czwartek, 5 lutego 2015

(386) 0101010101

w pracy działem jak kod binarny zero, jeden, zero, jeden. Według kodu logicznego, prawda, fałsz, prawda, fałsz, humanistycznie można by to nazwać białe, czarne lub TAK/NIE. I tylko w takim stylu potrafię pracować, niestety kompletnie nie trafiają do mnie wszelkie zdania złożone, którymi ktoś chce opisać rzeczywistość. Ubarwić ją , usprawiedliwić.

Z drugiej strony w życiu prywatnym nie tylko nie potrafię tak funkcjonować czasami rozkminiam coś na wszystkie możliwe strony, co i tak nie ułatwia podjęcia decyzji. Często w sprawach osobistych zachowuję się jak  kryształ , który z białego widocznego światła pokazuje spektrum światła widzialnego.

Nie lubię gdy ktoś ocenia drugiego człowieka w taki sposób ten jest dobry, a tamten to człowiek zły. Tego lubię, a tego nie. W pracy zdarza mi się oceniać ludzi, ale tylko w kategorii przydatny dla tej organizacji, niestety dodatkowy balast wskazane jest pozbyć się go najszybciej. Twórca problemów.

Szkoda gadać. Rzeczywistość wygląda tak , że zmieniam organizację a tam ciągle Panna Marysia*.

Kto wie o kogo chodzi, ten za pewne mi współczuje?

2 komentarze:

  1. Jakie młodzieżowe określenia: "rozkminiam". Wow, wciągamy się w nowe słownictwo. A skurwielowe słownictwo też ogarniamy?
    No niestety najprostsza klasyfikacja ludzi otaczających to lubię (jak na fb) nie lubię. A co do Pani Marysi, to nie czaję ocb.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam ten stan, który to tak skrupulatnie scharakteryzowałeś powyżej. Raz okazuje się być niezwykle użyteczny i przyjemny w swojej istocie, zaś niekiedy bywa niczym bezszelestnie kroczący zabójca.

    Chyba coraz lepiej zaczynam rozumieć moje przedziwne zamiłowanie do tworzenia zawiłych, złożonych konstrukcji zdaniowych. Dostrzegłeś to i trafnie zaznaczyłeś. Takowe wyrażenia nieco ubarwiają otaczającą rzeczywistość i stanowią pewnego rodzaju narzędzie służące do usprawiedliwiania jej nawet wtedy, gdy pod żadnym pozorem nie powinno się tego czynić.

    Ja też nie cierpię oceniania innych wyłącznie po jakiś małostkowych, często błahych. niewiele znaczących pozorach. Kategoryzowanie ludzi, "przyczepianie" im etykietek z segregującymi ich komunikatami to dla mnie coś niezrozumiałego, a czasami nawet w pewnym stopniu wulgarnego. Niestety, obawiam się, iż każdy z nas niekiedy wpadł w sidła podłej kategoryzacji. Zarówno będąc w roli tego, który "doczepia" etykietki, jak i tego, któremu je "doczepiają".

    Śmiem twierdzić, że wiem, kim jest wspomniana(/y) Panna Marysia (Pan Maryś). :D

    Jeśli moje domysły są słuszne, to współczuję, lecz wiem, że to nie pierwsze Twoje spotkanie z kimś takim i na pewno przetrwasz je w jednym kawałku. Życzę dużo siły, wytrwałości i powodzenia w codziennych zmaganiach! :)

    OdpowiedzUsuń