ktoś dostanie po ryju, ale później jak strona bijąca dojdzie do wniosku, że już jest gotowa i ma przy sobie ewentualnie innych skurwieli. Po za tym tylko mu się obwiesił na szyi. Nie wiesz jaka była by reakcja, gdyby się obudził przy nim ze znacznie bardziej zaawansowaną sytuacją.
Aduś, czy Ty zawsze musisz iść o krok dalej ? Czym innym jest zagadywanie, flirtowanie i podrywanie, bo o tym był mój przekaz, a czym innym zaciąganie kogoś na siłę (?) do łóżka.
Usuń@ Adi
Usuńja tam i tak za długo byłem, ze względu na ilość lat mojej obecności na portalach i ze względu na moją metrykę, której nie oszukam. To przypominało wiszenie na złudzeniu.
@ Adi i atka
drugiej części nic, a nic nie kumam, czuję się jakbym wszedł na koniec seansu ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńbo nawiązujesz @ atka do tego krok dalej. A co gdyby dla kolegi mającego pewne problemy z grawitacją Twój ślubny mieścił się w widełkach wyglądowych. Kto dostałby wtedy (ewentualnie) po ryju? A po za tym kto kogo zaciąga na siłę do łóżka?
UsuńNadal nikt .
UsuńPo słowach – na siłę, był w nawiasie znak zapytania o czymś jednak świadczący … :)
No właśnie, nadal ich tam na siłę nie zaciągam, co można wyczytać z bloga, więc pisanie takiego zdania nawet ze znakiem zapytania jest co najmniej dziwne. Po za tym zamiast siły czasami używam alko, bo wiadomo to nasz przyjaciel, a skurwiele są wtedy zupełnie inne, co nawet ostatniej nocy mogłem przetestować.
OdpowiedzUsuń