wtorek, 17 września 2013

kobiet są Wenus, mężczyźni z Marsa

moda na otwarte biura to jest dla mnie jakieś przekleństwo, nie chce czegoś słyszeć, a słyszę. 
Plotki biurowe , to małe piwo. Najlepsze są rozmowy prywatne przez telefon z członkiem rodziny. 

Kilka lat temu słuchając od 8:30 co chwilę odbieranego telefonu przez zatroskaną pracownicę, kobieta wydawała instrukcję, co ktoś po drugiej stronie ma założyć, że śniadanie jest w lodówce, że ma pamiętać o zamknięciu drzwi jak wyjdzie. Jak słyszałem tą rozmowę, to szybko rozszyfrowałem, że rozmawia z synem. Pomyślałem sobie "mama musi przypilnować, szkraba" jeszcze się dowiedziałem, że chodzi do drugiej klasy na to wszystkie puzzle się poukładały. Tak mi się tylko wydawało, dopóki nie zobaczyłem tego szkraba, był wyższy ode mnie i chodził do drugiej klasy liceum. Niestety nie żyłem w dobie telefonów komórkowych, a moja mama nie pracowała w biurze tylko na produkcji, więc kontakt mógł być tylko po przez pójście do pracy, moja rodzicielka zabijała wtedy wzrokiem, "no z czym sobie beze mnie nie radzicie".

Czym dłużej pracuję tym częściej jestem świadkiem rozmów, które są idiotyczne. Z jednej strony kobieta jako matka, żoną, na której głowie jest wszystko, z drugiej jej koleżanki będące w podobnej sytuacji, a z trzeciej strony ja wkurzony na facetów.
Czy współczesny facet musi być tak żenująco nieporadny, że żona musi mu przypominać o wizycie syna u lekarza "ale Ty go tylko tam zawieź, ja tam będę na Was czekała, bo wiesz on się boi dentysty"  to co ona zrobi, założy dentyście czapkę niewidkę czy poprosi o dodatkowe znieczulenie. To mąż tego nie powie dentyście. 
To, że takie rozmowy są żenujące nie muszę chyba uświadamiać, ale kiedy po zakończeniu tej rozmowy Panie zaczęły się wzajemnie nakręcać, niestety musiałem grzecznie przypomnieć im, że nie życzę sobie takich uogólnień i przypominam, że siedzi w nim facet co nie odbiera co chwilę instrukcji obsługi swojego życia.

3 komentarze:

  1. to raczej nie chodzi o to, że faceci są tak nieporadni, a o to, że kobiety są nadopiekuńcze, a telefon ułatwia im sprawowanie kontroli... choć z drugiej strony, jak facet słucha tego cierpliwie, na wszystko zgadza się i nigdy nie buntuje, to po prostu pierdoła z niego i tyle :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę iść na "SIłę przyciągania" do kina, ale trochę się boję :) czy od razu jak wejdę na salę to będzie wiadomo, że ja jestem....? A jak Ty byleś to..... widownia była raczej branżowa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. było tylko 6 facetów, jeszcze nigdy nie oglądałem filmu gejowskiego gdzie na sali byli sami faceci. Na widowni były dwie pary, plus ja singiel i taki gość, którego kojarzyłem z pewnego portalu, żeby było zabawniej gość mnie zablokował na nim, więc mu się zrewanżowałem pięknym za nadobne.

      Usuń