poniedziałek, 23 listopada 2015

483) wśród sparowanych

ostatnio zbieram historie tych sparowanych jednopłciowych. Właściwie zbieram tylko historie ich poznania. Zadaję tylko dwa pytania, jak się poznali i jak długo już ze sobą są, a może na odwrót. Zresztą ja nawet czasami nie muszę pytać oni sami mi o tym chętnie opowiadają.
Ostatnio zbieram radosne historie z pod liter L i G, komuś się wreszcie udało. Jak się chce to można. Te radosne historie spowodowały, że zastanawiam się gdzie ja popełniłem błąd. Czy mogę to naprawić ?
Nie chce tracić przekonania, że to ja jestem "kowalem swojego życia" , perspektywa że życie jednostki to "liść targany na wietrze " bardzo mnie przeraża.


5 komentarzy:

  1. Nie popełniłeś błędu. W życiu w znacznym stopniu liczy też tzw. "szczęście", czyli przypadek. Twoje szczęście czeka widocznie na swoją kolej. Ale możesz mu trochę pomóc. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cmentarze są pełne zapuszczonych grobów ludzi, którzy czekali na przypadek. ;-)

      Usuń
    2. i Ty Brutusie przeciwko mnie , kop dalej leżącego teraz to bardzo na czasie takie narodowe, swojskie

      Usuń
    3. Nie jojcz - nie sam tak leżysz. ;-P

      Usuń
  2. ..."Jak się chce to można"..., ale to chyba nie odnosi się do związków. W nich poznajemy kogoś w miarę uplywu czasu i niekiedy to poznawanie, to dochodzenie do wniosków, że jesteśmy zupełnie odmiennymi osobami i dalsze trwanie razem nie ma sensu i co tu chcieć dalej? Chyba tylko się rozejść. Gdybym się miał męczyć z mięsniakiem-debiliusem to - nie, z drugiej strony, trwanie z mózgowcem, który w seksie nie da mi możliwości upustu to też - nie.

    OdpowiedzUsuń