czwartek, 21 czerwca 2012

SALGIA w Biznesie


dzisiaj miałem pewien przebłysk filozoficzno teologiczny , czy udany odpowiedzą Ci, którzy będą mieli odwagę skomentować ten post, a właściwie przebrnąć przez zapoznanie się z nim.

Czytający mnie od jakiegoś czasu, są zorientowani, że z naukami kościoła jestem delikatnie mówiąc na bakier. Jednak druga strona medalu wyraźnie pokazuje, że czytam biblie jej urywki całości i staram się je zrozumieć na swój pokręcony sposób. Pewne wydarzenie z biznesu, polityki i Euro 2012 spowodowało, że uświadomiłem sobie, że nauki kościoła przede wszystkim są fatalnie przekazywane przez rzekomych nauczycieli, mam na myśli księży, są mówione językiem archaicznym nie dzisiejszym, ale co ważniejsze kościół katolicki nie stosuje nauk Jezusa Chrystusa tylko stał się wyznawcą Mamona*.

Zadajecie sobie pytanie jak współcześnie rozumieć siedem grzechów głównych, bo ja tak, staram się znaleźć ich zastosowanie w każdym elemencie swojego życia. Nie jestem nawiedzony, tylko kiedy coś w życiu spierdolę zastanawiam się, które z Boskich przykazań złamałem, lub którego grzechu się dopuściłem. Dzisiaj jednak podsumuję polski biznes, polskich urzędników obecnych na pierwszych stronach, gazet, portali od dobrych kilku tygodni i to nie z powodu sukcesów tylko porażek.

Grzech pierwszy „Pycha” - popełniają go wszyscy, którzy twierdzą, że dana firma, bank nie może upaść bo jest zbyt ważna dla kraju, kontynentu i to jest niemożliwe. Naprawdę trzeba być cholernym nieukiem, żeby powiedzieć takie zdanie. Skoro upadło Państwo Faraonów, Imperium Rzymskie, Imperium Osmańskie, Imperium Brytyjskie, ZSRR to upadek mocarstwa USA, a tym bardziej kilku banków i lub firm, zwłaszcza z małego kraju jakim jest Polska, nawet jeśli to był budowniczy kilku stadionów i autostrad nie jest niczym nadzwyczajnym.

Grzech drugi „Chciwość” - ktoś, kto obserwuje biznes od kilku lat zauważa pewną prawidłowość. Biznes można rozwijać właściwie dwoma metodami, organicznie czyli małymi kroczkami starać się być coraz większym i poprzez akwizycje, przejmować inne firmy. Ja rozumiem , że chciwość może być dobra gdy chcemy więcej, ale nie naruszamy jakby podstawowych zasad przyrody i rozwijamy się organicznie. Kiedy jednak przejmujemy rynek, zabużamy podstawową zasadę rynku czyli konkurencję bo istotnie go kontrolujemy, wtedy chciwość jest zła, wtedy dla mnie jest grzechem. Proszę tylko nie udawadniać mi, że istniała konkurencja między firmami realizującymi projekty euro to była ukryta kontola kilku graczy na rynku. Publiczne przetargi są kabaretem dla mało inteligentnej gawiedzi. Urzędnicy udają, że rozsądnie wydają publiczne pieniądze, a firmy że za śmieszną kasę wybudują Manhattan licząc tylko na pierwszy powód do aneksu.

Grzech trzeci „Zazdrość” - w biznesie często nawołuje się, aby obserwować konkurencję, tylko jak. Obserwować jak doskonale zrealizowali projekt , jakie znaleźli innowacyjne rozwiązania technologiczne. Niestety gdyby tak robili Polscy menadżerowie to byłoby super. Niestety moim skromnym zdaniem porównują tylko, który Zarząd miał większe wynagrodzenia. Proszę przeanalizujmy jakie wysokie wynagrodzenia i jakie ciekawe apanaże mieli menadżerowie z upadłych spółek. Rozliczanie ich w trybie jednorocznych sukcesów zysku netto jest bardzo niedojrzałe. W zeszłym roku niektórzy byli w czołówce najlepiej opłacanych menadżerów w Polsce , dwanaście miesięcy później ich spółki upadają i kilka tysięcy ludzi straci pracę. Szczerze gratuluję dobrego samopoczucia.

Grzech czwarty „Gniew” - czyli co, czuć urazę ? Nie akceptować rzeczywistości, praw rządzących naturą ? Zwykle gniew w moim skromnym mniemaniu to jest zwalanie winy za swoje porażki , na innych. Wskazywanie, że przyczyny są niezależne ode mnie. Upadłem, „zbankrutowałem” bo ci zawistni Fenicjanie wymyślili pieniądz. Bo zima tego roku była mrożniejsza niż w zeszłym, bo doba ma tylko 24 z czego 8 człowiek śpi, a my założyliśmy w naszych excelowskich planach, że zatrudnieni pracownicy będą pracować 24 godziny, a potem 8 odpoczywać.

Grzech piąty „Nieczystość” - przyznaję szczerze z tym grzechem w biznesie mam logiczny problem. Tłumaczę go sobie w może naiwny sposób. Sprawdźmy listę 100 najbogatszych Wprost z ostatnich 10 lat i wspomnijmy tych co mieli nie do końca uczciwe kontakty z politykami lub nawet lepiej z urzednikami z ministerstwami od naszych pieniędzy. W biznesie moim skromnym zdaniem nieczystość powstaje wtedy kiedy biznes ma do czynienia z decyzją urzędnika. Niestety kodeks etyczny polskiego urzędnika jest na tak niskim poziomie, że zalicza wszystkie grzechy zapewne w jeden dzień, a na pewno „Pychę”.

Grzech szósty „nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu” - to jest grzech, który w biznesie jest najprostszy do interpretacji ale dziwnym trafem najwięcej dużych firm go popełnia. Ja rozumiem go w prosty sposób, kolejna fuzja przejęcie, które robisz na wyścigi z otoczeniem spowoduje, że się udławisz i umrzesz. Jedna z firm w zeszłym roku przejeła za bardzo grube pieniądze inną, niestety co najgorsze nie ze swoich środków tylko z pozyskanych z kredytów i obligacji. Mogę tylko gratulować i zapytać, które to było Państwa przejęcie , chyba „o jeden most za daleko”.

Grzech siódmy, ostatni „lenistwo” - czyli co ? Nic nierobienie? Przecież te firmy działały ?
Grzech „lenistwa” nie polega na tym, że nie umyje się zębów rano, fakt jest to bardzo niehigieniczne. Moim skromnym zdanie popełniamy go wtedy kiedy się nie uczymy, kiedy poznajemy fakty i nie chce nam się ich uczciwie przeanalizować, wyciągnąć wniosków i wprowadzić odpowiednie korekty w swoim działaniu. Nikt z nas nie jest Wszechmogącym i nie jesteśmy wolni od popełniania błędów, pytanie jest tylko czy jesteśmy odważni, żeby się do tego przyznać i skorygować swoje dalsze działania. Obietnicę, że więcej tego nie zrobię może składać pięcioletni dzieciak, dorosły człowiek musi wziąć pełną odpowiedzialność za swoje czyny i zachować się jak najbardziej odpowiedzialnie, musia ponieść konsekwencje.

* jeśli chodzi o tą gwiazdkę, to mam pytanie . Każda ulica musi być poświęcona przez biskupa ? Zginie wtedy na niej mniej ludzi ? Może trafią od razu do nieba ?


3 komentarze:

  1. Nie znam biznesu, a szczególnie na tyle by się pokusić o komentowanie trafności Twoich spostrzeżeń.
    Gniewu szukałbym w traktowaniu innych ludzi w biznesie - współpracowników, podwładnych, kontrahentów. Gniew zamyka nas na drugiego człowieka, stajemy się na pół ślepi i głusi. Skupiamy się tylko na swoich potrzebach, interesach i emocjach i staramy się uzyskać ich zaspokojenie, zupełnie nie licząc się z tymiż u drugiego człowieka, a często w praktyce zaspokajamy się jego kosztem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonały post! Proszę pisz felietony do gazet!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. @ JJP - chyba obu nam chodzi o to samo, tylko ja ująłem to bardziej ogólnie ty bardziej personalnie "gniew zamyka nas na drugiego człowieka" - zgadzam się.
    @ Spencer - dziękuję za miłe słowa. Dzisiaj felietony piszą Celebryci, którym wmawia się, że na wszystkim się znają. Dla większości gazet byłbym zbyt mało medialny, żeby mi pozwolono pisać felietony. Pozostanę na razie blogowy i raz na jakiś czas napiszę posta o tematyce ekonomicznej, która tak ciekawi innych czytelników, że post prawie zabija bloga, prawie nikt tego nie daje rady przeczytać ze zrozumieniem, należysz do wyjątku od reguły.

    OdpowiedzUsuń