Jeśli ocean oznacza słońce przez cały rok, upały i chodzenie w samych szortach tudzież spoglądanie na chłopców w takowych (sam pływać, niestety, nie umiem), to tak - coraz częściej zadaję sobie pytanie, dlaczego nie urodziłem się w takiej np. Kalifornii czy Australii.
A to Twoje nowe motto - dla mnie to oczywistość, bo pracę samą w sobie odbieram jako bezsens i męczarnię. Sęk w tym, że bez niej (czyli bez pieniędzy) żyć się nie da, a w moim przypadku i z nią na samodzielne przeżycie się nie zarabia...
Co stoi na przeszkodzie?
OdpowiedzUsuńhmm, może i by było fajnie mieszkać przy oceanie, np. w Australii :)
OdpowiedzUsuńKiepski pomysł - węże, skorpiony itp. Jeśli już, to bardziej na północ, albo jakaś miła wyspa, starannie oczyszczona z ww. draństw.
Usuńheh, i popsułeś moją piękną wizję :P a ja już widziałem siebie na plaży gapiącego się na surfujących przystojniaków, heh... :P
UsuńJeśli ocean oznacza słońce przez cały rok, upały i chodzenie w samych szortach tudzież spoglądanie na chłopców w takowych (sam pływać, niestety, nie umiem), to tak - coraz częściej zadaję sobie pytanie, dlaczego nie urodziłem się w takiej np. Kalifornii czy Australii.
OdpowiedzUsuńA to Twoje nowe motto - dla mnie to oczywistość, bo pracę samą w sobie odbieram jako bezsens i męczarnię. Sęk w tym, że bez niej (czyli bez pieniędzy) żyć się nie da, a w moim przypadku i z nią na samodzielne przeżycie się nie zarabia...