prawem serii dziś zdarzyło się coś z pewnego cyklu po raz kolejny i nie wytrzymałem i w pracy zadałem komuś pytanie, na które otrzymałem ciekawą odpowiedź, ale od początku.
nr 1. Jakiś czas temu, będąc w kawiarni osoba towarzysząca zapytała czy ma mi pomóc w otwarciu podanej saszetki cukru do kawy, usłyszała grzeczne acz stanowcze "dziękuje, dam radę"
nr 2. Jestem w pewnej firmie, gdzie na przywitanie podano mi prawą rękę do powitania, gdzie ja podaje lewą nie ma wyboru i słyszę pytanie "a, właściwie, którą powinienem podać ?" w odpowiedzi Pan usłyszał "byłoby łatwiej, gdyby podał Pan lewą" i do tego mój jankeski radosny uśmiech bagatelizujący zdarzenie. Pan pożegnał się już lewą ręką.
nr 3. W supermarkecie walczę ze sklejonymi reklamówkami, całym pękiem, Pan przede mną prosi kasjerkę o dwie reklamówki na co ja mu rzucam dwie, bo je się bierze spod taśmy, a następnie walczę z tą jedną dla siebie i gdy jakimś cudem ją mam kładę na taśmie i pierwsze co mówię do kasjerki to proszę o zapakowanie.
Dlaczego o tym napisałem, nie wiem dlaczego ale Ci ludzie zamierają na chwilę są jak kamienie, jakby spotkali Yeti. Mnie te sytuacje bawią, one są normalne, a urastają do jakiegoś nieprawdopodobnego wyczynu. Opowiedziałem jedną z tych historyjek w pracy pewnej osobie, która przyznała się jakiś czas temu, że na początku miała z odbiorem mnie problem.
Odpowiedź "jesteś tak skoncentrowany na zrealizowaniu celu, że masz na to wyjeb..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz