wtorek, 20 grudnia 2011

spotkanie Wigilijne w pracy odcinek ostatni tego sezonu

 pisząc jakiś czas temu, że nie lubię takich dni prezentowałem wszelkie możliwe kataklizmy jakie mogły mnie tego dnia trafić i co, stało się. Dzisiaj miałem spotkanie opłatkowe w pracy. Ale zacznijmy od początku, przychodzę do pracy na swoją godzinę, czyli reszta jest już od godziny, teoretycznie, powinni realizować wyznaczone zadania teoretycznie i ja na podstawie danych sporządzić raport . Tak by było w świecie idealnym, a w moim , wyznaczone zadania zostały przesunięte na plan dalszy bo przecież dzisiaj jest Wigilia firmowa i kilka osób miało inne cele, a ja o sporządzeniu raportu przed dwunastą powinienem  zapomnieć bo o 11 mam pilne spotkanie z górą w sprawie prezentowanych danych wcześniej, a o 13 będzie ta Wigilia. Spotkanie się opóźniło, ledwo zdążyłem na tą Wigilie. Było drętwe przemówienie szefa, a później wzajemne życzenia, ja jak zwykle minimalnie nawet bardzo, za to inni mistrzostwo wazeliny i obłudy. Oczywiście musiałem swój pobyt skrócić maksymalnie i popędzić na kolejne spotkanie, na którym zorientowałem się, że przekazane mi wcześniej informacje nie są warte funta kłaków. Tak więc ja dzisiaj musiałem wykonać prace za trzech, a co niektórzy nawet swojej nie musieli, do Nowego Roku chyba zdążą. Dlatego po skończeniu tego ostatniego spotkania pojechałem do fryzjera zamiast robić nadgodziny, a co mi tam też muszę ładnie wyglądać na święta, mój mistrz grzebienia zrobił co do niego należało i mam dobry humor. 

1 komentarz:

  1. u mnie wigilia pracownicza w czwartek - bleh, stanowczo wolałbym normalny dzień pracy :]

    OdpowiedzUsuń