wtorek, 4 sierpnia 2015

(446) o ja sierota największa

ile razy pisałem , że kompletnie nie mam gej radaru nie pamiętam. Lepszy numer jest gdy moje zwoje myślowe spalają się bo po cichu wzdycham do jakiegoś kolesia, jak nastolatek do Sabriny ;), by po jakimś czasie się dowiedzieć że koleś jest z mojej drużyny i ma chłopaka.

Ja się zbierałem jak sójka za morze, nie te lata, nie ten czas, nie ten wzrost, nie ta waga, nie ta liga to znaczy ja okręgówka , a on ekstraklasa i jeszcze wiele innych powodów na nie. Wiem z takim podejściem jestem chłopcem, a nie facetem i zapewne umrę w samotności.

Jakiś czas temu queer.pl  postanowiło wypromować kilku polskich tęczowych youtuberów. Poczytałem , wlazłem na youtuba , no fajni kolesie i wtedy kompletnie nic. Przecież gwiazdy są daleko, a ja mały szary żuczek, będę kulał tą swoją kulkę . Łapki mi dziś opadły gdy youtube dodał kolejny film do obejrzenia w propozycjach , żebym go obejrzał i okazało się , że ja znam jednego z bohaterów. To znaczy ja go kojarzę, raz na miesiąc rozmawialiśmy w odległych czasach mojej pracy we Wrocławiu, po długim czasie dowiedziałem się, że on jest z naszej ligi.

Dobra bez zbędnego dodatkowego gadania, moje najlepsze życzenia Piotr wszystkiego najlepszego powodzenia. Fajny ten Twój Paweł. ;)



4 komentarze:

  1. Tak już bywa, że nie dostrzegamy tego co blisko i nie potrafimy sięgać po najprostsze wyjścia. Bo to co najbliżej może być faktycznie bardzo daleko, a to co najprostsze, może być najbardziej skomplikowane dla nas.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie informacje powinny być dla Was spięciem się i nie obijaniem, tylko wyhaczaniem mięśniaków. Następnie stękacie ile to na przepadło. Mnie też przepadł zajebisty mięśniak-skurwiel z wioski 972. W wiosce był takim skurwielem, że jak jechałem na rowerze to ukradkiem patrzałem na niego, bałem się oficjalnie. Następnie z wioski znikł. Po paru latach poszedłem odwiedzić znajomego branżowca - motorowego. Poszedłem na tramwaj, wchodzę pierwszymi drzwiami, a w kabinie on, ten przejebany mięśniak-skurwiel. No zgłupiałem. Jak poszedł do wozu, a zająłem jego msc. to w pierszym zdaniu spytałem się skąd go zna i czy jest nasz. Odpowiedź twierdząca ugięła mi nogi.
    I co, i mogę dziś tylko wspominać i tyle. Oczywiście nie wiem czy on by chciał ze mną być, ale może coś by się odbyło, a tak pozostały tylko te wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może te westchnienia to swoisty sygnał działającego podświadomie radaru? Skoro już się westchnęło Aaaaaaaaa (tudzież inna onomatopeja padała) to trzeba brnąć w konsekwencji. Samo niestety na tym świecie nic się nie dzieje. Wytrwałości życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mozna sie poddawac, trzeba za wszelka cene szukac swojej milosci :)

    OdpowiedzUsuń