wtorek, 19 czerwca 2012

urzędnicza rzeczywistość

nie wiem co ostatnio takiego przeskrobałem, ale od piątku po południu, cały poniedziałek i dziś popołudniu odwiedzałem wszelkiego rodzaju instytucje państwowe, samorządowe i bankowe i gdzie tylko wszedłem po dotarciu do biurka szanownego urzędasa po kilku minutach wrzałem . Dlatego zaliczyłem dwie wizyty przy okienku jako prostak, cham i burak, jutro będę starał się to dokończyć, ale jeśli zobaczycie Pana w garniturze i pod krawatem awanturującego się to niestety zapewne będę ja.
Niestety urzędnik powinien coś umieć, wiedzieć i potrafić zrobić , a nie tylko siedzieć i czekać na sprawy łatwe. Czasami jest coś nie tak i o jego inteligencji świadczy umiejętność rozwiązania problemu, a nie zasłanianie się procedurą. tak jest najprościej.
Moim największym marzeniem jest tak jak ja aby posługiwać się pewnymi uprawnieniami muszę zaliczyć ilość godzin rzekomych praktyk w urzędzie, tak oni powinni przynajmniej być zatrudnieni na 5 lat na czas określony , następnie dwa lata w dwóch różnych firmach pracować po roku i dopiero wtedy otrzymywać etat na czas nieokreślony, może wtedy w swych decyzjach rozumieli by właściwie ideę pracy urzędnika państwowego. Marzenie ściętej głowy.
Urzędasy są wszędzie tak samo ograniczeni. Nie ważne czy to jest Poznań, czy Wrocław. To piszę ja wqrwiony petent urzędów wszelakich.  

Z innej beczki , bardzo fajnie, że jest tak ciepło. ;)

5 komentarzy:

  1. ech... nic się nie zmienia odkąd sięgam pamięcią... od Annasza do Kajfasza... niech żyją babeczki w urzędzie. ale dla jednego z wydziału komunikacji u nas mogę codziennie gubić prawko i wyrabiać nowe... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. vermis ten urzędas to pewnie heteryk;)

      Usuń
    3. A skąd wiesz, może to gej? :) Urzędowe homiki bywają całkiem sympatyczne! ;)

      Usuń
  2. Ajaj! Taki duży i taki nieuświadomiony! ;-))) Tyle lat po tym świecie drepta i jeszcze się nie nauczył, że administracja publiczna działa zasadniczo dla siebie a nie dla ludności. "Organ administracji który przekroczy tysiąc osób zatrudnienia zaczyna działać w obiegu zamkniętym."
    Petent to intruz przeszkadzający w rozpaczliwych próbach radzenia sobie z coraz głupszymi zadaniami zlecanymi przez przełożonych.

    OdpowiedzUsuń