piątek, 19 czerwca 2015

(430) nietęczowa gejowatość

mój gej radar jest bardzo słaby. Pamiętam historię sprzed kilku lat jak byłem zaskoczony, gdy informacja o pewnym facecie, że jest gejem się potwierdziła. Kiedy jechałem na te wakacje wiedziałem, że będą pary jednopłciowe. W tych sprawach Sherlock ze mnie żaden.
Jednak pewne spostrzeżenie z tego wyjazdu mnie dręczy. Dystans i kontrola, a byłem na wakacjach w kraju, w którym od 3 lipca 2015 małżeństwa homoseksualne są legalne.  Chłopacy zachowywali się zwyczajnie, co robili w swoich pokojach to jest ich słodka tajemnica, ale w przestrzeni publicznej nawet nie chwycili się za rękę, nawet się delikatnie nie zahaczyli tak przez przypadek od nie chcenia, nawet na chwile się nie zapomnieli. Nawet na plaży grając , biegając dotykali siebie ostrożniej niż gracze w siatkówkę z Top Gun. Mam nadzieję, że to nie przeze mnie i informacja, którą ja otrzymałem, poszła też w drugim kierunku.
Zastanawiałem się jak ja bym się zachowywał. Zapewne nie odważniej, obawiam się żebym się tak samo kontrolował.
Nie znam odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Nie wiem czy muszę wyjść z szafy w pracy, czy wystarczy w domu, a może tylko przed ludźmi którzy mnie lubią za to kim jestem i nie łączą mnie z nimi więzy krwi.
Ostatnio przyciągam ludzi, którzy z radością mi ogłaszają swoją tępotę umysł jakimi to są homofobami, a ja zachowuję się jak Szymon Piotr powinienem im walnąć coś prosto w twarz, a milczę. Dobrze, że nie zaprzeczam i nie buduję fałszywych zasłon dymnych.
Chociaż nie jestem wielkim fanem tego rodzaju imprez, chyba czas najwyższy iść na paradę równości i nie robić tego dla siebie tylko dla wyższych celów, czas najwyższy przeskoczyć przez mur.

Mój pesymizm nie powstał z tego, że jestem sam. Zwyczajnie zrobiło mi się smutno, kiedy od inteligentnego, wykształconego, młodszego chłopaka od siebie usłyszałem, że on nie wierzy w uchwalenie praw o związkach jednopłciowych za pięć lat, po wielkiej smucie rządzenia przez prawicowy beton Polacy odreagują głosując na kolejną partię ciepłej wody czyli nic nie robienia. On chce wyjechać ze swoim chłopakiem do kraju, gdzie będzie miał prawo godnie żyć. Bo to jest jego prawo, a nie przywilej dla niego. Chciałbym z nim jeszcze kiedyś móc pogadać, ale wakacyjne znajomości są takie ulotne i dlatego jest to mało prawdopodobne.

a w weekend będę we Wrocławiu z kilkoma kumpelkami wspominał złe czasy, w których się poznaliśmy i to są dla nas znajomość na poziomie umysłu a nie fizis . Muszę tylko kupić kwiatka w doniczce na parapetówkę. Wracam w niedzielę.

3 komentarze:

  1. Już dawno się przekonałam, iż moje wizje przyszłości w tym temacie są jedynie toksycznymi projekcjami :(. Popieram zatem zdanie Twojego młodszego kolegi – nic się nie zmieni, a przynajmniej nie w oczekiwanym wymiarze .
    Udanej imprezy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nikomu oficjalnie nie powiedziałem sam z siebie kim jestem. Nigdy nie uważałem tego za potrzebne mnie czy innym osobom. W trakcie funkcjonowania informacja z bardzo dużym poślizgiem rozniosła się sama, głównie za sprawą mięśniaków, do których się dobierałem, ale ona szła w charakterze pozytywnym - nikt mi ryja nie obił, choć oni między sobą się okresowo napierdalają i przesuwają w rankingach. Nadal nie mam takiej potrzeby mówić kim jestem i sam z tematem nie wyjeżdżam. Poprzez kontakty z mięśniakami-skurwielami mam w wiosce wyrobioną pozycję i czuję się tu bardziej bezpiecznie niż gdzieś indziej, nawet w wielkim anonimowym mieście, bo tam też anonimowo można dostać po ryju.
    Na paradę nie wybieram się, bo: za daleko, u mnie to nic nie zmieni, dla innych już i tak dużo zrobiłem. Na szczęście mam znajomości i na poziomie umysłu i fizis, i niektóre zdjęcia nie muszą mi się kojarzyć z dupą nawet humorystycznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zmiana i wprowadzenie związków partnerskich (i/lub pełnej równości pomiędzy małżeństwami hetero i homo) to nie kwestia wiary, tylko tego czy my damy radę do tego doprowadzić. To jest żmudna i ciężka praca, jednak doświadczenia innych krajów (także z naszej części Europy) mówią nam, że jest duża szansa, że zakończy się sukcesem. Z jednej strony rozumiem tych, którzy boją się, że im życie przeleci i wyjeżdżają, z drugiej zachęcam tych, którzy chcą zostać do pracy u podstaw, w środowiskach, w których przebywamy, a zwłaszcza do jak najszerszych comming outów. Doświadczenie pokazuje, że ujawnianie się osób lgbt jest najlepszym narzędziem zmiany. Ładnie to obrazuje tę maksymę, która mówi, że zmianę świata należy zacząć od siebie.

    OdpowiedzUsuń