niedziela, 19 kwietnia 2015

(411) niestrawność

jak każdy nastolatek przeszedłem w życiu etap buntu z perspektywy upływającego czasu uważam, że w formie dość łagodnej. Poza sporami intelektualnymi w ocenie otaczającego nas świata. Moja młodość przypadła na czas wielkich zmian końca XX wieku. Fascynujące to były czasy. Powstała wtedy III Rzeczypospolita , była jak dziecko nieporadna, nie składna i chyba nie do końca świadoma w jakim kierunku chce podążać.

Co niedzielę jestem na obiedzie u rodziców, później kawa i luźna rozmowa. Czasami  w wydaniu moich rodziców bardzo emocjonalna, czasami z mojej strony. Nie wiem dlaczego, ale nie lubię kiedy szarpią nami emocję, preferuję rozmowy w oparciu o wiedzę i suche fakty. Pewien rodzaj informacji staram się omijać szerokim łukiem. Kompletnie nie interesują mnie informacje o wypadkach, nawet zbiorowych ilość ofiar śmiertelnych nie spowoduje mojego zainteresowania.
Niestety moja matka  opowiedziała mi o tragedii 700 nielegalnych imigrantów zmierzających do Włoch. Jej komentarze spowodowały, że przedstawiłem jej swój pogląd na ruchy ludzi. Na ubytek młodych Polaków i na konieczność przyjęcia innych nacji, które miejmy nadzieje będą miały ochotę tutaj zamieszkać i z nami się zintegrować bo inaczej źle to widzę.

Niestrawność powstała u mnie z tego powodu, że w jej opinii jest u nas dobrze i ona nie chce żadnych obcych zwłaszcza innego koloru skóry bądź religii. Zszokowałem się, nigdy tak ostro i tak jednoznacznie nie powiedziała, nie dla obcych. Rad nie rad byłem brutalnie szczery i powiedziałem , to co mi moja wiedza podpowiada, że czeka nas w najbliższych latach kolejna społeczna rewolucja. W najbliższych latach przyjmiemy minimalnie dwa miliony obcokrajowców czy tego chcemy , czy nie. To nie będą katolicy. Czy to będą tylko Ukraińcy wątpię. Musimy zaakceptować inne kolory skóry , zapewne nie w małych miastach, ale tych sześciu największych na pewno. Niestety twardo broniła swoich racji i stwierdziła, że "musimy zmusić do powrotu rodaków" , kiedy to usłyszałem nie kontynuowałem dyskusji, poszedłem jak zmyty. Wróciłem do siebie.

1 komentarz:

  1. Też czasami oglądam statystyki dot. ludności i cieszę się, że generalnie nas ubywa. Ma to swoje plusy choćby w postaci drgnięcia na rynku pracy. Z wpisu widzę, że pamiętasz lata 90-te, za nim zostały otwarte granice i kiedy się mówiło do niesfornego pracownika:
    - na Twoje miejsce jest 10-ciu innych.
    Czy dziś ktoś tak mówi? Nie, i bardzo dobrze do cyca, a kraj jakoś przędzie i po wypłatach widać że one też samoistnie idą do góry, bo dobrego pracownika trzeba utrzymać, a jeżeli już nam polezie gdzieś indziej, to nowego przyciągnąć. Dlatego cieszę się, że np. w wiosce mamy ujemny przyrost naturalny i to jeden z największych w województwie. Ubyło tez około 18% populacji. Nic niekorzystnego z pkt. bieżącego funkcjonowania wioski się nie dzieje, przynajmniej tego nie zauważam, za to spadło bezrobocie, bo jednak ktoś gdzieś jakieś czynności musi wykonywać. W ogóle rynek pracy się ożywił, pojawiają się co raz częściej ogłoszenia o przyjęciu pracowników, kiedy jeszcze 5 lat wstecz takiego czegoś nie było. I teraz wyobraźmy sobie nagły powrót 4 mln rodaków z zagranicy. Kto im da pracę? Ci którzy nawołują do ich powrotu? Nie sądzę.
    Na drugim biegunie są Ci, którzy nawołują do rozmnażania się jak króliki. Kto to jest? Głównie państwo i kościół. Teraz na co im więcej królików. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę. Otóż to pierwsze chce ich, bo będzie traciło kasę na utrzymywanie się starzejącej się populacji i zdaje sobie sprawę, z mniejszego strumienia do kieszeni prywatnych, bo nie bedzie za bardzo z czego, do tego dochodzą podatki o pracujących, a one u nas nie są niskie - około 50% wypłaty bieże państwo. To drugie dokładnie w tym samym. Kasa w postaci datków przeważnie dobrowolnych i przeróżnych opłat począwszy od chrzczenia do obrządku pochówku.
    Teraz czy faktycznie przyjmniemy aż tylu ludzi innej nacji? Nie wiem. My raczej jesteśmy etapem pośrednim do przemieszczenia się ich dalej na zachód. Statystyki pokazują, że jesteśmy jednym z najmniej zasiedlonych państw w EU przez obcych imigrantów. Nie jesteśmy dla nich atrakcyjni właśnie z powodu kasy i kultury, a w niej stosunku do imigrantów. Temat jest szeroki, a tradycyjnie brak czasu.

    OdpowiedzUsuń