niedziela, 27 grudnia 2015

494) podsumowanie 2015

o tym poście myślę chyba od dwóch dni. W ciągu roku wiele razy bluzgałem, że znowu w życiu mi nie wyszło, że to nie tak miało być. Kilka postów na ten temat nawet skrobnąłem. Dzisiaj patrzę z lekkim uśmiechem i sam przed sobą muszę przyznać, że to może nawet być jeden z lepszych roków w ostatnich czterech latach. To nieopisane, niezmierzone uczucie po głębszym zastanowieniu postanowiłem podsumować w bardzo niepolskim stylu czyli dlaczego rok 2015 uważam za nawet udany. Tak moi drodzy Atlu, ze łzą w oku będzie wspominał rok 2015 i z lekka paniką spogląda w przyszłość.

W moim życiu najbardziej lubię podróże zwłaszcza te w stylu wakacyjnym. Plażą, słońce i skąpo ubrani kolesie, a jak to są Hiszpanie to chyba wszystko oczywiste. W tym roku miałem wakacje po kilkuletniej przerwie i oby było mnie stać na wyjazd w roku 2016 , żebym nie musiał czekać kilka lat.

Praca, szczerze jak praca, ale nie ma nadgodzin za free w ilości minimum ośmiu godzin na tydzień,a na dojazd  tygodniowo tracę dwie godziny zamiast sześciu. Czy ja potrzebuję czegoś więcej. Zaakceptowałem  myśl Duńczyka "z wiekiem spadło we mnie zapotrzebowanie na zysk, a wzrosło na święty spokój".

Chyba te dwie rzeczy nie dałyby mi tak dobrego samopoczucia gdyby nie moje działanie społeczne i poznanie kilku nowych twarzy. Chyba starożytni astrologowie przypisując mojemu zodiakowi potrzebę poznawania nowych ludzi dla dobrego samopoczucia wiedzieli o mnie coś, czego odkrycie zajęło mi trochę dużo czasu.  To zajęcie po pracy bardzo mi się podoba zwłaszcza ludzie z którymi to robię.

Żeby nie było tak słodko i kogoś nie zemdliło, dostrzega jeden poważny minus roku 2015 nie znalazłem drugiej połówki , a zegar tyka coraz głośniej i to troszkę przeraża. Zaczynam panikować, że dla mnie nie stworzono mojego egzemplarza Romeo.

 z życiem cały czas trzeba brać się za bary

4 komentarze:

  1. "Z życiem cały czas trzeba brać się za bary". To kwintesencja życia. Powodzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy to nie jest takie szukanie drugiej, wyidealizowanej połówki, a takiej chyba nie ma? Ostatnio znaczna część znajomych oscylujących k/30-ki się rozchodzi i to w związkach z kobietami, z którymi łączenie jest jakby łatwiejsze, bo to my jesteśmy w mniejszości. Mimo tego selekcja partnerów zawodzi po jakimś czasie, to u nas to chyba 1/100 związków trwa powyżej 5 lat. To kogo właściwie tak usilnie szukamy? (ja już nie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobre pytanie , w sam raz na może pierwszy post roku 2016 ;). Adi nie wymagam przeczytania wszystkich postów, ale czy Ty masz świadomość czym ja się różnie od Ciebie ? Twoja pewność siebie jest ujmująca, kiedy mnie sztorcujesz jestem lekko rozbawiony. Pytanie brzmi jak szybko byś spierdolił gdybym pojawił się na Twoje zaproszenie ?

      Usuń
    2. Czy w ogóle bym spierdoli? Przecież, jeżeli u mnie coś czytasz, grono znajomych jest obszerne. Oczywiście jest segregacja, czy szufladkowanie i nie tak jak myślicie, że ktoś się nie nadaje do łóżka to na tor boczny, a najlepiej niech odchodzi ze stacji i na nią w ogóle nie wraca. Cenię znajomych, z którymi mogę wpaść w inteligentną konwersację, z którymi, jak nastolatek, mogę gadać przez godziny i tematy jakby się nie wyczerpują.
      I zapomniałem się spytać, na jakie zaproszenie (choć od tego powinienem zacząć)?

      Usuń