po moim ostatnim marudzeniu elegancko nazwanym podsumowaniem roku 2012 znalazło się kilka komentarzy, które starają się mnie przekonać, że źle do tego wszystkiego podchodzę i na pewno są jakieś dobre strony, sorry koledzy i koleżanki, ale ich nie widzę, ale żeby zmienić wasze wrażenie, że macie do czynienia ze Smerfem Marudą, postanowiłem zamieścić trzy demotywatory, żeby było zabawnie.
Uprasza się jednak szanownych czytelników o odrobinę dystansu do autora tego bloga, siebie i świata
1.
2.
3.
Na życzenia noworoczne jeszcze mam czas, zdążę ;)
Co z tego, że są "dobre strony", kiedy i tak wszystko zostaje zdominowane przez dotkliwe poczucie porażki z racji niezaspokojonego ważnego deficytu?
OdpowiedzUsuńNo właśnie
Usuń