Cały ten weekendowy szum jest dla mnie ciekawym doświadczeniem, ale kompletnie w innej kwestii.
Homofobii.
Moi drodzy ma się świetnie, wręcz kwitnie. Ona nie jest już kpiąca, szydercza ona rozwinęła się i jest agresywna, wulgarna i niebezpieczna. Niestety moi rówieśnicy oblewają egzamin z tolerancji, natomiast z głupoty celujący. To co mówią jednoznacznie wskazuje, że są zdolni zagłosować na Hitlera w nadziei zrobienia porządku. Oni nawet nie potrafią określić, po co im tego rodzaju porządek.
Nie rozumiem czterdziestoletniej rozwódki , która komentuje całą skomplikowaną sytuację w prostacki sposób i chyba wini gejów za brak faceta. Z całym szacunkiem, ale najlepiej za wszystkie swoje niepowodzenia obwiniać innych.
Jedno zdarzenie, trochę więcej szumu i nadzieja ulotniła się. Będziemy w ogonie nowoczesnego świata i nikt tam nas nie wysłał sami się na niego skazujemy. Wartości, z którego stworzony jest współczesny świat są dla Polaków kompletnie obce i dodatkowo nikt ich nie chce poznawać.
Jestem zmęczony, chciałbym obudzić się w innym lepszym mądrzejszym świecie. Gdzie przywrócono by należytą rangę tzw twardym kompetencjom.
Znamy nasze społeczeństwo nie od dziś. Ale ja się ludziom nie dziwię, że nie wyrażają aprobaty dla dwóch facetów tulących się do siebie, z których jeden jest w koloratce... Pokładałem nadzieje w tym księdzu, kiedy zaczęły pojawiać się pierwsze zajawki o jego "coming oucie", ale nie mogłem wyjść ze zdziwienia na wieść o jego "narzeczonym". Narracja o księdzu geju, który tym księdzem pozostaje - tego oczekiwałem. Tymczasem widzę faceta, który sprzeniewierza się fundamentalnej zasadzie obowiązującej w organizacji, której członkiem nadal w danym momencie był, a mianowicie celibatowi (jakkolwiek miałby on sens), podczas gdy właściwą dla niego drogą było wystąpienie ze stanu kapłańskiego i wtedy dopiero zrobienie tego, co zrobił. Taka manifestacja homoseksualizmu, skrupulatnie zaplanowana na osiągnięcie jak największego rezonansu, tylko naszemu środowisku szkodzi Przykro się patrzy, gdy tak naprawdę nikomu w takich sytuacjach nie zależy, by stronić od dolewania oliwy do ognia, a to właśnie w katolickim społeczeństwie nastąpiło. Niezależnie od tego, jak bardzo Charamsa był przez te lata zdławiony ze swoim gejostwem to będąc jednak człowiekiem wykształconym mógł to zorganizować inaczej, a nie pokazując środkowy palec kościołowi. Show się udało i pewnie szybko zniknie z nagłówków wiadomości, ale niesmak pozostanie na dłużej.
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka, że co drugi ksiądz jest gejem, a w kościele nie ma żadnego celibatu. Nie rozumiem dlaczego tak głośno krzyczy się na księdza geja, a księdza pedofila się broni. Dla mnie kościół jest sektą i mafią. Homoseksualizm jak i homoseksualny seks nie jest grzechem. Tak naprawdę nie ma grzechów, bo to tylko wymysł kościoła. Gej jest dobrym człowiekiem i należy mu się taki sam szacunek jak pozostałym. Co do tego księdza to nie mam wyrobionego zdania. Mnie takie sytuacje nie dziwią.
OdpowiedzUsuń