środa, 5 września 2012

ja chcę faceta, a tu znowu trafiam na babę

kiedyś miałem ciekawą rozmowę z dziewczyną, z którą byłem uczestnikiem grupy spiningowej. Dla niewtajemniczonych, to tacy wariaci co pedałują zwykle w ciemnej sali na rowerach, które pomimo ich wysiłku nie przesuwają się nawet o centymetr. Ta poznana dziewczyna stwierdziła, że nie znosi chodzić na zajęcia, które prowadzą kobiety. Szczere ja też. Panuje jakiś dziwny chaos treningowy, komendy są takie jakieś miękkie i nie ma wśród uczestników rywalizacji. Po prostu każdy sobie rzepkę skrobie.

Dzisiaj byłem pierwszy raz na zajęciach spiningowych we Wrocławiu, zajęcia prowadziła dziewczyna. medalu to ona za prowadzenie zajęć nie dostanie ode mnie, sam chyba bym lepiej je poprowadził. grupa ludzi bardzo kameralna i bardzo dziwna trochę jakby przyszli za karę. W Poznaniu jak chodziłem trzy miesiące temu to grupę tworzyli trochę tacy hardcorowcy, rywalizacja straszna, ale dla mnie to było bardzo fajne. Tutaj lekko łatwo i przyjemnie czyli nie wiadomo po co to było.

I na koniec mam kilka pytań, na które sam odpowiem Wam, w kolejnym poście, jeśli pojawi się kilku odważnych i udzieli odpowiedzi w komentarzach.
1. Jeśli przebieracie się w szatni to kombinujecie w szatni z ręcznikiem, żeby broń boże, nikt nie zobaczył waszych tyłków, penisów i pochw. Czy robicie to bez zbędnej ceregieli i jak najszybciej się przebieracie nie bawiąc się w parawanik z ręcznikiem?
2. Po zajęciach korzystacie z prysznica ? Zawsze, czy tylko gdy są zamknięte kabiny ?

5 komentarzy:

  1. Kolego, dotknąłeś bardzo ciekawe tematu, który również mnie nurtuje. Już odpowiadam

    Ad.1. Na basenie, na który chodziłem, szatnia jest koedukacyjna, więc obowiazuje przebieranie się w przebieralni. Zatem nikt nie kombinuje z ręcznikami. Jeśli byłaby to szatnia męska i nie byłoby obowiązku korzystania z kabin, nie miałbym problemu z przebraniem się bez kombinowania z ręcznikiem. Przecież wszyscy mają to samo między nogami. Raczej męskiej szatni wyglądałbym co najmniej dziwnie, jeśli robiłbym parawany.

    Ad. 2. Po basenie zawsze korzystam z prysznica. Na moim basenie nie ma kabin. Jest to pomieszczenie bez przedziałek, zasłonek itp. Zaatem jak domyślasz się, 99% facetów kąpie się tam w kąpielówkach. Zatem ja też. Jeśli natomiast faceci kąpali by się tam normalnie nago, to też nie miałbym problemu, żeby tak się kąpać.

    A Ty?

    OdpowiedzUsuń
  2. "Miękkie" treningi są dla mnie stratą czasu, pieniędzy i sprawiają, że padają właśnie takie zdania niezadowolenia. Trzeba czuć, że się "dostaje po dupie".
    Hmm, jakoś do golizny zbiorowej przyzwyczajano mnie już od 1 klasy podstawówki, kiedy wręcz wymogiem był prysznic na golasa z resztą klasy po basenie. Ja nie mam z tym problemu. Niech się wstydzi ten co patrzy... Chociaż sam perfidnie się wpatruję czasami, co wprawia w zakłopotanie "obiekt" mojego przeszywającego wzroku. Parawanom mówię stanowcze NIE. Toż to natura.

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Generalnie szukam szafki na uboczu, w kącie :) Jeśli ubieram się po wyjściu spod prysznica - jestem owinięta ręcznikiem, więc bez trudu można ubrać bieliznę nie pokazując sutków i nie świecąc pośladem.
    2. Tak, nawet bez kabin czy zasłonek, o ile wokół są osoby tej samej płci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mógłby ktoś zrobić sondę na temat włosów z nosa, bo ja się wstydzę? Dobranoc

    OdpowiedzUsuń