niedziela, 9 listopada 2014

jesienne depresje

tak ładnej i ciepłej jesieni dawno nie było. Jest dziesiąty listopada, a tu dopiero było kilka zamglonych poranków. Niedziela rano odpoczywam piję kawę, po prostu chce się żyć, nie do końca. Dostrzegam zmęczenie. Nic mi się nie chcę, najlepiej ostatnio wychodzi mi piątkowe wyjście na jakieś picie i nie myślę o wodzie mineralnej, a na drugi dzień leczenie syndromu dnia poprzedniego. Na dodatek tym razem nocne spacery z rozpiętą kurtką przypłaciłem katarem i tak dalej.
Dostrzegam u siebie syndrom nic mi się nie chce, zrobię później, a jednocześnie targa mną wrażenie wegetowania. Oglądam sieczkę w telewizji. Czytam coś w internecie w tym Wasze blogi, które coraz rzadziej są aktualizowane niedługo nie będzie co czytać. Czytam książki , mam zaczęte chyba trzy z każdą gdzieś stanąłem i nie interesuje mnie co dalej, a może mam nieodparte wrażenie że wiem gdzie to zmierza więc po co tracić czas. Nie daję rady czymś nowym się zainteresować pociągnąć chęć poznania, żeby było ważne i przyjemne. Najchętniej udałbym się na wakacje gdzieś gdzie są takie widoki

7 komentarzy:

  1. A czy zawsze coś musi się chcieć? Czasem dobrze jest potrwać przy takim marazmie.
    Oby minął :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ..."Czytam coś w internecie w tym Wasze blogi, które coraz rzadziej są aktualizowane niedługo nie będzie co czytać.... Na szczęście mnie udaję się jeszcze dziennie robić wpis, choć nie są one zawsze porywające. Faktycznie u innych widać jakieś jesienny tumiwisizm.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedzielne marudzenie trzeba było odstawić w kąt i zająć sie wypiekami rogali, które z pewnością zdążyłbyś rozesłać - tak w ramach dnia dobroci ..., a tak trzeba będzie się zadowolić ofertą Kandulskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację, niestety jak zwykle kupię ale nie od Mistrza Kandulskiego są trochę za bardzo przereklamowane

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  4. Rogale, no jasne pożarli by przechodząc czy przewijając się prze włości. Sam zeżarłbym je w dość znacznej ilości niekoniecznie włączając hamulce pożerania słodyczy. A kto to ten rzeczony "Kandulski", bo nie znam lub mam braki w wykształceniu?

    OdpowiedzUsuń
  5. Kandulski - cukiernik, producent rogali marcińskich postrzeganych jako taki Mercedes wśród Rogali, ceną też ;)

    OdpowiedzUsuń