do podziwiania na dobranoc.
Jutro mogę być zmuszony iść na wojnę, mam nadzieję że nie zginę.
Wrócić z tarczą, nie na tarczy.
wtorek, 29 listopada 2011
niedziela, 27 listopada 2011
moje trzy grosze w sprawie "Zakazu pedałowania".
jednak jesteśmy przedziwnym narodem. Jakim cudem urzędnicy sądowi pozwolili zarejestrować NOP- owi znak "Zakaz pedałowania" i "Krzyża celtyckiego" śmieszny jest sędzia podpierający swoją decyzje o rejestracji znaku dwoma ekspertyzami biegłych. Zresztą co chcieli udowodnić tym opiniami sami biegli. Swoją ignorancję dla historii, kultury. W takim razie należy zarejestrować hitlerowską swastykę, przecież wywodzi ona się o ile dobrze kojarzę z Imperium Rzymskiego, a w Azji nadal jest uznawana za symbol szczęścia. Hitler korzystał z niej tylko przez około 20 lat , z historycznego punktu widzenie to bardzo krótki czas. Co do rejestracji samego znaku "Zakazu pedałowania" to ja przepraszam, ale każdy głupi wie, że jego rejestracja łamie art. 32 Konstytucji RP. Zawsze mnie zastanawia w takich sytuacjach po cholerę uchwalono konstytucję RP skoro później gdy jest problem prawny nikt nie potrafi się odwołać do podstawowego aktu prawnego tego kraju tylko szuka w ustawach szczególików, które może interpretować na swój sposób. Naprawdę mści się przygotowanie uczniów do zdawania testów, a nie budowanie własnej oceny danego zdarzenia. Ciekawe jak się sprawa dalej potoczy, chociaż ja się zastanawiam, czy w Polsce taki ruch jak NOP nie powinien być zdelegalizowany. Za co? Znając mściwość polskich urzędników "...za ośmieszenie władzy sądowniczej stojącej na straży konstytucji RP". Powiało komuną w tym ostatnim zdaniu i tak ma być skoro problem śmierdzi na kilometr faszyzmem.
środa, 23 listopada 2011
posłuchajmy czegoś popularnego nr 7
dzisiaj dodam 2 klipy, które u nas napewno nie są popularny, ale są zaj.... i klasyfikuje je do tej kategorii
nr 1
nr 1
nr 2
wtorek, 22 listopada 2011
proboszcz w konfesjonale
dzisiaj poczułem się jakbym był księdzem w konfesjonale. Baronowa L (tak będę tutaj nazywał moją znajomą) po bardzo długim czasie milczenia zaczęła klikać na skypie do mnie w czasie pracy, starałem być się miły chociaż termin i różni beneficjenci tworzonych informacji co chwila przypominali się o dane. Ona się żaliła, właściwie spowiadała, a ja robiłem raporty z danymi, a zdaniami otwartymi mało precyzyjnymi pocieszałem ją i pozwalałem wylać całą żółć na klawiaturę bo przecież nie na mnie. Niestety my faceci w niektórych sprawach jesteśmy mało zgrabni, a na dodatek słabo wychodzi nam robienie dwóch rzeczy na raz i w pewnym momencie czy to z braku cierpliwości czy roztargnienia palnąłem zdanie w trybie oznajmiającym, a nie przypuszczającym. Mała różnica, tylko uświadomiłem jej, że albo wystawi walizki swojego faceta za drzwi, albo chce kandydować na świętą, a jak wiadomo mało jest Baronowych świętych. Co ja się namęczyłem, żeby wycofać się rakiem z tego klawiaturowego pisarskiego pasztetu. Jeżeli to się skończy wystawieniem walizek za drzwi, to facet mnie zabije i wcale nie będzie czekał żeby to zrobić w samo południe. Zresztą od początku dla mnie to był mezalians, wyglądał jak z westernowego listu gończego, ale miłość jest ślepa więc życzyłem Baronowej L. wszystkiego dobrego, wprawdzie dziwną byli parą, ale ok. Mentalnie to była próba zbudowania związku przez Biedronia z Kaczyńskim. Rozgrzeszenie dałem, a za pokutę spotkać się ze mną w piątek na wino, niestety nienajbliższy. I to na tyle, a na koniec miła fotka, żeby nie było depresyjnie.
niedziela, 20 listopada 2011
posłuchajmy czegoś popularnego nr 6
to dzisiejsze wykonanie, a poniżej oryginał
chłopak zrobił na mnie wrażenie, szkoda tylko że TVN skróciła utwór. Nie jestem wielbicielem programów tego typu. Tłumaczyć dlaczego nie będe, powstałby zapewne niezły elaborat, a wielbicieli tego typu rozrywki bym nie przekonał. Gratuluje talentu, włożonej pracy i trzymam kciuki, mam nadzieję, że Kacprowi się uda.
posłuchajmy czegoś popularnego nr 5
to jest moja odpowiedź na komentarz. Zgadzam się z autorem ;). Ciekawe czy autor komentarza zajrzy tu jeszcze.
czwartek, 17 listopada 2011
depresja , szkoda że nie gangstera
na blogach, które czytam oficjalnie i nieoficjalnie, mocno widać objawy listopadowej depresji. Rok 2011 dostałby od niejednego mocno w mordę, aż by się zalał krwią, ode mnie też. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak było źle, w zeszłym roku cały czas liczyłem na to, że w 2011 zrobię porządek w swoim życiu zawodowym i zaczne organizować prywatne, a tu co "guzik z pentelką". Nie lubię, żyć z dnia na dzień, od weekendu do weekendu, żeby dobrze się czuć potrzebuję strategi na dłuższy horyzont czasowy. Niestety w tym 2011 roku czuję się jak Syzyf, nie ważne jak będe się starał ciągle jestem w punkcie wyjścia, a nawet w gorszej sytuacji niż poprzednio. W pracy do d..., w życiu prywatnym sam. Czasami w takich chwilach spieram się z samym sobą , "jeśli Bóg szuka współczesnego Hioba, to ja nim nie zamierzam być, przepraszam ale to jest ponad moje siły" jak mam nastrój bardziej buddyjski to to pytanie brzmii "do ch... co ja zrobiłem za świństwo w poprzednim wcieleniu". Czy patrzę z nadzieją na nadchodzący za 44 dni rok 2012, niestety nie obiecuje sobie po nim wiele. Wiem jedno konieczne jest dokonanie kilku zmian, tylko żeby tym razem się udało i był z nich efekt. Na koniec kolejna fotka, którą mógłbym powiesić na ścianie w salonie.
piątek, 11 listopada 2011
do podziwiania nr 1
kiedy pierwszy raz zobaczyłem to zdjęcie, zachwyciłem się nim. Najchętniej powiększyłbym je do rozmiarów metr na metr i powiesił na ścianie w salonie. Na pewno miałbym okazje zobaczyć ciekawe reakcje gości, jakby je odebrali. Czy to jest sztuka, czy komercja rodem z Ikea, do tej firmy nic nie mam, ale działu dekoracji z ich zdjęciami nie lubię, nie przepadam za obrazkami w milionie egzemplarzy, które każdy może mieć. Jeśli kiedykolwiek powieszę coś na ścianie, to będzie obraz namalowany dla mnie ilości kopii 0 lub zdjęcie z mojego aparatu.
Święto Niepodległości
od wielu lat obserwując różne dzienniki telewizyjne w ten dzień, zauważam jedną prawidłowość. Relacja z Warszawy jakieś manifestacje, jakieś kontrmanifestacje, pod jeden pomnik idą czerwonii, pod inny brunatni. Relacja z Krakowa też jakaś manifestacja, czasami Kopiec Kościuszki. Relacja z Gdańska też tak samo. Ogólnie pompatycznie, sztywnie i mało radośnia. Lubię tylko jedno miejsce do obchodzenia tego Święta, Poznań dlaczego po prostu jest radośnie i można coś smacznego zjeść. Szanowni Państwo , o to On Mistrz Ceremoni, gość na wszystkich stołach w Wielkopolsce, a nawet w Studiu TVN24 - Rogal Św. Marcina
Smacznego
środa, 9 listopada 2011
znalazłem coś na youtubie
do dziś moja mama wspomina, że jak miałem nie więcej niż 6 lat, a to było przed Stanem Wojennym generała Jaruzelskiego zmuszałem ojca do puszczania dwóch piosenek , kto spiewiał pierwszą od kilku lat wiem , ale wykonawca drugiet to spory szok.
1. Et si tu n`existais pas
dla mnie najlepszy moment jest w momencie 1:41 i 2:50
2. Gigi L`amoroso
1. Et si tu n`existais pas
dla mnie najlepszy moment jest w momencie 1:41 i 2:50
2. Gigi L`amoroso
Carrie Bradshaw a ja
z chwileczkę za momencik wszystko będzie jasne. Z czym wam się kojarzy główna bohaterka z "Seksu w wielkim mieście" z Nowym Yorkiem ciepło, z Panem Bigiem ciepło, z cholernym Manolo Blanikiem gorąco . Spoko ja go nie noszę zresztą nie stać mnie i nie jestem, aż tak przegięty, ale na punkcie butów mam małego, ch.... bądźmy uczciwi wielkiego bzika ich kupno poprawia mi nastrój, ponieważ ostatnio krucho jest z kasą to sobie obiecałem , że będę w tę zimę nosił zeszło roczne i co i od czasu jakie zobaczyłem pewien model, chyba po raz kolejny zgrzeszę
wyglądają na przyzwoite, może nie są bardzo zimowe, ale jak mawiała moja Babcia "jak chcesz być modny, to musisz trochę pocierpieć". Dla mnie kupno nowych butów to trochę jak trofeum , będą miały swoją półkę w garderobie, zresztą może to absurdalne, ale święto Państwowe chyba spędzę na zmianie ustawki w garderobie z wiosenno letniej na jesienno zimową. Chyba czas najwyższy, szkoda nie przepadam za tą zimową garderobą, mówi się trudno. Najlepsze w mieszkaniu w w Wielkopolsce to jest Zima całkiem do d... późno się zaczyna i szybko kończy, a sama wygląda jak jedna wielka chlapra, rzadko kiedy jest śnieg dający radę wytrzymać dłużej niż 10 dni , tylko szkoda, że Święta nie są białe, ale to i tak lepiej niż w Las Vegas. Na koniec zagraj to jeszcze raz Sam
Dobranoc
niedziela, 6 listopada 2011
moje prawo dostępu do informacji
Wolność, najważniejsze prawo w życiu. Każdy z nas inaczej to rozumie, a ja dziś napiszę co uświadomiłem sobie jakiś czas temu tylko nie składałem tego wszystkiego w całość. Żebyśmy mogli być wolni muszą być spełnione następujące warunki po pierwsze świadomość, tych których to dotyczy. Drugie musi być dostęp do informacji pełen, nieograniczony, czyli konieczne są media ( prasa, radio, TV, internet). To ostatnie medium w ostatnich latach najwięcej zyskało, są tacy co krzyczą, że internet to szambo, bo każdy potrafiący walić w klawiaturę może napisać co mu się podoba i to jest prawda, a inne media takie nie są, jaka jest wartość kilku tabloidów ? Jaka jest wartość gazet tzw opiniotwórczych, które piszą w tonie „biją naszych” lub „dowalmy im”.Byłemu właścicielowi twórcy stacji RMF przypisuje się pewne zdanie po jakichś wyborach, mam nadzieję, że za bardzo myśli tej nie zniekształcę, „przywaliliśmy czerwonym i odeszli, pamiętajmy przywalić teraz czarnym” i tak powinny działać media, zawsze w opozycji. W starych mediach jakiś czas temu nastąpił podział łupów. Czytelnik, widz potrzebny jest po to aby reklamodawcy móc sprzedać odbiorcę, każdy jest wyceniony na kilka złotych i tylko to się liczy. Dlatego osobiście uważam, że transakcji kupna jednej ze stacji TV przez francuski koncern powinien bardzo mocno przyjrzeć się UOKiK i ją zablokować, dlaczego ? Kilka lat temu ten koncern przejął i połączył dwie telewizje płatne działające w Polsce. Nieistotne wydarzenie, dla kogoś z dużego miasta, tak na pewno, natomiast z małego na pewno nie , aktualnie do wyboru są w małym mieście trzy talerze, a za chwile będą dwa to nie jest dobre. Dlaczego tak myślę bardzo proste, jeśli ja w większym mieście mam dostęp do kablówki, która też nie daje pełnego dostępu do wszystkich stacji z newsroomem, to nie fajnie ograniczać dostęp do informacji. Chociaż jestem bardzo przeciwny ograniczeniom w przepływie kapitału w tym przypadku zdecydowanie postawiłbym na to, aby telewizja w Polsce nie była częścią międzynarodowych koncernów branżowych. Proszę bardzo fundusze inwestycyjne, banki , ale nie koncerny medialne. Z tego nic dobrego dla nas jako odbiorcy nie wyniknie. Nie jestem związany z żadną redakcją prasową, radiową bądź TV. Na zakończenie rozrywka, coś czego w radio lub TV nie słyszałem i nie chodzi o wykonawcę tylko o utwór, mogę się mylić.
piątek, 4 listopada 2011
posłuchajmy czegoś popularnego nr 4
teledysk nr 1
teledysk nr 2
teledysk nr 2
wcześniej powiedziałem, że na widok Pana z teledysku nr 2 "miękną mi kolana", ale Pan z teledysku nr 1 też robi na mnie cholerne wrażenie. Dlaczego ? Tylko dobry Bóg wie dlaczego tak jest.
Dzisiaj przeczytałem kilka komentarzy o filmie, na którym byłem i kompletnie się zdziwiłem, j... k... oglądałem na pewno ten film , czy go przespałem. "Sekret Saszy" moim skromnym zdaniem nie jest o Saszy, jest o jego rodzinie, o jego przyjaciółce (dziewczynie zakochanym w nim), o jego nauczycielu i o mieście, w którym żyje. "Sekret Saszy " dla mnie rewelacyjne było to, że brat kocha jego dziewczynę i zdaje sobie sprawę, że związek dziewczyny z jego bratem jest sztuczny. Dziewczyna jest naiwna. Dziwne, ale ja albo jestem bardzo tępy, ale moim zdaniem Brat Saszy zorientował się, że Sasza preferuje facetów, a ponieważ nie koliduje to mu w przespaniu się z dziewczyną brata, on może tego nie do końca akceptuje, ale na pewno to nie jest problem. Dlaczego takie wyciągnąłem wnioski? Finał jak uczy wiosłować Saszę.
Dzisiaj przeczytałem kilka komentarzy o filmie, na którym byłem i kompletnie się zdziwiłem, j... k... oglądałem na pewno ten film , czy go przespałem. "Sekret Saszy" moim skromnym zdaniem nie jest o Saszy, jest o jego rodzinie, o jego przyjaciółce (dziewczynie zakochanym w nim), o jego nauczycielu i o mieście, w którym żyje. "Sekret Saszy " dla mnie rewelacyjne było to, że brat kocha jego dziewczynę i zdaje sobie sprawę, że związek dziewczyny z jego bratem jest sztuczny. Dziewczyna jest naiwna. Dziwne, ale ja albo jestem bardzo tępy, ale moim zdaniem Brat Saszy zorientował się, że Sasza preferuje facetów, a ponieważ nie koliduje to mu w przespaniu się z dziewczyną brata, on może tego nie do końca akceptuje, ale na pewno to nie jest problem. Dlaczego takie wyciągnąłem wnioski? Finał jak uczy wiosłować Saszę.
wtorek, 1 listopada 2011
gdybym się zakochał
tak naprawdę i na zabój. Chciałbym , żeby miękły mi kolana na Jego widok lub głos w telefonie. Co rano mieć maślane oczy na Jego widok, kiedy rano otworzę oczy i przez cały dzień mieć motyle w żołądku, żeby choć przez chwilę być z Nim. Chciałbym czuć Jego zapach i pamiętać kolor Jego oczu. Chciałbym pamiętać co lubi na śniadania, a co na kolację. Pytanie tylko jak długo bym był w tym stanie upojenia.
posłuchajmy czegoś popularnego nr 3
mały szok, ale w wykonaniu troche innym
a to drugi mały szok,
żółta koszulka powoduje, że miękną mi kolana, ale dla niego raczej jestem starym dziadem
a to drugi mały szok,
żółta koszulka powoduje, że miękną mi kolana, ale dla niego raczej jestem starym dziadem
Subskrybuj:
Posty (Atom)