poniedziałek, 19 września 2011

nie lubię poniedziałków do 16:00

Dzisiaj tak jak wczoraj deklarowałem , punkt 16:00 wyparowałem z biura. Mojego slalomu po korytarzach po zazdrościłby mi nawet Struś Pędziwiartr. Szczerze jednak muszę przyznać, że myślałem o bardziej męczącym dniu w pracy. Natomiast popołudniu miał być luzik i guzik z pentelką. Najpierw szukałem sklepu rowerowego , kurcze wyparował. Byłem przekonany, że wiem gdzie jest , więc wróciłem na kwadrans do domu, sprawdziłem inne firmy i lokalizacje i pojechałem do innego.                 Z zakupem wróciłem do domu i dokonałem montażu, wydawało się okey, niestety na zajęciach spinnigowych cały czas prawy but był jak dla mnie trochę za słabo skręcony, muszę poprawić. Tak chodzę na zajęcia spinningu, jedyna forma sportu jak dla mnie dostępna i do za akceptowania, wprawdzie po zajęciach nic mi się nie chce, ale wiem że za dwa dni wrócę na kolejne. Czytałem różne opinie o etykiecie, kulturze, jak należy zachowywać się na siłowni, lub klubie. Zawsze mnie to bawi, my Polacy jesteśmy bardzo specyficzni. "Uwielbiam" obserwować nowobogackich i urzędników administracji publicznej, naprawdę ciekawe indywidua , jedni i drudzy w życiu stoją na przeciwko siebie, to są dwie grupy najbardziej antagonistyczne, a na siłowni zachowują się w stylu "Ludwika XVI" - państwo to ja, czyli pełen lans, ubaw po pachy i prawie na pewno gwiazda świeci. Skoro tak łatwo oceniam i drwię z innych , to kim ja jestem w takim miejscu? Odpowiedź jest prosta, jeśli kiedy kolwiek zobaczyłeś gościa i zadawałeś sobie pytanie "Co on tu robi do ch...?" To niestety ja. Pasuje tam trochę "jak pięść do nosa" w ocenie innych, tylko mnie ocena innych dawno przestała interesować, ja zwyczajnie chadzam tam po to aby po około dwóch godzin mordowania, zapomnieć            o problemach, nie miłych sytuacjach, wyrzucam złą energię i po zajęciach wracam do domu i idę  spać jak małe dziecko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz