zostałem wywołany do odpowiedzi przez Granta, a właściwie sam się mu napatoczyłem sprzeciwiając się jego poglądowi na kapitalizm. Ja na kapitalizm patrze tak jak Pan Churchill patrzył na demokrację, nie jest to najlepszy system , ale lepszego nie znam.
Zacznijmy od początku, na gazeta.pl od kilku miesięcy pokazują się listy pisane przez rzekomo przegranych trzydziestolatków, których rząd polski delikatnie mówiąc ma w dupie. Daje rzekomo marne wykształcenie, które nie daje możliwości znalezienia pracy i trzeba czasami mieszkać z rodzicami, a czasami samotnie z dala od najbliższych, na emigracji w innym kraju w innym mieście.
Kto jest winny ? Kapitalizm. Wierzycie w to ? Wolne żarty? W Europie jeśli jest kapitalizm to tzw. etatystyczny czyli bardzo mocno regulowany przez państwo. Zarzucicie mi, że jestem w błędzie, wasze prawo, tylko niech mi ktoś wyjaśni paradoks jak można było budować po najdroższych cenach w Europie drogi i stadiony i jednocześnie większość tych firm jest bankrutami. Wszędzie na świecie firmy realizujące kontrakty za publiczne pieniądze to są bardzo tłuste krowy.
Zarzut wobec mojej teorii kapitalizmu dotyczył naszej edukacji, która powstała na zasadzie był popyt to rynek dostarczył podaż. Ja się pytam co dostarczył ? Dostarczył profesora, który chciał jeździć Mercedesem, więc wziął cztery etaty uczelniane i zaczął dawać wykłady w kilku szkołach. Ja nie odbieram prawa Pana Profesora do posiadania samochodu wyższej klasy, tylko uczciwie powiedzmy sobie pewne symbole bogactwa nie są dostępne dla wszystkich, nauczyciel akademicki to nie zawód dla kogoś kto potrzebuje blichtru Kuby Wojewódzkiego wsiadającego do użyczanego mu Ferrari. Nauczyciel akademicki to ktoś kto nie potrzebuje drogiego samochodu, żeby znać swoją wartość, to ktoś kto wie, że to co uczynił jest dobre.
Wypunktowałem nie uczciwie grającą kadrę akademicką czas na drugą stronę, brać studencką. W ostatnich latach powstało wiele wyższych szkół prywatnych, na których brać studencka często używa zwrotu "ja płacę, ja żądam" czego? Zaliczenia egzaminu, semestru pomimo, że żadnej książki nie przeczytałem, że znam tylko bryka z jakiejś lektury. W swoim życiu przeczytałem trochę książek jedne mnie bawiły, niektóre zawierały kilka inteligentnych zdań, a jeszcze inne będę pamiętał do końca życia.
Dlaczego napisałem "rzekomo przegranych trzydziestolatków" bo moim zdaniem oni dopiero wystartowali, moi rodzice budowali dom przez osiem lat przez kolejne osiem go wyposażali, był kryzys nie było kredytów mieli dwójkę dzieci w tym jedno "nieszczęśliwe" i co z tego, pamiętam radość ojca gdy kupił jakiś absurdalny serwis do kawy, moja mama do dziś za nim nie przepada, korzysta z niego jak robi galart.
Nie jestem minimalistą do życia potrzebuje przestrzeni i rzeczy, które mogą ułatwić mi życie, ale czy zawsze wybieram dobrze ?
Nauczyciel akademicki też człowiek. Kiedy zacznie łysieć, pojawi się nadciśnienie, migotanie komory i zadyszka na schodach, to taki nauczyciel akademicki będzie musiał pilnie podnieść jakoś poczucie własnej wartości. Jedni trzasną sobie w tym celu habilitację, a inni kupią Lamborghini Murcielago.
OdpowiedzUsuńW każdym razie - Twoje słowa, że "nauczyciel akademicki to ktoś kto nie potrzebuje drogiego samochodu, żeby znać swoją wartość, to ktoś kto wie, że to co uczynił jest dobre" są tak idealistyczne, że aż autentycznie się wzruszyłem :)
I tylko tyle, bo co do kapitalizmu - to ja jestem właścicielem własnych i zupełnie oryginalnych żali, których tu wylewać nie będę :)
Mi zupelnie to samo powiedzial ostatnio Warszawiak - że nie mam co narzekać, mam 25 lat, ponad 3 lata doswiadczenia i pracę. Za jakiś czas rozejrzę się za czymś innym a po 30 kupuję sobie własne mieszkanie, tak postanowiłem :)
OdpowiedzUsuń