W dużej firmie jest dużo chłopców, młodszych i starszych. Co jakiś czas padają nieładne słowa uważane za niecenzuralne. Co jakiś czas padają słowa, za które w takich krajach jak Szwecja można sporo zapłacić.
Jakiś czas temu w aktualnej firmie kiedy wybuchł konflikt pomiędzy dwoma osobnikami męskimi, każdy chyba postrzegał się jako samiec alfa, kiedy jeden z nich opuścił pomieszczenie drugi z nich nazwał nieobecnego pedałem. Zapamiętałem to ponieważ dla mnie nazywający tego drugiego nie do końca prezentował w sobie cechy hetero samca. Dzisiaj inny chłopiec, który jak dla mnie jest jeszcze bardziej zniewieściały miał ostrą kłótnie z tym samym chłopakiem i podsumowaniem kłótni, po opuszczeniu pomieszczenia było nazwanie go znowu pedałem.
Chłopak jest zadbany, ma gust dobrze się ubiera i wyróżnia się na tle szarego tłumu korpo ludków płci męskiej. Przyjemnie jest sobie na niego popatrzeć.
Całe to zdarzenie spowodowało, że zacząłem się zastanawiać ile razy ja po jakiejś ostrej wymianie zdań , zostałem nazwany pedałem i jakaż to ciekawa dalej padła argumentacja jako uzasadnienie tej obelgi.
Niestety w relacjach międzyludzkich mam pewne problemy z empatią, kiedy realizuję zadanie wyznaczone samodzielnie lub zlecone z góry to układam plan realizacji, podziału zadań i niestety nie zastanawiam się nad kogoś uczuciami, złym samopoczuciu lub potrzebami pogłaskania. Rozpisuję zadania i wydaję polecenia. Podobno wtedy brzmię jak pruski kapral. Przykro mi, taki jestem. Kilkanaście osób mi się na to skarżyło, więc wiem. Są też podwładni co cenili sobie ten styl, bo w nim nie ma moich sympatii lub antypatii.
Na koniec dodam, że trudno mi się pracuje z podwładnymi chłopcami. Chcą być mężczyznami, a ja niestety widzę chłopców, którym najchętniej założyłbym pampersa.
pożyczone na wieczne netowe oddanie z galerii tumblr.com