poniedziałek, 16 czerwca 2014

czytasz książki ?

mam coś w sobie, że lubię się czasami czymś katować. Takim czymś ostatnio jest "drugie śniadanie mistrzów" Marcina Mellera. Zaproszeni goście przez Pana Redaktora wywołują odruch wymiotny. to są cholerni inteligentni ludzie, ale niestety tak strasznie oderwani od życia, że są dla mnie niestrawni, tak bardzo udają warszawkę, że są nieludzcy. Nie wiem po co ich się zaprasza.
Tym razem było o czytaniu książek.
Jak dla mnie cholernie bardzo interesujący temat, może ja jestem jakiś frik, ale jak można to spierdolić. Okazuje się, że można.
Było kilka ciekawych informacji, ale niestety większość to udziwnione informacji o świecie, nie o Polsce. Przecież to tu czyta się ściągi , a nie całe powieści bo po co i jakimś cudem ktoś zdaje maturę , jakimś cudem bo znał odpowiedzi do testu. Oczywiście winne jest ministerstwo kultury bo nie daje zasiłków twórcom , artystom. Dlaczego ma im dawać, sorry jest Wam ciężko. Co ma powiedzieć matka na kasie w supermarkecie. To nie jest tak, że ja nie doceniam artystów, tylko ja się obawiam że te dotacje będą otrzymywać klakierzy władzy , a mnie podniosą podatek lub zlikwidują ulgą na coś.
Promowanie kultury, czytelnictwa moim zdaniem w żadnym wypadku nie powinno odbywać się dotacjami dla artystów bezpośrednio, tylko przez mądre promowanie młodych Polaków.
Przede wszystkim stworzyłbym promocję rodzicielstwa:
etap pierwszy - ulga podstawowa na każde dziecko, plus dodatek w wysokości pięćdziesięciu procent na trzecie i kolejne dziecko,
etap drugi - ulga dodatkowa na podstawie faktycznie poniesionych kosztów na bilety do kina , teatru, opery ,muzeum i ZOO w ilości maksymalnej poniesiony wydatek na bilet dziecka i opiekunów nie więcej niż 12 rocznie wizyt dziecka, w przypadku osiągnięcia dochodu powyżej pierwszego progu podatkowego, odliczać można tylko wydatki na dziecka.
etap trzeci  - wiek graniczny 18 lat , powyżej to dorosły człowiek wszystkie wydatki poniesione do końca ukończenia pierwszego kierunku studiów lecz nie później niż 24 lat  ma prawo rozliczyć w pierwszych dwóch latach osiągnięcia dochodu do opodatkowania.
Wkurzają mnie ludzie kultury, krytycy i nauczyciele, którzy wiedzą lepiej ode mnie co warto czytać , co obejrzeć . Dlaczego wielu ludzi nie czyta ? Bo mordowali się w podstawówce z Robinsonem Crusoe, a mieli ochotę na Pana Samochodzika, bo w liceum mordowali Potop nic z tego nie rozumiejąc, gdy myśli Scarlet O'Hary było o wiele zabawniejsze i ciekawsze. I czytali może marne książki klasy B o shogunach, samurajach nie rozumiejąc zachwytu o przygodach Tomka Wilmowskiego.
To jest jakaś wiedza tajemna dlaczego jedni czytają, a inni nie ?

6 komentarzy:

  1. W pierwszej pracy po szkole przeczytałem więcej książek w pół roku, jak w 5 latach nauki w technikum. To fakt, że literatura obowiązkowa była trochę niedostosowana, choć może też była źle przedkładana na lekcjach. Pewnie i "Nad Niemnem" można by w jakiejś ciekawej formie podać, ale jeżeli i książka w pierwszych kartach zanudza i na lekcji się zanudza to traci się ochotę na czytanie. Po za tym nie uczy się u nas czytać szybko i ze zrozumieniem. Tego musiałem się dopiero nauczyć na studiach, kiedy z tyg. na tydzień były całe tomy do przeczytania i aby to pochłonąć wchłonąłem książkę "Nauka szybkiego czytania". Od momentu strawienia lektury znacznie lepiej mi się czyta i samo czytanie, ze względu na prędkość czytania, stało się przyjemne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam, czytam to, co napisałeś i uwierzyć nie mogę. Wybacz, ale mam wrażenie, że jesteś kompletnym ignorantem. Wkurzyłeś mnie tym postem, i to nawet bardzo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a oglądałeś ten program ? to dopiero byś wkurzył

      Usuń
    2. Lemur Katta
      a właściwie czym Cie wkurzył, bo post był jakby dwuczęściowy. Po takim zdawkowym wręcz sms-owym wpisie nie wiadomo, której części dotyczył?

      Usuń
  3. Czytanie nie jest dla każdego i stwierdzam to jako już prawie polonista.
    Faktem jest, że szkoła częściowo zabija radość z czytania i wielu od czytania odstrasza.
    Ale kanon lektur powstał po coś. Po to, żeby mieć jakiekolwiek podstawy do myślenia o literaturze, żeby wiedzieć, jak się zmieniała, co nowego wnosiła, po to, żeby móc ją lepiej rozumieć.
    Z drugiej strony obecnie dominuje tzw. czytanie egzystencjalne, którego celem nie jest już poznawanie literatury dla literatury, ale czytanie literatury dla poznawania człowieka, czego kanon jest prawie idealnym wzorem, wystarczy tylko zmienić sposób myślenia nauczycieli, bo podstawa programowa stwarza olbrzymie możliwości, których nauczyciele nie wykorzystują...
    Warto jeszcze dodać, że po roku 1989 trwa nieustanna dyskusja o kanon, której nie da się rozwiązać w żaden sposób.

    OdpowiedzUsuń