czwartek, 12 lutego 2015

miernota rządzi

idzie sobie człek do pracy z nastawieniem zrobienia czegoś pożytecznego. Nie wydaje mi się żebym był typem zarozumiałego skurwiela, aczkolwiek głupoty nie trawię. Wywołuje u mnie ostrą alergię, krótki płytki oddech, podniesiony głos i inne oznaki totalnego wqrwu.

Głową ściany nie przebiję i sam nie zmienię świata. W dobie internetu, gdy wszystko można znaleźć w sieci po co czegoś się uczyć , o czymś pamiętać. Po co wykształcenie kierunkowy. Stwórzmy jeden kierunek nauki, jak najbardziej ogólny, jak najmniej wymagający w razie czego sprawdzi się w necie. Poziom taki, żeby wszyscy zdali i mieli tytuł doktora to brzmi tak ładnie, cool zajefajnie.

Oczywiście świętujemy kiedy się da i oczywiście jak się da. Skoro mieliśmy swoje święta, dodaliśmy kiedyś kilka od Rosji Radzieckiej teraz kilka fajnych z USA to czas pozostałe dni czymś wypełnić. Nie wie ktoś czy na Czarnym Lądzie nie ma jakiś fajnych przyczyn nic nierobienia w te dni co musimy jeszcze pracować.

Dzień jak co dzień, tylko ważny termin dziś upływał , ktoś się obżera przez godzinę lub dwie by przed szesnastą płakać, że on tego nie zdąży zrobić na czas. Kpina z ludzi. Co miesiąc bierzesz forsę i to wcale nie małą za rzekomą pracę, nie za chodzenie do niej. Kiedy ktoś musi za ciebie coś skończyć to go okradasz. Cały nasz system zbudowany został miernotą.

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. I jeszcze jedno jest bardzo skuteczne - oddziaływanie finansowe. Nic tak nie działa na ludzi, jak odebranie im części kasy np. w postaci premii, bo nie zrobili tego. Nawet specjalnie nie trzeba ujadać, aby na drugi raz był efekt. A tak, ujadasz, oni na to leją, bo ktoś to zrobi za nich i żyją w przeświadczeniu: "miej wyjebane, a będzie Ci dane", a Ty ich w tym utwierdzasz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Macie rację, ja się z Wami w stu procentach zgadzam w idealnym świecie korporacji, a nie w małej polskiej firmy powstałej kilka lat temu w garażu, a dziś strojąca się w piórka korporacji. Gdzie Wasz podwładny nie jest dobrym kumplem Waszego szefa i nie jedną wódkę razem pili. Gdzie człowiek co się mieni dyrektorem czegoś tam nie zawalił czegoś na całej linii , a wy jesteście traktowani jak strażak Sam.

    Niestety po raz kolejny wmanewrowałem się w rolę Towarzysza Kani, który podczas wizyty u Towarzyszy w Moskwie dowiedział się, że został za wierną służbę I Sekretarzem Partii i w nagrodę dostał nową Wołgę. Odbierając samochód zauważa pewien defekt i pyta się
    - Towarzysze, a gdzie kierownica ?
    - Towarzyszu Kaniu, dostaliście zaszczytną funkcję, dostaliście samochód, a Wy się pytacie o kierownicę, nie ładnie. Kierownica zostanie u nas w Moskwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń