wczoraj przed południem lekko skacowany po za dużej ilości piwa piątkowego wieczoru. Po woli robiłem wszystko, a w pustym domu towarzyszył mi włączony telewizor, coś tam w tle sobie gadało. Wiem nie ekonomicznie, ale jakoś trzeba było się rozruszać. W pewnym momencie ktoś w TV dał diagnozę, że w Polsce Walentynki to tylko chwyt marketingowy. By podczas zimy, wymusić w nas potrzebę zbędnych zakupów. Analizując rok w postaci bezsensownych zakupów i robienia przez nas nie do końca racjonalnych wydatków to jest to jak najbardziej trafna analiza. Zacznijmy od Bożego Narodzenia oprócz wydatków na jedzenie są zakupy prezentów ile znika schowana głęboko w szafach. Jedna wielka handlowa ściema. Następnie w marcu lub kwietniu jest Wielkanoc znowu wielkie żarcie i prezenty, kiedyś były tylko słodycze dla dzieci, teraz są zabawki przynajmniej u mnie w rodzinie. Maj to oczywiście komunie, z tego zrobił się biznes, lokal jak na wesele, fotograf dla zdjęcia grupowego, alba , ale matki dziewczynek kupią też sukienki księżniczki. Dobrze, że nie ma limuzyny zamawianej, chociaż może się mylę. Lipiec sierpień , myślicie, że są bezpieczne dla naszej racjonalności, ależ skąd przecież są wakacje i obowiązkowe zakupy durnych pamiątek , koszulek które robią za szmaty do wycierania kurzy, bo gdzie założysz koszulkę z napisem "mówią, że jestem boski" to nawet w sypialni nie jest zabawne. Oczywiście niektórzy wypiją taką ilość ilość piwa jakby wierzyli, że mogą magazynować jak wielbłąd. Do tego sprzęt sportowy używany raz do roku. Krokodyl, który wytrzymuje czternaście dni, ponieważ dłużej nie ma prawa. We wrześniu wracamy do pracy szkoły. Najbliższe święto jest u nas w Polsce 1 listopada , jeden dzień wcześniej Halloween biznes się kręci i jeszcze tylko minutkę i możemy znów nawijać o prezentach na Boże Narodzenie.
I dlatego z taką radością przyjęto święto Walentego. Trochę sprzedamy serduszek, czekoladek, kartek, kwiatów wyjdziemy do restauracji, kina. Gdyby to był taki normalny dzień. Posiedzielibyśmy przed telewizorem, poczytali gazetę i tym podobne.
Musze, złożyć zażalenie i donos na moich profesorów ekonomi uczyli mnie, że "konsument jest zawsze racjonalny". Tylko gdzie wysłać ten donos i czy będzie od niego jakaś opłata administracyjna.. To jest dopiero kit wciskany ludziom.
Celem uczczenia święta konsumpcjonizmy
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZ niebanalną przyjemnością przebrnąłem przez każdą linijkę składającą się na powyższy wpis. Świetnie ujęte spojrzenie na współczesne realia!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że piszesz o tym zagadnieniu w otwarty sposób, bez żadnych mydlących oczy ogródek. Prosto, konkretnie, klarownie i do samego serca, istoty celu. Ten konsumpcjonizm zdaje się być iście zwariowany w każdym calu.
Ale przecież mamy mózgi, przynajmniej część z nas, dlatego Ci co ich używają mają wyjebane na takie dni i na wydawanie kasy na bzdedy. A tłuszcza, która chce je wydawać i ulega medialnej nagonce niech zasila budżet państwa... z gestem.
OdpowiedzUsuńWe wszystkim moi drodzy potrzebny jest umiar, kto go pozna, ten zazna szczęścia w życiu:)
OdpowiedzUsuń