Ostatnio zbieram radosne historie z pod liter L i G, komuś się wreszcie udało. Jak się chce to można. Te radosne historie spowodowały, że zastanawiam się gdzie ja popełniłem błąd. Czy mogę to naprawić ?
Nie chce tracić przekonania, że to ja jestem "kowalem swojego życia" , perspektywa że życie jednostki to "liść targany na wietrze " bardzo mnie przeraża.
Nie popełniłeś błędu. W życiu w znacznym stopniu liczy też tzw. "szczęście", czyli przypadek. Twoje szczęście czeka widocznie na swoją kolej. Ale możesz mu trochę pomóc. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńCmentarze są pełne zapuszczonych grobów ludzi, którzy czekali na przypadek. ;-)
Usuńi Ty Brutusie przeciwko mnie , kop dalej leżącego teraz to bardzo na czasie takie narodowe, swojskie
UsuńNie jojcz - nie sam tak leżysz. ;-P
Usuń..."Jak się chce to można"..., ale to chyba nie odnosi się do związków. W nich poznajemy kogoś w miarę uplywu czasu i niekiedy to poznawanie, to dochodzenie do wniosków, że jesteśmy zupełnie odmiennymi osobami i dalsze trwanie razem nie ma sensu i co tu chcieć dalej? Chyba tylko się rozejść. Gdybym się miał męczyć z mięsniakiem-debiliusem to - nie, z drugiej strony, trwanie z mózgowcem, który w seksie nie da mi możliwości upustu to też - nie.
OdpowiedzUsuń