i będzie nowy rok szkolny, a ja wrócę na stałe do Poznania. Tak udało się zmienić miejsce pracy. Bardzo się zdziwiłem ilu mam kibiców, dla tego zdarzenia.
Czasami zastanawiam się czy człowiek kieruje swoim życiem czy jest liściem na wietrze, który jest przenoszony z miejsca na miejsce .Podmuchy wiatru, na które nie ma wpływu, przenoszą go z miejsca na miejsce i jeśli ma szczęście omija kałuże. Czy może to my kształtujemy ten trzepot skrzydeł motyla, tylko nie dostrzegamy związku pomiędzy naszymi działaniami, a owocami jakie one wydają.
Przygoda z Wrocławiem będzie łącznie trwać 795 dni, czym będzie dalej od tego okresu tym będę łagodniejszy w ocenach czasu spędzonego we Wrocławiu.
Teraz przede mną ostatnie 65 dni, trzeba podejść do tego jak do maratonu, wytrzymać może nie wygrać ale ukończyć nie upaść przed metą tylko za. Dobrze, że jest lato będę mógł porobić zdjęcia Wrocławia, może jakąś sweet focie.
sobota, 28 czerwca 2014
środa, 25 czerwca 2014
10 błędów przez które...
... nie znajdziesz pracy,
... twoje CV wyląduje w koszu,
... twoja rozmowa kwalifikacyjna skończy się nie powodzeniem.
mam inną interpretacje tego tytułu
... HR -owiec nie skończył dobrej szkoły i rekompensuje sobie swoje braki w wykształceniu bo w dzisiejszych czasach wysłanie do wszystkich nadsyłających CV na daną ofertę, emaila o zakończeniu procesu rekrutacji to pomimo otrzymaniu tysięcy aplikacji jeden email, trzeba tylko umieć to zrobić,
... HR-owiec w Polsce rekrutuje wszystkich po najniższym koszcie, przypomina Wam to coś, bo mi jedno polskie drogi remontowane co dwa lata gdy na świecie drogi remontuje się po kilku jeśli nie kilkunastu latach, u nas z rekrutowana gwiazda działu sama składa wypowiedzenie po trzech miesiącach. Dziękujemy ci HR.
... HR-owiec to brzmi dumnie, tak naprawdę czy cele waszego działania są zgodne z potrzebami Przedsiębiorcy czy z waszymi ? Zadanie utrzymajmy stołki dzięki ciągłej rekrutacji. Dla mnie niczym się nie różni Wasza praca od urzędu pracy istniejecie, żeby istnieć nie żeby wygrywać.
zwracają uwagę na Twój krawat, koszulę, marynarkę, buty, zęby, paznokcie.
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?
... twoje CV wyląduje w koszu,
... twoja rozmowa kwalifikacyjna skończy się nie powodzeniem.
mam inną interpretacje tego tytułu
... HR -owiec nie skończył dobrej szkoły i rekompensuje sobie swoje braki w wykształceniu bo w dzisiejszych czasach wysłanie do wszystkich nadsyłających CV na daną ofertę, emaila o zakończeniu procesu rekrutacji to pomimo otrzymaniu tysięcy aplikacji jeden email, trzeba tylko umieć to zrobić,
... HR-owiec w Polsce rekrutuje wszystkich po najniższym koszcie, przypomina Wam to coś, bo mi jedno polskie drogi remontowane co dwa lata gdy na świecie drogi remontuje się po kilku jeśli nie kilkunastu latach, u nas z rekrutowana gwiazda działu sama składa wypowiedzenie po trzech miesiącach. Dziękujemy ci HR.
... HR-owiec to brzmi dumnie, tak naprawdę czy cele waszego działania są zgodne z potrzebami Przedsiębiorcy czy z waszymi ? Zadanie utrzymajmy stołki dzięki ciągłej rekrutacji. Dla mnie niczym się nie różni Wasza praca od urzędu pracy istniejecie, żeby istnieć nie żeby wygrywać.
zwracają uwagę na Twój krawat, koszulę, marynarkę, buty, zęby, paznokcie.
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?
wtorek, 24 czerwca 2014
mądrość z wiekiem przychodzi ?
prawem serii dziś zdarzyło się coś z pewnego cyklu po raz kolejny i nie wytrzymałem i w pracy zadałem komuś pytanie, na które otrzymałem ciekawą odpowiedź, ale od początku.
nr 1. Jakiś czas temu, będąc w kawiarni osoba towarzysząca zapytała czy ma mi pomóc w otwarciu podanej saszetki cukru do kawy, usłyszała grzeczne acz stanowcze "dziękuje, dam radę"
nr 2. Jestem w pewnej firmie, gdzie na przywitanie podano mi prawą rękę do powitania, gdzie ja podaje lewą nie ma wyboru i słyszę pytanie "a, właściwie, którą powinienem podać ?" w odpowiedzi Pan usłyszał "byłoby łatwiej, gdyby podał Pan lewą" i do tego mój jankeski radosny uśmiech bagatelizujący zdarzenie. Pan pożegnał się już lewą ręką.
nr 3. W supermarkecie walczę ze sklejonymi reklamówkami, całym pękiem, Pan przede mną prosi kasjerkę o dwie reklamówki na co ja mu rzucam dwie, bo je się bierze spod taśmy, a następnie walczę z tą jedną dla siebie i gdy jakimś cudem ją mam kładę na taśmie i pierwsze co mówię do kasjerki to proszę o zapakowanie.
Dlaczego o tym napisałem, nie wiem dlaczego ale Ci ludzie zamierają na chwilę są jak kamienie, jakby spotkali Yeti. Mnie te sytuacje bawią, one są normalne, a urastają do jakiegoś nieprawdopodobnego wyczynu. Opowiedziałem jedną z tych historyjek w pracy pewnej osobie, która przyznała się jakiś czas temu, że na początku miała z odbiorem mnie problem.
Odpowiedź "jesteś tak skoncentrowany na zrealizowaniu celu, że masz na to wyjeb..."
nr 1. Jakiś czas temu, będąc w kawiarni osoba towarzysząca zapytała czy ma mi pomóc w otwarciu podanej saszetki cukru do kawy, usłyszała grzeczne acz stanowcze "dziękuje, dam radę"
nr 2. Jestem w pewnej firmie, gdzie na przywitanie podano mi prawą rękę do powitania, gdzie ja podaje lewą nie ma wyboru i słyszę pytanie "a, właściwie, którą powinienem podać ?" w odpowiedzi Pan usłyszał "byłoby łatwiej, gdyby podał Pan lewą" i do tego mój jankeski radosny uśmiech bagatelizujący zdarzenie. Pan pożegnał się już lewą ręką.
nr 3. W supermarkecie walczę ze sklejonymi reklamówkami, całym pękiem, Pan przede mną prosi kasjerkę o dwie reklamówki na co ja mu rzucam dwie, bo je się bierze spod taśmy, a następnie walczę z tą jedną dla siebie i gdy jakimś cudem ją mam kładę na taśmie i pierwsze co mówię do kasjerki to proszę o zapakowanie.
Dlaczego o tym napisałem, nie wiem dlaczego ale Ci ludzie zamierają na chwilę są jak kamienie, jakby spotkali Yeti. Mnie te sytuacje bawią, one są normalne, a urastają do jakiegoś nieprawdopodobnego wyczynu. Opowiedziałem jedną z tych historyjek w pracy pewnej osobie, która przyznała się jakiś czas temu, że na początku miała z odbiorem mnie problem.
Odpowiedź "jesteś tak skoncentrowany na zrealizowaniu celu, że masz na to wyjeb..."
sobota, 21 czerwca 2014
jest mi wstyd za Poznań
dwa lata temu wybyłem z Poznania do Wrocławia, bo rzuciłem pracę w której nie lubiłem prezesa. Podobno nie zmieniamy pracy tylko przełożonego. Od roku i trzech kwartałów staram się wrócić do Poznania nie udaje mi się, w tym czasie kilka razy było mi wstyd za moje miasto. Chodzę na mecze piłkarskie miałem kiedyś karnet na sezon i zapewne kiedyś kupię na kolejne, ale jest mi wstyd kiedy słyszę rasistowskie lub inne ksenofobiczne przyśpiewki na stadionie, który miał zaszczyt gościć Chorwatów, Irlandczyków i Włochów. Mam kumpli, którzy nie wszystko o mnie wiedzą, przykro mi ale żyję w takim kraju. Mam sąsiadów, którzy są wykształceni i podróżują po świecie zawodowo, a pasują swą mentalnością do kalifatu, bo co mam pomyśleć o turyście, który twierdzi że nie lubi arabusów a piętnasty raz jest w Egipcie.
Jest mi wstyd za mieszkańców Poznania, za Prezydenta tego miasta , za radnych że ulegli terrorowi administracji katolików. W dwudziestym pierwszym wieku, artyści zostali spałowani przez arcybiskupa Gądeckiego, moje gratulacje z powrotu cenzury tym razem katolickiej,. a nie komunistycznej.
Dla mnie Artysta, oznacza człowieka tworzącego nie oznacza to nieomylnego. To ja stwierdzę czy mi się to podoba czy nie, czy to polecę czy nie. Jeśli to jest wulgarny skandal nie przetrwa on nawet czasu jaki poświęcam na napisane togo postu, jeśli jest sztuką i bez tego postu jest nią.
Ja chcę żyć w nowoczesnym europejskim kraju, nie muszą mnie wszyscy kochać wystarczy mi, że zaakceptują moje prawo do podejmowania moich wyborów. Chyba czas zmienić kraj, a nie miasto , wyć mi się chce.
Jest mi wstyd za mieszkańców Poznania, za Prezydenta tego miasta , za radnych że ulegli terrorowi administracji katolików. W dwudziestym pierwszym wieku, artyści zostali spałowani przez arcybiskupa Gądeckiego, moje gratulacje z powrotu cenzury tym razem katolickiej,. a nie komunistycznej.
Dla mnie Artysta, oznacza człowieka tworzącego nie oznacza to nieomylnego. To ja stwierdzę czy mi się to podoba czy nie, czy to polecę czy nie. Jeśli to jest wulgarny skandal nie przetrwa on nawet czasu jaki poświęcam na napisane togo postu, jeśli jest sztuką i bez tego postu jest nią.
Ja chcę żyć w nowoczesnym europejskim kraju, nie muszą mnie wszyscy kochać wystarczy mi, że zaakceptują moje prawo do podejmowania moich wyborów. Chyba czas zmienić kraj, a nie miasto , wyć mi się chce.
piątek, 20 czerwca 2014
aktoreczek miernego serialu powiedział trochę za dużo
to,że w Warszawie nie wypada być homofobem, chyba że jest się politykiem określonej formacji wydaje mi się oczywiste. Przecież to jest stolyca europejskiego kraju. Niestety tak nie jest i nie są winni temu prawdziwi warszawiacy bo Ci według mojej znajomej warszawianki mieszkającej w Poznaniu, albo wyemigrowali z Polski, albo polegli w Powstaniu Warszawskim. Przybyło pacholę do stolycy, załapało się do serialu i pomyślało, że mu wszystko wolno. Przecież jest gwiazdą. Niestety powiedziało o jedno zdanie za dużo , właściwie napisało w social network i zaczął się raban. Chłopiec urody przecudnej nie skojarzył jednego, że niektórym przypominać może popularnego brytyjskiego aktora hetero, którego największym sukcesem było zagranie homo właściwie to jest jego jedyna rola. Polski chłopiec powinien też ugryźć się w język bo wprawdzie nie wiem co kombinują scenarzyści, ale gra w serialu gdzie bohaterem jest gay, również bardzo ładny chłopiec. Co by było gdyby scenarzysta napisał scenę , jak to rano budzi się kompletnie nagi, znaczy się przykryty kołderką tuląc się do tego chłopca nie pamiętając jak do tego doszło, TV lubi zaskakiwać.
Wielka szkoda, że w tak młodym wieku strzelił sobie samobója, bo przecież pracuje w branży w której rządzi homo lobby wg słów Pani Szczepkowskiej.
Jaka szkoda, że nie poszedłem w sztukę tylko w jakieś marne cyferki oznaczające pieniądze, miałbym się do kogo przytulić ;)
uwielbiam tą piosenkę
uwielbiam tą piosenkę,
chociaż wolałbym, aby słowa brzmiały
"to all te boys i`ve loved befor", pomarzyć mogę to nic nie kosztuję.
"to all te boys i`ve loved befor", pomarzyć mogę to nic nie kosztuję.
poniedziałek, 16 czerwca 2014
czytasz książki ?
mam coś w sobie, że lubię się czasami czymś katować. Takim czymś ostatnio jest "drugie śniadanie mistrzów" Marcina Mellera. Zaproszeni goście przez Pana Redaktora wywołują odruch wymiotny. to są cholerni inteligentni ludzie, ale niestety tak strasznie oderwani od życia, że są dla mnie niestrawni, tak bardzo udają warszawkę, że są nieludzcy. Nie wiem po co ich się zaprasza.
Tym razem było o czytaniu książek.
Jak dla mnie cholernie bardzo interesujący temat, może ja jestem jakiś frik, ale jak można to spierdolić. Okazuje się, że można.
Było kilka ciekawych informacji, ale niestety większość to udziwnione informacji o świecie, nie o Polsce. Przecież to tu czyta się ściągi , a nie całe powieści bo po co i jakimś cudem ktoś zdaje maturę , jakimś cudem bo znał odpowiedzi do testu. Oczywiście winne jest ministerstwo kultury bo nie daje zasiłków twórcom , artystom. Dlaczego ma im dawać, sorry jest Wam ciężko. Co ma powiedzieć matka na kasie w supermarkecie. To nie jest tak, że ja nie doceniam artystów, tylko ja się obawiam że te dotacje będą otrzymywać klakierzy władzy , a mnie podniosą podatek lub zlikwidują ulgą na coś.
Promowanie kultury, czytelnictwa moim zdaniem w żadnym wypadku nie powinno odbywać się dotacjami dla artystów bezpośrednio, tylko przez mądre promowanie młodych Polaków.
Przede wszystkim stworzyłbym promocję rodzicielstwa:
etap pierwszy - ulga podstawowa na każde dziecko, plus dodatek w wysokości pięćdziesięciu procent na trzecie i kolejne dziecko,
etap drugi - ulga dodatkowa na podstawie faktycznie poniesionych kosztów na bilety do kina , teatru, opery ,muzeum i ZOO w ilości maksymalnej poniesiony wydatek na bilet dziecka i opiekunów nie więcej niż 12 rocznie wizyt dziecka, w przypadku osiągnięcia dochodu powyżej pierwszego progu podatkowego, odliczać można tylko wydatki na dziecka.
etap trzeci - wiek graniczny 18 lat , powyżej to dorosły człowiek wszystkie wydatki poniesione do końca ukończenia pierwszego kierunku studiów lecz nie później niż 24 lat ma prawo rozliczyć w pierwszych dwóch latach osiągnięcia dochodu do opodatkowania.
Wkurzają mnie ludzie kultury, krytycy i nauczyciele, którzy wiedzą lepiej ode mnie co warto czytać , co obejrzeć . Dlaczego wielu ludzi nie czyta ? Bo mordowali się w podstawówce z Robinsonem Crusoe, a mieli ochotę na Pana Samochodzika, bo w liceum mordowali Potop nic z tego nie rozumiejąc, gdy myśli Scarlet O'Hary było o wiele zabawniejsze i ciekawsze. I czytali może marne książki klasy B o shogunach, samurajach nie rozumiejąc zachwytu o przygodach Tomka Wilmowskiego.
To jest jakaś wiedza tajemna dlaczego jedni czytają, a inni nie ?
Tym razem było o czytaniu książek.
Jak dla mnie cholernie bardzo interesujący temat, może ja jestem jakiś frik, ale jak można to spierdolić. Okazuje się, że można.
Było kilka ciekawych informacji, ale niestety większość to udziwnione informacji o świecie, nie o Polsce. Przecież to tu czyta się ściągi , a nie całe powieści bo po co i jakimś cudem ktoś zdaje maturę , jakimś cudem bo znał odpowiedzi do testu. Oczywiście winne jest ministerstwo kultury bo nie daje zasiłków twórcom , artystom. Dlaczego ma im dawać, sorry jest Wam ciężko. Co ma powiedzieć matka na kasie w supermarkecie. To nie jest tak, że ja nie doceniam artystów, tylko ja się obawiam że te dotacje będą otrzymywać klakierzy władzy , a mnie podniosą podatek lub zlikwidują ulgą na coś.
Promowanie kultury, czytelnictwa moim zdaniem w żadnym wypadku nie powinno odbywać się dotacjami dla artystów bezpośrednio, tylko przez mądre promowanie młodych Polaków.
Przede wszystkim stworzyłbym promocję rodzicielstwa:
etap pierwszy - ulga podstawowa na każde dziecko, plus dodatek w wysokości pięćdziesięciu procent na trzecie i kolejne dziecko,
etap drugi - ulga dodatkowa na podstawie faktycznie poniesionych kosztów na bilety do kina , teatru, opery ,muzeum i ZOO w ilości maksymalnej poniesiony wydatek na bilet dziecka i opiekunów nie więcej niż 12 rocznie wizyt dziecka, w przypadku osiągnięcia dochodu powyżej pierwszego progu podatkowego, odliczać można tylko wydatki na dziecka.
etap trzeci - wiek graniczny 18 lat , powyżej to dorosły człowiek wszystkie wydatki poniesione do końca ukończenia pierwszego kierunku studiów lecz nie później niż 24 lat ma prawo rozliczyć w pierwszych dwóch latach osiągnięcia dochodu do opodatkowania.
Wkurzają mnie ludzie kultury, krytycy i nauczyciele, którzy wiedzą lepiej ode mnie co warto czytać , co obejrzeć . Dlaczego wielu ludzi nie czyta ? Bo mordowali się w podstawówce z Robinsonem Crusoe, a mieli ochotę na Pana Samochodzika, bo w liceum mordowali Potop nic z tego nie rozumiejąc, gdy myśli Scarlet O'Hary było o wiele zabawniejsze i ciekawsze. I czytali może marne książki klasy B o shogunach, samurajach nie rozumiejąc zachwytu o przygodach Tomka Wilmowskiego.
To jest jakaś wiedza tajemna dlaczego jedni czytają, a inni nie ?
niedziela, 15 czerwca 2014
piszę bloga, żeby zmienić świat ?
znak zapytania jest ode mnie, a bez niego powiedziała to albo Anna Mucha albo Kinga Rusin w dzisiejszym DTVN. Szczerze , takiego zarozumialstwa to ja dawno nie słyszałem. Piszę bo jestem, bo chce, bo ratuje swój umysł przed zwariowaniem, bo może komuś pomogę spojrzeć inaczej na coś, ale nie żeby zmienić Świat. Ja nie James Bond, żeby uratować Świat, który jakimś dziwnym zrządzeniem losu zmierza ku zagładzie, zdurnieniu kompletnemu. Jedni liczą na boga inni na ufoludki, a jeszcze inni na sztuczną inteligencję, że pomoże nam się jakimś cudem wygrzebać z tego szamba, rzeczywistość jest bezwzględna najpierw trzeba zacząć od siebie, przestać pozwolić sobą manipulować i przestać manipulować innymi. Żyć naprawdę ważnymi sprawami, a nie pierdołami. Cieszyć się drobiazgami i nie zamęczać się nimi. Chociaż sam popełniam błąd i niszczę się psychicznie jakimś pierdołami.
Niestety dzisiaj jest kolejna rocznica, nie fajna no ale trzeba żyć . Czterdzieści lat mineło jak jeden dzień.
Czterdzieści lat temu Holendrzy rozegrali swój pierwszy mecz z Urugwajem wygrali 2:0 , w całych mistrzostwach zajeli drugie miejsce, może w tym roku też im się uda. Ciekawe czy to jakiś zbieg okoliczności, ale jak nie gra w piłkę nożną Polska to zawsze kibicuję Holandii tylko nie wiem czy bardziej piłkarzom czy kibicom, bo podaba mi się jak się bawią. Jeszcze nie byłem w Holandii, tylko w Hiszpanii dwa razy spotkałem dwóch młodych Holendrów i to byli najsympatyczniejsi obcokrajowcy jakich poznałem, ale może to był zbieg okoliczności.
jeszcze jedna informacja, ostatnio zjeżdżam do Poznania na każdy weekend. Jestem w Poznaniu od piątku od 20 do poniedziałku do 4:00
sobota, 14 czerwca 2014
wszystko ma swój czas
tak to tytuł nowej piosenki Perfectu, zespołu chyba mojego pokolenia.
dzisiaj w pracy ten młody niepiękny, któremu uległem durnemu zauroczeniu, wyraził opinię o piosence, że Perfect się rozwiązuje, bo Markowski ma problemy zdrowotne, może ma racje, nie czytam tabloidów.
Tylko, że Ja nie rozwiązywałem w liceum testów, tylko pisałem rozprawki i uważam , że ta piosenka jest o czymś kompletnie innym.
Nie wiem dlaczego, ale w tych słowach słyszę podziękowania dla żony Pana Markowskiego, że była przy nim przez całe życie, bez niej może byłby muzykiem menelem, bez domu, bez córki. Słyszę podziękowanie, że wybaczyła mu wszystkie wybryki, nie zadawała pytania co się działo w momentach kiedy jej nie było przy nim. Słyszę w słowach podziękowania dla jej miłości i przeprosiny, że nie dał w jego odczuciu tego do czego Ona miała prawa. Może jestem kretynem, ale dla mnie to jest piosenka o miłości, nie o śmierci. To, że powstała w tym momencie życia Pana Markowskiego , traktuje jako dojrzewanie do pewnych opinii o swoim życiu, a nie łatwe rzucanie nie do końca przemyślanych opinii.
Kocham Cię powiedziane w wieku dwudziestu lat to zdecydowanie słabiej brzmi gdy mówi to facet do osoby, z którą żył od czterdziestu lat. ;)
dzisiaj w pracy ten młody niepiękny, któremu uległem durnemu zauroczeniu, wyraził opinię o piosence, że Perfect się rozwiązuje, bo Markowski ma problemy zdrowotne, może ma racje, nie czytam tabloidów.
Tylko, że Ja nie rozwiązywałem w liceum testów, tylko pisałem rozprawki i uważam , że ta piosenka jest o czymś kompletnie innym.
Nie wiem dlaczego, ale w tych słowach słyszę podziękowania dla żony Pana Markowskiego, że była przy nim przez całe życie, bez niej może byłby muzykiem menelem, bez domu, bez córki. Słyszę podziękowanie, że wybaczyła mu wszystkie wybryki, nie zadawała pytania co się działo w momentach kiedy jej nie było przy nim. Słyszę w słowach podziękowania dla jej miłości i przeprosiny, że nie dał w jego odczuciu tego do czego Ona miała prawa. Może jestem kretynem, ale dla mnie to jest piosenka o miłości, nie o śmierci. To, że powstała w tym momencie życia Pana Markowskiego , traktuje jako dojrzewanie do pewnych opinii o swoim życiu, a nie łatwe rzucanie nie do końca przemyślanych opinii.
Kocham Cię powiedziane w wieku dwudziestu lat to zdecydowanie słabiej brzmi gdy mówi to facet do osoby, z którą żył od czterdziestu lat. ;)
poniedziałek, 9 czerwca 2014
jest ciężko
dzisiaj poniedziałek wolny, tylko dlatego że kolejna rozmowa kwalifikacyjna w Poznaniu.
Nie obiecuje sobie, że coś z niej będzie. Zapewne usłyszę jakieś farmazony jaki to jestem super, tylko że oni potrzebują kogoś innego, czytaj za złotówkę dostępny całą dobę, a ja nie jestem tym zainteresowany. W aktualnej pracy też nie czuje się odpowiednio doceniany, ale to nie powód żeby "z deszczu wpaść pod rynnę".
Najbardziej zabawne było to, że przygotowując się do spotkania miałem obawy co do ich intencji, domyślałem się jakie mogą mieć problemy i niestety mam rację, tylko czy oni mają tego świadomość mam szczere obawy, że kompletnie nie potrafią określić dobrze swoich potrzeb.
Jeszcze jedno, to była najkrótsza rozmowa kwalifikacyjna jaką w swoim życiu odbyłem kwadrans . Trzy pytania, wybór będzie podjęty jak z łapanki. Ciekawie dokąd to zmierza.
Nie obiecuje sobie, że coś z niej będzie. Zapewne usłyszę jakieś farmazony jaki to jestem super, tylko że oni potrzebują kogoś innego, czytaj za złotówkę dostępny całą dobę, a ja nie jestem tym zainteresowany. W aktualnej pracy też nie czuje się odpowiednio doceniany, ale to nie powód żeby "z deszczu wpaść pod rynnę".
Najbardziej zabawne było to, że przygotowując się do spotkania miałem obawy co do ich intencji, domyślałem się jakie mogą mieć problemy i niestety mam rację, tylko czy oni mają tego świadomość mam szczere obawy, że kompletnie nie potrafią określić dobrze swoich potrzeb.
Jeszcze jedno, to była najkrótsza rozmowa kwalifikacyjna jaką w swoim życiu odbyłem kwadrans . Trzy pytania, wybór będzie podjęty jak z łapanki. Ciekawie dokąd to zmierza.
wtorek, 3 czerwca 2014
nie mam ochoty na dziwkarski seks
nie wiem dlaczego, ale nie pamiętam, żebym kiedykolwiek chciał szybkiego dziwkarskiego seksu i zapomnienia. Nie wierzę w " i nie opuszczę cię aż do śmierci" ale pięć minut to odrobinę za krótko jak dla mnie.
Po raz kolejny przejechałem się na wyobrażeniu siebie, swojej przyszłości. Senne mary o idealnym Panu zawiodły mnie. Kubeł lodowatej wody na łbie będę pamiętał przez długi czas, oby nie do emerytury.
Subskrybuj:
Posty (Atom)