zauważyłem , że co jakiś czas . Niezbyt często. Dopadają mnie takie dni jak dziś. Zapieprz na maksa i nagle gdzieś w biegu zauważam atrakcyjnego chłopaka. Ja siedzę zamknięty w samochodzie stojącym na czerwonym, a on przechodzi przed samochodem. Ja tylko patrzę na Pana Idealnego, Pana Przystojnego. Jeden atrakcyjna na jeden dzień często się zdarza i to nie jest w tym intrygujące. Dzień toczy się dalej, a ja wpadam zziajany do jakiejś instytucji , stoję w jakiejś idiotycznej kolejce petentów, spóźnialskich i przede mną kilka osób i stoi kolejny Pan Piękniś, a może właśnie wchodzi, lub za ladą stoi i wali wielkim urzędniczym stemplem na stosie dostarczonych dokumentach. Kiedy biegnę realizować kolejny etap dnia będzie jeszcze jeden doskonały i tak do końca dnia sami bogowie, gdy w inne dni nie było na kim oka zawiesić.
Nie jeden tylko kilku w jeden dzień. Jakaś zemsta od losu ? Po co to komu, przecież i tak jestem sam i będę sam i jeszcze kilka innych chwil przeżyję sam.
Nieosiągalne trochę jak koleś z zarostem na brodzie
ja już nawet nie spoglądam na tych "jednodniowych bogów"... wolę się nie dołować ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to ten bez zarostu. A tak bardziej poważnie to idealizujemy w tym ja. Chcemy związku przykładnego, udanego, bez konflików, z przychylnością otoczenia itp. To mało realne i dobrze o tym wiemy okresowo lub nawet częściej zapominając o tym. Z wiekiem jesteśmy też mniej elastyczni i już tak chętnie się nie naginamy jak kiedyś, dość powiedzieć, że samo wyginanie idzie nam gorzej. Stąd dobrze jest popatrzyć, nacieszyć oko i mózg i to powinno być tyle, i tą informacje powinniśmy mieć cały czas w mózgu by się nie rozbiegnął.
OdpowiedzUsuń